sobota, 1 grudnia 2012

Czy w polsce jest wolność słowa?

Kochani raz będzie poważniej, dłużej i konkretniej, bo syfu jest sporo a temat gruby.

Kilka miesięcy temu słuchałem w radio rozmowy dotyczącej tzw. „desantu białych misiów” na Białorusi. Chodzi o akcję obrony wolności słowa zorganizowaną przez Szwedzkich aktywistów. – niezorientowanych odsyłam do internetu.
Dziennikarz przeprowadzający wywiad z jakąś aktywistką, znany jest z tego że lubi zadawać proste dość naiwne pytania – zapewne dlatego by przeciętny Kowalski mógł pojąć „clue” problemu.
Tak więc ów dziennikarz zadaje drwiącym tonem pytania:
„No jak to, to oni zrzucili te misie i ich aresztowali , thiehehe? No i przez to aresztowali i oskarżyli też kilku innych białoruskich opozycjonistów którzy rzekomo brali udział w zorganizowaniu akcji? thiehehe. No i stracił prace szef obrony przeciwlotniczej wywiadu itd.? thiehehe. Przez białe pluszaki thiehehe….
Innymi słowy facet pokazuje że to niby takie „smiszne” że tu jakieś głupie symboliczne pluszaki lecą z nieba, a na ziemi taki zamęt i ludzi wsadzają za to pierdla wraz z połową establishmentu. I że to przecież gdzie jak gdzie, ale w dzisiejszym świecie obok takiego okazu demokracji i wolności jak polska – to jest naprawdę bardzo „HIEHIE”.
WRÓĆ!
O ile naruszenie przestrzeni powietrznej obcego kraju jest poważnym naruszeniem prawa międzynarodowego o tyle zwykły ukryty zamordyzm – jak w polsce jest naruszeniem fundamentów demokracji, tym bardziej skurwysyńskim iż ogłaszamy wszech i wobec jakim to jesteśmy przecież „przykładem demokracji w świecie”. To MY uczymy innych jak budować wolność (śmiech), demokratyczne struktury, to nasz parlament przegłosowuje śmieszne ustawy potępiające np. reżim na Kubie który trzyma w pierdlu bojowników o wolność słowa. – Jak to powiedział klasyk – tu w syfie nie potrafimy sobie z niczym poradzić to zajmiemy się Kubą albo kosmosem.

Ale kochani, do tematu – czy w polsce istnieje wolność słowa sumienia i myśli? I cóż to właściwie jest? Pomnimy tu zagłębianie się w akademicką gadaninę o tym że to podstawa demokracji, fundament wolności, główny zapis wszelkich konstytucji, że za wolność słowa przelano hektolitry krwi we wszystkich rewolucjach walczących o wolność i prawa człowieka, poczynając od rewolucji Francuskiej, że to podstawowe prawo itd.

Wolność słowa to możliwość stwierdzenia: „ moim zdaniem prezydent, premier, prezes, poseł – jest idiotą”, „Pan Xsinski – osoba publiczna , jest złodziejem bo zgarnął mienie”, „religia taka czy owaka została wymyślona przez jakiś kolesi narputych winem i ziołem” czy jakoś tak itd.

Innymi słowy wolność słowa i sumienia to jest prawo do wolnego nieskrępowanego wyrażania swoich myśli i poglądów w każdy możliwy sposób pod warunkiem że nie nawołują do agresji ani skrajnych zachowań. Kluczowymi słowami jest tutaj: „MOIM ZDANIEM”. Innymi słowy MOGĘ mieć prawo do zdania że „prezydent, premier, prezes jest idiotą”. Mogę mieć zdanie że taka czy inna święta księga została wyprodukowana przez kolesia który „napruł się winem”. Innymi słowy to jest MOJE zdanie którym mogę się dzielić z kim chce i gdzie che i na jakim forum chce. Jeżeli nie uzasadniam MOJEGO ZDANIA odpowiednio wychodzę na kretyna. – i tyle – sprawa zamknięta.

W polskim kiblu sprawy mają się jednak zgoła inaczej! Polaczkom dano taką wolność słowa „na niby”. Można wyrażać wszystko pod warunkiem że nie wyraża się nic: że nie obraża się uczuć religijnych, osób, organizacji, osób prawnych ani osób fizycznych które to obrażenie mogło by narazić na poniżenie, utratę zaufania potrzebnego do pełnienia danego stanowiska zawodu lub działalności. Nie można propagować faszyzmu, totalitaryzmu nienawiści na tle rasowym religijnym wyznaniowym lub bezwyznaniowym, lub przynależności narodowej itd. Nie można też znieważać osób, grup ludności z powodu jej przynależności rasowej, etnicznej wyznaniowej narodowościowej etc. (to ostatnie jest najlepsze jakoż że dla polskiego kundla narodowości są następujące szwab, rusek, makaroniarz amerykaniec, żabojad itd.), Do tego jeszcze dochodzą zakazy obrazy konstytucyjnie wybranych organów i władz i mamy już PRAWIE komplecik. PRAWIE bo już szykuje się kolejny „zamordyczny bat”.

Tak więc w polskim kiblowym prawie wolność słowa oznacza że mamy prawo do stwierdzeń w stylu : „Pan prezydent ma dziś niebieską koszulę”, bo już powiedzenie że ma „niedostrzyżone wąsy” kwalifikuje się zgodnie z literą prawa, pod paragraf i grozi trzema latami w pierdlu. – Autentycznie!
Możemy powiedzieć że „Pan Marcin P ma okrągły słowiański owal twarzy ale to że jest typowym złodziejem z tłustą polską mordą już nie – bo godzi w jego dobre imię. – i ukryte prawnie nazwisko. (gdyż należy pamiętać że bandyci są tu w kiblu pod specjalną ochroną)
Jakiekolwiek stwierdzenie o Polakach, inne niż mówienie że jest to naród wybrany któremu słońce z d… świeci - to już paragraf.

Krótko mówiąc mamy zamordyzm w najbardziej parszywej postaci – bo ukryty pod maseczką demokracji. Nad przestrzeganiem zamordyzmu czuwają:
1.polskie zasyfiałe sądownictwo które z niczym a głównie z poczuciem sprawiedliwości nie potrafi sobie od lat poradzić, za to co jakiś czas wysyła liściki do prawdziwych demokracji z prośbą o zdradzenia jakie bydle prowadzi taka czy inną stronę na serwerach za granicą żeby można mu było dopierdolić wyrok. Ów liściki są w demokracjach gdzie panuje wolność słowa wyrzucane do śmieci.
2.Oraz odpowiednie służby które o rannych godzinach wyciągają z łóżka chłopaczków którzy robią głupie gry we flashu, podczas gdy Panowie tacy jak Marcin P czy mafia pruszkowka robią konkretne bandyckie interesy.

Rządząca koalicja stwierdziła iż zamordyzmu nigdy nie za wiele. Z pomocą przyszedł bohater ostatnich dni Brunon K terrorysta. Dzięki niemu, ponieważ nastąpiła „eskalacja nienawiści”, szybciutko złożono projekt ustawy która za tzw. „Mowę nienawiści” idzie się na 2 lata do pierdla. Co podchodzi pod ów mowę? Absolutnie już teraz wszystko!
Nowością jest dopisanie krótkiego zdanka o „ naturalnych lub nabytych cechach osobistych”. Niby może chodzić o dużo różnych rzeczy ale wszyscy wiemy że GŁÓWNIE chodzi o przynależność polityczną.
-„W sposób znaczący rozszerzamy katalog wartości, których chce chronić ustawodawca, czyli polski parlament. Mamy nadzieje że to będzie lepszy instrument dla prokuratur” – mówi Krzysztof Kwiatkowski z PO (niezłe! co kochani? – dajemy prokuraturze instrument do ochrony wolności słowa :-))- przyp.red)
-Małgorzata Kidawa-Błońska uzasadniała potrzebę zmian w prawie następująco: „Mamy przykłady oskarżeń, kłamstw półprawd i agresji w społeczeństwie – Takim językiem mówią politycy, zaczynają mówić artyści. Dzieje się coś niepokojącego.”

Innymi słowy czas najwyższy żeby tłuszcze ale i elity (w końcu „mówią tak artyści”) wziąć raz a dobrze krótko i porządnie za mordę! Teraz najwyżej będzie mogła pomlaskać pod nosem jak będzie żarła cicho przegłosowane GMO i zdychała na raka wcześnie bo na leczenie nie ma pieniędzy już od pazdziernika.

Czy możemy tu w polskim kiblu liczyć na przelot samolotu tym razem już na Białoruskich tablicach i zrzuceniu paru białych misiów wolności? Tolerancji i wolności słowa możemy zacząć się powoli uczyć od władz naszych wschodnich sąsiadów.



piątek, 23 listopada 2012

Co gryzie Brunona K?

Jak się okazało w ostatnich dniach dołączyliśmy do supermocartw zagrożonych terroryzmem. Izrael ma Hamas, Stany Al Quaide, Norwegia Breyvika a my Brunona K.
Spisek przeciwko państwu polskiemu rozpracowało dzielne ABW. Ostatnie czasy jedną z bardziej medialnych akcji naszej specsłużby było wyciągnięcie o szóstej rano z wyra za pomocą antyterrorystów innego groźnego terrorysty Roberta F. Pan Robert stworzył stronę internetową z grą we flashu w której można było za pomocą myszki rzucać w Pana Prezydenta kupą. Było to ewidentne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa polskiego, i targnięcie się na konstytucyjne organy RP stąd zdecydowane działanie specsłużby. Nieważne że gdzie wsadzić rękę to afera, syf i jad, ważne że oto lecą wirtualne kupy na wirtualną głowę państwa. – Zdecydowany powód do podjęcia radykalnych działań! Warto tutaj tylko nadmienić iż w polsce panuje wolność słowa – pod warunkiem że nie godzi w nikogo i nic i jest zgodna z myśleniem ogółu. Czyli coś na kształt wolności słowa na Białorusi.

Wróćmy jednak do naszego Brunona. A więc w czasie głosowania budżetu UE (czyt. działki jaką polska straci w porównaniu do poprzednich lat), w czasie gdy ABW ma zostać przeformowane bo siedziała na dupie w sprawie Amber Gold zamiast działać, gdzie pod stołem głosuje się ustawę zezwalającą na uprawy GMO w polsce, w momencie kiedy gospodarka zaczyna dramatycznie hamować, pojawia się ON! Brunon K terrorysta!
ABW udostępniła dowody: nagrania z próbnych wybuchów (widzieliśmy takie kiedyś na Podlasiu jak wiejskie chłopy nad Narwią kłusowali na tzw Bombę), i zestaw pirotechniczny w postaci pięciu bateryjek, silniczka od zabawkowego samochodzika, starego telefonu komórkowego i paru kabelków. – Strach się bać proszę państwa! Strach się bać!
Na szczęście Brunona nadzorowali od dawna pod przykryciem agenci ABW czekając najwyraźniej na właściwy moment żeby sprawę ujawnić.
Jaki był wpływ agentów na działania naszego bohatera który najwyraźniej nie załapał się na samolot lecący na zachód, to oczywiście pozostanie TAJNE (w końcu to polska więc tajne jest wszystko od producentów sypiących sól drogową czy toksyczny susz jajeczny do żarcia, przez większość rozpraw sądowych, po działania operacyjne.)
Pytanie jakie nasuwa się jest jedno: Co pchnęło Brunona (oprócz służb specjalnych), bądź co bądź chyba inteligentnego i wykształconego człowieka do tak dramatycznych działań?

-Może polski skurwiel rozjechał mu na pasach dziecko za co został ukarany 10cioma punktami karnymi – bo to polska i takie jest prawo i nikt nie chce tego od dziesięciu lat zmienić bo to „skok na wolność”.
-Może czuł że coś jest nie tak z jego ciąłem i chciał się zapisać do endokrynologa w Krakowie, dostał termin na 2020. – dlatego że NFZ (organ państwowy) używa w rozliczeniach z ZOZ fikcyjnych stawek z dupy, zupełnie jak za komuny obliczany był oficjalny kurs dolara. Za który to kurs, tego dolara nigdy nie można było kupić.
-Może dostał rozliczenie z ZUSu z którego wynikało że za 30 lat kiedy pójdzie na emeryturę dostanie tyle że starczy mu na chleb – gdyż teraz płaci za emeryturki takich bohaterów narodowych jak kapitan Przypał który strzelił sobie koło ucha, poszedł do wariatkowa a teraz cieszy się pułkownikow- prokuratorską emeryturą w wieku lat czterdziestu kilku mając poczucie dobrze spełnionego honorowego obowiązku…
-Może jako nauczyciel akademicki spojrzał na kolejną reformę edukacji która spycha polskiego ucznia do poziomu idioty specjalisty od rozwiązywania testów wielokrotnego wyboru. Bez umiejętności samodzielnego myślenia.
-Może zobaczył kto tu naprawdę rządzi gdy ludzie z Pruszkowa, największej i najbrutalniejszej polskiej mafii wychodzą na wolność ze śmiesznymi wyrokami.
-Może włos mu się zjeżył na głowie wiedząc że w przyszłym roku wychodzą na wolność najwięksi przestępcy – wielokrotni mordercy-pedofile, mordercy-gwałciciele dlatego bo jakaś banda prawniczych debili na zasadzie humanitaryzmu zmieniła w pewnym momencie prawo na „bardziej liberalne” – zamieniając wyroki KS na 25 lat więzienia. Jak zwykle winnych nie ma. A ów liberalni prawnicy objęli świetne posadki w różnego rodzaju fundacjach broniących praw człowieka…
-Może miał zwyczajnie dość wszechobecnego polskiego złodziejstwa i skurwysyństwa.
-Może od kilku lat załatwia pozwolenie na budowę.
-Może zobaczył jak co roku obchodzi się w syfie dzień niepodległości gdzie latają płyty chodnikowe i palone są samochody przez grupy kompletnych debili- prawdziwych polaków podczas gdy w innych krajach ten sam dzień obchodzony jest jak festyn.
-Może zobaczył kto w polsce może dostać państwowe ciepłe posadki i na nich awansować – gdzie w urzędach, ministerstwach, agendach służbach ludzie mówią sobie per „wujku” lub „ciociu”. Gdzie kilkuset tysięczne premie przyznawane są za nic.
-Może odpalił newsy i przeczytał że w niedalekim Poznaniu skurwiel Marcin L zatłukł pięściami i zakopał na śmierć człowieka żeby popisać się przed kolegami z którymi pił piwo przed sklepem. Za co sąd apelacyjny nagrodził go zmniejszeniem kary z 25 do 15 lat więzienia – bo jak to sędzia stwierdził „nie skakał przecież po głowie ofiary”
-Może przeczytał jak to kolejny bohater narodowy również z Poznania – wojskowy prokurator podczas misji w Afganistanie łapał za cycki i za dupę swoje podwładne możliwe że zmuszając je do zrobienia mu loda za co dostał wstępnie karę 2.5 roku więzienia i degradacje – ale sąd apelacyjny kolegi skrzywdzić nie da, więc dał mu 9 miesięcy w zawieszeniu – tyle co za kopnięcie psa. Degradacji też nie będzie bo przecież „Pan Kapitan tak ciężko pracował na swoją pozycję” – uzasadnił sąd kolegów…
-A może zwyczajnie miał dosyć oglądania paszczurzych nienawistnych zasępionych mord z obozu prezesa nawiedzonego kurdupla i ciągłego pierdolenia o trotylu, nitroglicerynie i zamachu – co jest jakością życia politycznego w polsce od ponad dwóch lat.
-Może przerażały go wyszczekane młode ulizane polskie pyski jak ten posła Adam H które notorycznie wylewają swoją jad i nienawiść do obecnych władz RP nie ponosząc za to żadnych konsekwencji.
-Może miał już dosyć Rysiów, Zbysiów, soli drogowej w żarciu – która okazuje się po badaniu przez instytucje państwową (Sanepid) lepsza niż spożywcza, toksycznego suszu jajecznego i ukrywanych przez władze producentów żywności którzy ów susz używali, pseudo reform, układów i układzików chronienia swoich i kręcenia lodów.
-
-
- itp…itd

Tak więc jak się głębiej zastanowić co gryzie Brunona K może okazać się że coś się jednak znajdzie… Brunona K załatwił po prostu polski syf.

środa, 7 listopada 2012

36 zabitych, 577 rannych i blisko 2 tys zatrzymanych pijanych – JEST DOBRZE!

Jak co roku, kundle ruszyły pierwszego listopada w pogoni za śmiercią. Z poczuciem wiatru na zaciętych gębach i totalnego braku bezkarności którą to kundle lubią mylić z wolnością, cisną ile fabryka dała wykonując drogowe akrobacje.
Jak co roku pierdolenie: że oto „akcja znicz” że tym razem z mandatami po 200 zł za „próby zabójstwa na drodze to na pewno nam się uda”, że na pewno „kierowcy zrozumieją” itp. itd.
Efekt długiego weekendu 36 zbitych i ponad pół tysiąca rannych. Do tego zatrzymanych 2 tys najebanych kundli. Pan policjant mówi – Jest dobrze!
Media – że czarny weekend. Kundle na forach żeby im budować autostrady – zapominając o tym że właśnie na tych kilku odcinkach autostrad, zbijają ostatnio na potęgę.
Ale wystarczy żeby „piknąć słówko” o podniesieniu mandatów, jak to zrobił cały cywilizowany świat (wszak polski kundel rozumie tylko metodę bata na ryj) i już podnosi się burza protestów zarówno w mediach jak i wśród większości sejmowych szmaciarzy – że nie tędy droga… W normalnym kraju po takim weekendzie zdymisjonowano by szefa MsWiA – w normalnym kraju ale nie w kiblu – w kiblu jest to norma a polska polityczna jakość jest jak dupa przy zatwardzeniu. Niby chce wydalić jakąś ustawę by coś zmienić ale w sumie to lepiej niech giną! Kto by sie przejmował prawie pięcioma tysiącami zabitych rocznie jak nie mamy jasnej sprawy czy to był trotyl czy nitrogliceryna.

sobota, 20 października 2012

Czas chwycić za broń!

Kochani czas naprawdę się obudzić bo sprawa jest gruba. Absurd bezczelność sekciarstwo i mafijność tego kurwidołka sięga po prostu zenitu. Przebija, Rosje, Chiny czarną Afrykę ludy pierwotne wszystko. Chwytajcie za broń! Bierzcie sprawy w swoje ręce! Wykopujcie z lasu CKM dziadka i walcie do tego niewidzialnego skurwysyństwa ile wlezie. Wymierzajcie sprawiedliwość! Jeżeli już siedzicie w tym wyklętym mafijnym skurwysyńskim kraju walczcie o siebie! O to żeby móc spojrzeć w lustro bez obrzydzenia że robicie coś „zgodnie z bandyckim prawem”
Zabiła na pasach po amfie

OBRAZEK I
Sytuacja jest następująca dwudziestoletnie kurwiszcze zapierdalające swym autkiem z prawie dwukrotnie dozwoloną prędkością. Zabija NA PRZEJŚCIU dwójkę małych dzieci. Jak się okazuje kurwiszcze jest jeszcze do tego naćpane amfą. W totku to już kumulacja! Co dzieje się dalej?
W każdym normalnym kraju byłby lincz społeczny! Oskarżenie o zabójstwo pierwszego stopnia z urzędu. W niektórych Stanach – dożywocie albo po 25 lat odsiadki za każde zabite dziecko – łącznie 50 lat. A CO DZIEJE SIĘ W POLSKIM SKURWYSYŃSKIM SMRODLIWYM GÓWNIE? Grozi jej –12 lat wiezienia – GROZI. Kurwiszcze jest wypuszczone na wolność tego samego dnia bo „nie będzie mataczyć” jak to stwierdził sąd. Może więc wieczorkiem tego samego dnia skonsumować rodzinnie kolacyjkę oglądając dobry film podczas gdy rodzice zabitych dzieci mogą w tym czasie pozbierać resztki i wnętrzności z jezdni, planować pogrzeby, ewentualnie dobrać ubrania do dwóch trumn. Kurwa poczeka teraz parę lat na proces na wolności. TO JEST POLSKA! Może na przykład zgłosić się jako wolontariusz i zacząć przeprowadzać babcie przez ulice tylko po to żeby urobić sąd „skruchą i dobrym postępowaniem” – bo przecież dla polskiego jebanego sądu to już mocne rokowanie poprawy. Wszystko super tyle że w normalnym kraju nie miałaby takiej możliwości. Może też zrobić kupę na wycieraczce rodziców dzieciaków bo wyjdzie na to że to przez nich ona teraz cierpi. Bo gdyby nie „wtargnęły na jezdnie” to wszystko było by ok. Jedno jest praktycznie pewne – spierdoli z kraju przy pierwszej lepszej okazji. Zanim rozprawa się zacznie. I znó będzie „ojej sąd podjął niewłąściwą decuzję” ale co tam – to w końcu POLSKA i nikt za to personalnie nie odpowie. Tu nie trzeba być wróżką.

OBRAZEK II
Pan Przemysław typowy polski skurwiel z rozpaczy spowodowanej przegraną Polski z Czechami w meczu Euro 2012 tak się napierdolił że nie mógł iść musiał jechać. Jego BMW zapierdalało w obszarze zabudowanym 150km/h. Bo Pan Przemysłąw już był karany co prawda za jazde pod wpływam ale jak to w polsce – gówno to znaczy. Pech chciał (bo w polsce to pech a nie rozsądek rozdaje karty) iż pan skurwysyn przemysław wjechał w dwie młode wartościowe piękne wedukowane matki które na dodatek miały ze sobą w wózkach swoje dzieci. Efekt taki iż pan przemysław skurwysyn zabił 4 osoby na miejscu. Dostał za to 10 lat choć mógł dostać 12. Klozetowa sędziowska kurwa najwyrazniej stwierdziła że są okoliczności łagodzące. Jedną z nich jest na pewno przegrany mecz przez polskie szmaty, drugą może być to że pan przemyslaw zapragnął poczuć wiatr we włosach co lubi każdy polak, trzecia to może to że pił z henkiem a wiadomo heniek lubi wypić. Pan przemyslaw w normalnym kraju bylby odciety od świata na reszte życia, lech tutaj najwyrazniej zdaniem sędziowskiej kurwy, pan przemysław jest ok. W końcu za złamanie tylu istnień ludzkich należy się kara porównywalna z posiadaniem krzaka konopi indyjskich. Ot Polski zadęchły wychodek.Jedyna nadzieja że rodzinę sędziny pan przemysław przewiezie zanim zgłosi się do pierdla na odbycie kary.
Pan przemysłąw skurwiel

Tak wygląda SPRAWIEDLIWOŚĆ PO POLSKU: Wyobraźcie sobie przez chwilę bezmiar cierpienia i bólu jaki przeżywają rodzice tych dzieciaków czy rodziny zabitych kobiet i dzieci. Ale w polsce współczuje się mordercy. Rozumiecie?! Wszystko w tym kurwidołku jest obrócone do góry nogami! Wszystko! Ludzie mają tak skurwiałe genetycznie zmutowane mózgi że nie są już w stanie odróżnić białego od czarnego. Będą więc onanizować się dyskusją podpierając się na zacofanym anachronicznym prawie, tworzonym przez różnych nieudaczników i pseudo specjalistów (każda ustawa to bubel prawny) by zastanawiać się czy winne są dzieci czy może oślepiające słonce czy może prędkość albo najlepiej samochód. A jeżeli winne jest słonce i samochód to kogo skazać.

W tym samym czasie Minister SPRAWIEDLIWOŚĆ – żeby było jasne – facet odpowiedzialny w polsce za „Wymiar SPRAWIEDLIWOŚĆ” czyli innymi słowy to całe gówno które jest odpowiedzialne ze to by panowała SPRAWIEDLIWOŚĆ, z urokiem Frankensteina, debatuje czy trochę smarków z fiuta połączonych z komórką jajową to już obywatel którego trzeba chronić czy jeszcze nie!? Nóź kurwa jego mać – bo już słów brakuje. To życiem ludzkim i sprawiedliwością gardzisz, jak na wyżej wymienionych obrazkach a zajmujesz się takimi gównami? Niedługo dojdzie do tego że do więzienia będzie się chodzić za wytrysk w gumce. To akurat normalne iż od wieków różni impotenci i nieudacznicy szukali sposobów by przeciętnego obywatela złapać za jaja. W końcu gdy jaja są pod kontrolą to i reszta jest podporządkowana. Stąd sadystyczne pomysły wpierdalania się w życie innych pana k... jego mać ministra.

Wracając jednak do tematu. Słucham radia - policja chcę podwyższenia mandatów i surowego karania objawów – nazwijmy to po imieniu drogowego skurwysyństwa. Co na to poselskie kurwy? Poseł Chuiński i Kurwicki (Nazwiska zmienione- możecie wyszukać na poratlu Tok FM oryginalne) mówią że oni powiedzą kurwa NIE! A dlaczego kurwy powiecie NIE? – pyta redaktorzyna „Bo to łatanie dziury budżetowej i „ nie tędy droga”. Innymi słowy Twoje życie obywatelu jest w rękach polskich skurwysynów drogowych dla skurwysynów poselskich jest warte 6pkt karnych i 300 zł mandatu - tędy droga..
Skurwysyństwo zatoczyło krąg. Tu nigdy nie będzie normalnie.

I jak tu nie być Piłsudczykiem! Jak nie powiedzieć za Marszałkiem: Rzeczpospolita to wielki burdel, konstytucja to prostytutka, a posłowie to kurwy!

piątek, 5 października 2012

Kumulacja!

Mamy kilka wspaniałych przykładów polskości i życia w syfie. Są to przykłady ilustrujące radość życia w kurwidołku, bycia polakiem i sposób przeżywania radości przez rodaków oraz ich interakcje z otoczeniem. Smakujcie powiadam wam bo zaprawdę takich kąsków nigdzie indziej nie znajdziecie:

Smakołyk nr 1

Zacznijmy chronologicznie – kilka tygodni temu obiegła nas „wstrząsająca wiadomość” że oto autokar w Niemczech pełen dzieciaków w z Polski miał wypadek. Echh tak bardzo chcieliśmy by nic się nie stało i żeby wina nie była po raz kolejny po stronie polaka – gdzie tam parę godzin później było już wiadomo. Autokar staranował polski kundel w tirze. Całe szczęście nie był nachlany. Niemniej jednak polskie kundle biją i zabijają mocno – nie tylko w sraczu gdzie jest to powszechnie tolerowane, ale i za granicą gdzie się ich zupełnie niesłusznie wypuszcza.:
Wypadek autokaru

Smakołyk nr 2

Chyba sam cytat z artykułu wystarczy:
„W Bytomiu policjanci zatrzymali 21-letnią kobietę, która mając 1,5 promila alkoholu w organizmie, przyjechała zatankować samochód. Dojeżdżając do stacji paliw uderzyła w słupek ogrodzenia. Okazało się, że pijana kobieta jest w ciąży. Teraz grożą jej nawet 2 lata więzienia.”

Pijana w ciąży i bez prawa jazdy

To już prawie jak trafić piątkę w totka – do pełnej kumulacji brakowało tylko tego by kogoś zabiła na przejściu. A nawiasem mówiąc należy się cieszyć bo rośnie nam kolejny wartościowy obywatel! Czekamy z utęsknieniem na poczęcie. I Życzymy dużo wódy dumnej mamie. Już ona wyprowadzi go na człowieka.

Smakołyk nr 3

„23-latek na krajowej "siódemce" okazał się prawdziwym piratem drogowym. Za wykroczenia, których dokonał podczas przejechania 11 km zebrałby 79 punktów karnych. W rzeczywistości punktami nie został ukarany - mężczyzna nie miał bowiem prawa jazdy.”

79pkt na podtarcie dupy

To już jest jakże typowy smród polskiego prawnego gówna. Potencjalny morderca który w normalnym kraju trafiłby do pierdla z zakazem prowadzenia i grzywną idącą w dziesiątki tysięcy. Tu wychodzi i śmieje się w nos. Na polskich drogach bowiem nic nie grozi poza fikcyjnymi punktami karnymi do podtarcia dupy. Polskie kundle chcący kogoś zabić mają tu swój raj na ziemi. Stąd 4500 tyś zabitych i 70 tyś rannych co rok, ale są ważniejsze tematy niż zaostrzanie prawa – patrz SMOLEŃSK.


Smakołyk nr 4

„Brutalny atak na wicemistrza Polski w tenisie stołowym. Na jednej z bydgoskich ulic Wiktor Franc najpierw omal nie został potrącony przez rozpędzone auto, potem kierowca tego samochodu wysiadł i wbił nóż w plecy 20-latka. Zawodnik przeżył, rana okazała się niegroźna. Napastnik jest w rękach policji. Zdarzenie zarejestrowały kamery monitoringu.”

Polski łowczy drogowy

Dodajmy od razu że łysy wytatuowany skurwiel został wypuszczony po przesłuchaniu. Teraz ma już wszystkie dane poszkodowanego więc należy się spodziewać kolejnego czarnego marszu wkrótce. Nic specjalnego w polsce życie ludzkie to tylko statystyka dla sądów i policji.
A pozatym to zachowanie jak najbardziej na miejscu: pieszy w Polsce = zwierzyna łowna. A skoro nie dało się ustrzelić na pasach to pościg i zarżnięcie nożem jest jak najbardziej normalnym zachowaniem – polskiego skurwysyna-myśliwego w aucie. Stąd też prawidłowa reakcja prokuratury o wypuszczeniu sprawcy. W końcu trudno by prokuratura karała za zachowania typowe dla kultury polskiej.

Smakołyk nr 5.

„Do Komendy Powiatowej Policji w Mogilnie zadzwonił 33-letni mieszkaniec Konina z informacją, że jedzie jedną z dróg krajowych, a w jego kierunku strzela kierowca ciężarówki. Wyjaśnił, że ma przestrzeloną tylną szybę.”
Wal w osobówke

Cóz dużo filmów, polska szkoła jazdy z serii „wal w osobówkę”, skurwiony kazirodczy mózg i wypite hektolitry polskiej wódy robią swoje.


Mielonka Smoleńska

Jak zwykle ujawniają się nasze prorocze zdolności. To, o czym już pisaliśmy kilka miesięcy temu wraca na tapetę: Polacy spierdalają z syfu do normalności. Szacuje się, że w obecnym roku spierdoliło już 60tys. Co więcej, Przyrost naturalny w syfie zaczyna być ujemny – innymi słowy ludzie nie chcą mieć w tym śmietniku dzieci co akurat jest normalne bo w syfie zdrowa tkanka nie chce się rozwijać. Władza ze swojej strony robi „wszystko” by zaistniałą sytuację zmienić np. dając tzw „becikowe” za któreś tam kolejne dziecko. Efekt jest jak to w najbardziej skurwionym wyklętym przez Boga miejscu na ziemi - wprost wspaniały: „rozmnaża się robactwo i mendy społeczne bo będzie parę groszy na flaszeczkę z becikowego dla tatusia i mamusi”. Potem tylko wielkie zdziwienie i burza w zasranych mediach, że a to zwłoki dziecka znajdują w szambie, na śmietniku, w lesie albo zakopane w ogródku. Robactwo z patologicznych rodzin od 12-13 roku spędzają czas na piciu wódki i piwa na ławeczkach, „kibicowaniu” ulubionemu klubowi piłkarskiemu dorabiając na handlu prochami i kradzieżą samochodów. Zachowania nabyte na ławeczkach i w patologicznych rodzinach przenoszą wprost do szkoły gdzie pobicia kradzieże wymuszenia czy napady na nauczycieli to norma.

Oto polska szkoła:
Polska szkoła

Mamy wiec sytuacje następującą w miarę przedsiębiorczy, niektórzy wysoko wykwalifikowani rozsądni ludzie zbierają manatki i spierdalają, mendy o kazirodczych mordach zostają i noszą z chlubą bluzy z napisem POLSKA.
Podnosi się więc wielka debata o tzw „polityce pro rodzinnej” czyli ile komu można DAĆ. Otóż żeby DAĆ to trzeba komuś innemu ZABRAĆ. Ale tu pojawia się problem bo już nie za bardzo jest komu ze względu na obciążenie klasy średniej podatkami i para podatkami. Nie dajcie sobie wmówić kochani że w Skandynawii są wyższe podatki. Po prostu polskie skurwysyny sprzedają tą bzdurę uznając że wszystko co idzie na ZUS to nie podatek – to jest podatek tylko pod inną nazwą.

Nieważne, ważne jest to, że zamiast zastanawiać się nad poważnymi rozwiązaniami tematem przewodnim w syfie jest … a jakże Smoleńsk! – A dokładniej mówiąc – Mielonka Smoleńska. Czyli czyja noga jest zakopana z czyją ręką i w którym miejscu. Znów Tusk z Putinem naumyślnie pozamieniali części ciała w trumnach, żeby oszukać Pana Boga – to ważne w dniu sądu ostatecznego Bozia wskrzesi nie tego co trzeba i będzie dopiero kiszka!
„Winni powinni odejść w cieniu hańby” huczy berbeć i wyprowadza lud na ulice by budzić polske”. Budzący lud ze średnią wieku lat siedemdziesięciu wspierany przez związek zawodowy nierobów ma plan. Chodzi o to żeby rząd dał więcej wakacji, emerytury, becikowego, obiżył akcyze na flaszkę, dał ojcu dyrektorowi multiplexa i parę innych fajnych rzeczy. Ogólnie żeby żyło się lepiej – innymi słowy komuna.
Rząd za to ma nieco inny plan- jest zajęty kryciem mafii, mafii prokuratorsko -sędziowskiej, chlebusiów, bogusiów, kombinatorów i swoich bliskich i dalszych kolesiów i innych zaradnych.
Bliski znajomy redakcji, dobrze zarabiający architekt, stwierdził ponad rok temu: „pierdole - nie wytrzymam tego syfu i pierdolenia o Smoleńsku”. Dziś jest już za granicą zarabia równie dobrze, tam płaci podatki i inwestuje. Wielu zrobiło podobnie (oczywiście odcinać się na samym początku o tzw. „polonii za granicą”). Dziś świetnie prosperują. Naprawdę warto kochani jeżeli macie łeb na karku i dwie ręce do pracy i chęć spierdalajcie stąd do normalności – to będzie sam pożytek dla was.

sobota, 22 września 2012

„Nie każdy polak to złodziej ale każdy złodziej to polak”

A więc dalej ciągniemy wątek polskiego „byznesu” tyle że tym razem byznesu mniejszego szczebla. Za TVN 24: Jak podaje Komenda Wojewódzka Policji w Szczecinie, w jednym przypadku niemieccy policjanci zatrzymali grupę trzech pojazdów, w których jechało sześciu Polaków. Wszystkie samochody miały polskie rejestracje i jak się okazało, były kradzione. Pięciu Polaków zostało zatrzymanych na miejscu, ale szósty uciekł do Polski, gdzie złapali go funkcjonariusze polskiej policji i straży granicznej. Równocześnie i niezależnie od pierwszego zatrzymania, niedaleko niemieccy policjanci przeprowadzili drugą kontrolę drogową. Patrol zatrzymał dwa samochody, w których jechało czterech Polaków. Także i te samochody okazały się kradzione. Dwóch mężczyzn zaczęło uciekać. Jeden został szybko złapany, ale jego kompan napadł na niemieckiego policjanta, lekko zranił go w głowę i odjechał nieoznakowanym radiowozem, w którym była broń. Po chwili Polak rozbił policyjny wóz, ale szybko ukradł kolejny samochód i kontynuował ucieczkę. Niemcy zorganizowali obławę na uciekiniera, w której brał udział między innymi policyjny śmigłowiec. Ich polscy odpowiednicy w województwie Zachodniopomorskim wzmocnili kontrole na granicy i przeszukiwali wybrane samochody. Na przejściu granicznym w Lubieszynie pojawili się też antyterroryści. Ci mężczyźni to polacy. Prawdziwi! Reprezentanci najbardziej katolickiego narodu w Europie, prawdziwi patrioci, bohaterowie. Żyją jak to polacy głownie z kradzieży i przekrętów. Do Niemca jadą żeby „zajebać fure” albo „obrobić chałupe” – i jakoś to „kurwa będzie do pierwszego”. Oczywiście nie wzbudzają podejrzenia polskich władz i urzędów np. skarbowych – bo przecież skurwione kazirodcze polskie mordy są bezrobotne i wożą swoje śmierdzące źle podtarte dupy furami za 300 tysi. Poza tym w polskim kiblu czują się wyśmienicie. Baa! większość zapewne nosi z dumą bluzy z napisem „POLSKA”. Zachęceni wyrokami w sprawie „mafii pruszkowskiej”, zapewne czerpią przykład z tych asów „byznesu” którzy literalnie nasrali i to zupełnie słusznie na wymiar sprawiedliwości. Gdy głębiej sięgnąć okazuje się że to nie pojedyncze wyskoki tylko plaga z którą Niemcy nie wiedzą już jak walczyć. Nikt po tamtej stronie Odry nie zdawał sobie sprawy że można na taką skalę kraść! Skala kradzieży w Niemczech przy granicy z polską wzrosła w ostatnich latach o kilkaset procent. Jeszcze nie tak dawno, Niemiec, w małej mieścinie nie wiedział gdzie ma klucze – bo nie zamykał domu. Sprawy się zmieniły gdy pojawiła się „polska zaraza”i skurwysyństwo. Oto kolejny przykład ilustrujący sytuację: Nie każdy polak to złodziej ale każdy złodziej to polak „Nie każdy polak to złodziej ale każdy złodziej to polak” Tak tak kochani, nie zdziwcie się więc gdy jako reprezentanci klasy frajerów i cweli – w tym kraju tak nazywa się tych co nie kombinują, nie kradną, płacą podatki i – idioci – wierzą wciąż w sprawiedliwość - gdy będziecie jechać przez Niemcy z dziećmi i psem, niemiecka policja wyciągnie was podczas kontroli z samochodu i położy twarzami do asfaltu przydeptując butem. Nikt nie chce ryzykować z potencjalnymi bandytami. A dzięki opinii wyrobionej przez wyżej opisanych „prawdziwych polaków” tym właśnie w Europie jesteśmy.

czwartek, 13 września 2012

Kto tu rządzi? - Pruszków!

Kochani, ciągnąc dalej wątek biznesowo-bandycki czyli zaradności w polsce, nie sposób nie odnotować jakże głośnego procesu tzw „Pruszkowa”. Na Ławie oskarżonych zasiedli bossowie oraz żołnierze tej jakże szacownej organizacji: „Słowiki”, „Bole”, „Parasole” i inni. Warto dodać, iż odpowiadali za czyny sprzed prawie 15 lat: ot polski syf i skuteczność zwana „wymiarem sprawiedliwości. Przez zacnymi babami w czarnych chałatach zasiadającymi za długim stołem leżały tony akt – nie tomy – TONY, tyle tego było, że za tej sterty bezużytecznych śmieci ledwo co było widać gęby przedstawicieli „wymiaru”. Czytanie wyroku w polskim sraczu trwało kilka godzin – ot taka farsa.
Koniec końców ludzie odpowiadający za wyłudzenia pobicia, morderstwa, handel żywym towarem, obcinanie palców, kradzieże na dużą skalę – zostali przykładnie skazani tak srogo jak gówniarz z ogólniaka, który podrobił pieczątkę na legitymacji szkolnej, lub pijany chłop, prowadzący rower do domu. Przepraszam – ten ostatni dostałby więcej. Fajne prawda? Ten kraj to kompromitacja absolutnie wszystkiego, władzy, sądownictwa prokuratury, rządu, elit. Częste wycieranie pyska stwierdzeniami takimi jak „państwo prawa” przestało nawet być śmieszne – jest boleśnie żałosne.

I słowo na koniec do zasiadających na ławie oskarżonych dżentelmenów – i im podobnych: Panowie, Szacunek! Pokazaliście, kto w tym kraju ma władzę. Nakreśliliście też ramy tego co nazywamy dziś polskim „byznesem” , zaradnością, przedsiębiorczością. Pokazaliście młodym jak działać w polskim syfie by zarobić sensowne pieniądze. A tym nie przystosowanym do takiego stylu bycia wskazaliście jedyne wyjście – spierdalanie stąd jak najszybciej. Coraz częściej przeciętny obywatel wybiera wasze usługi zamiast opierać się o niewydolny nieskuteczny kompletnie zasyfiały aparat władzy. Dobrze, że już nawet sądowniczo-prokuratorską mafię macie w ręku. Z wyrazami szacunku – redakcja.

czwartek, 6 września 2012

Pan Marcin – As polskiego „byznesu”.

Mamy oto kolejnego asa polskiego „byznesu”, prawdziwego człowieka renesansu, finansuje kościoły, karmi zwierzątka w zoo, kupuje jachty za 2 miliony i mieszkania za 3, ma kilka fur, linie lotnicze a przy okazji rucha frajerow –(czyli tych wierzących ze żyją w państwie prawa i wierzących w cuda) az miło! Wszystko zgodnie z zasadami „polisz drim”. Morda jak to morda – zobaczycie takie na mazurach na jachtach za 2 miliony chylących z reguły wódę i wyrzucających butelki i śmieci do wody – to jest tzw „polska klasa byznesowa” . To tak na wypadek gdybyście się zastanawiali skąd zakazane mordy maja samochody za 500tys w polsce.
Pan Marcin – Kundel pierwsza klasa dorobił się na kręceniu lodów i okradaniu ludzi już wcześniej – został nawet skazany za kilka przestępstw potem warunkowo zwolniony przez jedną panią prokurator (oczywiście mafia prokuratorsko sądownicza zataiła jej dane-podobnie jak i rzecczoznawcy który do tej pory nie potrafił sporządzić expertyzy w sprawie Amber Gold). Teoretycznie skazanie zamykało Panu Marcinowi drogę do tworzenia kolejnych spółek i zasiadania w ich władzach, lecz – i tu 10 pkt dla naszego bohatera – Pan Marcin dobrze wiedział, że to polska i że jak to mówi polska młodzież „mogą mu najwyżej napierdzieć” jak „zasiądzie “pomimo skazania . Tak powstało Amber Gold czyli firemka – piramida finansowa – żyła złota, stworzona do pompowania frajerów. Pan Marcin prawdziwy polski „byznesmen „ za ruchanie innych polaków dorobił się majątku liczonego w dziesiątkach milionów w tym kilku mieszkań po parę milionów każde, łodzi również za kila melonów fur, biur, rezydencji itd. Gdy sprawa ponownie zrobiła się medialna i Amber Gold i OLT trza już było zamknąć, Pan Marcin ponownie mimo wyroków nakazów zakazów itd. Zakładał następną firemkę wraz z żoną gdzie ponownie wbrew prawu (do podtarcia dupy) rozsiadł się w radzie nadzorczej. Po prostu ponownie założył że mogą mu najwyżej „napierdzieć”. W końcu dawał na kościół i zoo, więc jest „spoko koleś”. I rzeczywiście tak by się stało gdyby nie fakt że wmieszany został w to chcąc nie chcąc synek Pana Premiera. Tego już władza nie mogła puścić! Kradł nie dzielił się i jeszcze podgryzał władze. Wtedy od razu znalazły się dowody, szybko pojawili się panowanie w kominiarkach (tacy sami weszli do domu chłopaczka który stworzył stronkę gdzie w prezydenta rzuca się kupą) i szybko podpisano wniosek o areszt. Znaleziono u Pana Marcina kilkadziesiąt kilogramów czystego złota ileś tam srebra, kilka milionów PLN w gotówce itd. Mimo tego okradzieni nie dostaną jak na razie z tego ani grosza, bo jak to mówią prawnicy to „trudna sprawa jest”. Trudna, pomimo iż forsa i złoto leży i wystarczy je zlicytować i sprzedać. Ale nie zapominajmy też, że to polski kibel i wszystko jest trudne a najlepiej chronieni są bandyci lub jak kto woli „biyznesmeni polscy”.
Cóż było dalej? Dalej sprawy zaszły tak wysoko że trza było zrobić debatę sejmową nad sprawą Amber Gold. I tu jak zwykle zaskoczenie, Premier-przebywający na co dzień najwyraźniej na księżycu, wytyka palcem i okazuje wielkie zaskoczenie że tu w sraczu takie instytucje jak prokuratura, sądy oraz inne instytucje działają źle albo wygolę, że pracują tam idioci pozbawieni zdrowego rozsądku albo chęci do działania. Doprawdy zaskakujące gdzie ten facet żyje?! A może odcięli go od bieżących informacji. Tak czy owak sprawa wre i potrwa aż znajdzie się jakaś Madzia z sosnowca, która ją medialnie zastąpi.
My wynik już właściwie znamy. Gdy Madoff został rozpracowany sprawa trwała nieco ponad miesiąc: facet dostał 150 lat więzienia i 17 miliardów USD do spłaty. Ale to są Stany –tam nie mają szacunku do zaradnych „byznemenów” tak jak w polskim kiblu. Tak, więc „trudna sprawa” pana Marcina potrwa kilka lub kilkanaście lat, za pomocą rozsądnego adwokata pan Marcin przepisze wszystko na żonę babcie lub innego słupa. Sprawa będzie wielowątkowa, więc nie do zakończenia. W efekcie Pan Marcin dostanie może ze 4-5 lat – areszt zaliczy mu się na poczet kary i wyjdzie cały, zdrowy i ustawiony. Pan czy pani prokurator, która wypuściła pana Marcina dostanie naganę od kolegów (to potwierdzony fakt). I wszyscy będą zadowoleni – oprócz tych wyruchanych. Ale to polska, więc wszystko jest w normie.
Zupełnie inaczej sprawy by stały gdyby Pan Marcin zamiast kraść na szeroką skalę stworzył stronę gdzie można rzucać kupą w podobiznę Prezydenta lub ukradł 5 złotych z banku – wtedy od razu ABW sforsowało by mu drzwi i wyciągnęło z łóżka – zupełnie jak na Białorusi.

środa, 15 sierpnia 2012

Stawaj k... - Powstanie idzie

Jak dobrze wiadomo prawdziwi polacy najbardziej ze wszystkiego uwielbią czcić swoje narodowe tragedie. Ważne jest również by cały świat czcił te tragedie z polakami, padał do stóp, za wszystko przepraszał, traktował polaków i polskę jako centrum wszechświata... Wtedy polacy czują że wszystko jest tak jak być powinno. Jednak kochani, idą zmiany! Te tragedie które łączyły do tej pory „polską brać” stają się pretekstem do nasrania na konkurencje. Wiadomo polacy przede wszystkim potrafią się pokłócić, podpierdolić lub nawzajem okraść. Innymi słowy czczenie tragedii nie kwalifikuje już polaka jako polaka tylko jest pretekstem do pokazania kto jest PRAWDZIWYM polakiem a kto tylko sztucznym. (Dla nas prawdziwy to ten który kradnie kombinuje, stroni od mydła i wody za to lubi wódę, jest zabójcą drogowym i co drugie słowo mówi „kurwa” a co trzecie „chuj”. Poza tym obnosi się w koszulkach z napisem POLSKA – bo jest mu tu dobrze – co czyni zeń prawdziwego polaka.)

PRAWDZIWI POLACY pokazali więc swoje kazirodcze mordy przy obchodach rocznicy Powstania Warszawskiego. Pomijając już debatę na sensem samego Powstania, warto przyznać że w heroiczny bój poszedł często kwiat ówczesnej młodzieży. Znów pomijając debaty nad historycznym wymiarem Powstania, warto ten fakt uszanować i o nim pamiętać. Nawet tak zwyczajnie po ludzku. (Pomimo ewidentnej tragedii która za nim stoi). Jednak i tu polskie kazirodcze skundlone mordy znalazły pretekst do wysrania się na konkurncję. Jest to znów kuriozum na skalę światową – którego obcokrajowiec nie zrozumie.
Zarówno na cmentarzu jak i przy Kopcu Powstańców, można było usłyszeć „precz z komuną”, buczenie gwizdy, „kurwy” i „chuje” oraz inne objawy skurwienia. Na ulicach Warszawy, zbrojne ugrupowania stadionowych bandytów (mające większą władzę niż policja) wychodziły na jezdnie zatrzymując samochody. Na moich oczach śmierdzący dres zatrzymał matkę z dzieckiem która usilnie starała się tłumaczyć że jedzie do szpitala słowami „STAWAJ TU K...- POWSTANIE IDZIE”. – prawdziwi patrioci!
Sytuacje na cmentarzu i przy kopcu próbował w emocjonalnym przemówieniu załagodzić Gen Sćibor-Rylski uczestnik powstańczych walk. Jednak w żaden sposób nie powstrzymywało to polskich kundli (lub jak kto woli prawdziwych polaków). Owacjami przyjęto „prawdziwego powstanca” psychopatę-Macierewicza prawą rękę zaciętego prezia-berbecia również psychopatę. To dość kuriozalne że hołota która przyszła czcić pamięć właśnie takich ludzi jak Gen Sćibor-Rylski i jego poległych kolegów w rzeczywistości czczą samych siebie i swoje skurwienie. Kim są i skąd pochodzą te skurwysyny? Trudno jednoznacznie powiedzieć. Rekrutują się wśród bandytów stadionowych, obrońców „prawdy” z Krakowskiego Przedmieścia , obrońców prawa plemników do życia. I choć drą genetycznie zniekształcone ryje na „precz z komuną” to i tak „za Gierka żyło im się najlepiej”.
Tak czy owak podniosła ceremonia obchodzenia pamięci narodowej przekształciła się w kabaret skurwienia i kundelstwa tak żałosny że aż niesmaczny.

środa, 18 lipca 2012

Polska...

No cóż kochani mamy kolejny przykład syfu polskiego kibla. Po raz kolejny przekonujemy się iż ktoś musi sprawę nagrać i sprzedać by bulgot gówna wypłynął na wierzch. W przeciwny razie gówno bulgocze pod pokrywką i nikt tego nie dotyka, mimo iż „wszyscy wiedzą”.
Sprawa dotyczy ciepłych posadek w spółkach skarbu państwa gdzie „nic nie trzeba robić” wystarczy być „swoim”. Można jak się okazuje wypłacać sobie i kolesiom MILIONOWE premie za nic. I wszystko jest super! Co ciekawsze owe spółki były kontrolowane przez NIK – bandyckie metody opisane w raportach, które trafiały na biurka całego rządu w tym premiera oraz parlamentarzystów. Wszystko jednak zgrabnie było zamiatane jest pod deskę klozetową. Gdyby tego jeszcze było mało to osoby czy spółki podległe skarbowi państwa procesują się teraz z NIKiem przegrywając we wszystkich instancjach a mimo tego do budżetu z wypłacanych premii nie wróciła ani złotówka! W ten sposób państwo procesuje się z państwem za pieniądze państwa o państwowe pieniądze.
W tej chwili sprawy już są chyba przed Trybunałem Konstytucyjnym. Czujecie sprawę? To mniej więcej tak jakby bandyta procesował się przed sądem z policją o odebranie mu łupu. Zdaniem zamieszanych w syf polityków to jest „cios poniżej pasa” – znaczy to że ktoś to wygrzebał, nie że tak jest. A pamiętacie jak frajerzy z GDDKiA dali się wsadzić jak przy przetargach na autostrady zwyczajnie bez krępacji brali forsę do kieszeni?! Leszcze! Mogli wypłacić sobie milionowe bonusy.
Koniec końców jest taki że jakiś chłop minister stracił posadkę ktoś tam może jeszcze poleci ale nie oszukujmy się kochani to jest polska! Tu nie traci się pracy będąc w rządowej mafii – tu po prostu przesuwa się klienta do innego departamentu. Dostaje się inną mniej medialną fuszkę. Dokładnie jak w PZPN. Nieważne afery krętactwa czy prymityw – jest klika jest biznes.
To co tu opisujemy nie jest żadnym odkryciem, przecież już przed upadkiem żelaznej kurtyny odpowiednie kluczowe branże zostały rozdysponowane między swoich ludzi z odpowiednich resortów, może i tępych może ograniczonych ale swoich. Żadnemu partyjnemu działaczowi włos z głowy nie spadł, żaden biedy nie klepie, praktycznie nikt nie został rozliczony. Historia lubi się powtarzać jeżeli pozostaje nierozliczona.

Trzeci świat

Jak wiecie sezon mamy wakacyjny więc tłuszcza ruszyła dupę na tak zwane wczasy. A jak wczasy to koniecznie z polskim biurem podroży. Bo jest polski przewodnik co mówi po polsku i będzie też z kim wypić wódkę w basenie przy hotelu fulinkluzif. Można tez drzeć ryja po polsku i nikt nie podskoczy bo jak coś to w mordę. W grupie siła! No i można przywieść z takiej wyprawy skarby: ręczniki hotelowe popielniczki i inne gadżety. Niestety zgodnie z przykazaniem Bożym dla polski „polak chciał wyruchać wszystkich i wyruchał sam siebie” polscy „tur operatorzy z dupy” padają jak muchy, ruchając kolejne rzesze wczasowiczów za których ściągnięcie do kraju zapłacisz Ty drobny robaczku twoimi podatkami. Jak się trochę pogrzebało dłużej okazało się że właściciele rzeczowych „biur podróży to albo zwykli złodzieje albo aferzyści którzy upadek starego biura pieczętują otwarciem nowego.
A wystarczy – jeżeli już się chce jechać na tzw „zorganizowane wakacje” zgodnie z zasadą „ jeżeli coś jest polskie to spore szanse że to syf” dotelepać się za zachodnią granicę (zanim nie zwiną autostrady-podobo już zwinęli) i tam wszystko działa w jak najlepszym porządku. Nikt nikogo nie rucha, wszyscy wracają o czasie, a wybór stokroć większy niż u polskich cwaniaków.
Jeżeli komuś jednak brakuje słuchania „rzucanymi kurwami” na plaży lubi oglądać śmieci w lasach, zapite ryje i zafajdane krzaczki (polak się bawi) może jechać nad tzw „polskie morze”. Tu sprawy mają się troszkę gorzej gdyż jazda pociągiem 300km trwa 10 godzin i wygląda tak:
Pociągiem nad morze
Trzeci Swiat Kochani! Trzecie Świat! I to bez ruszania się z domu.
Nad morzem schrupiemy smaczną czyszczoną ludwiczkiem rybkę, z sałatką wyciąganą ze śmierdzącego wiadra, lub ewentualnie zapiekankę ze spleśniałym serem I wszystko jest super.
Wez to troche zmywakiem
Smacznego!

Dlatego jak bywam w tym prawdziwym trzecim świecie, niczego się nie boje – wszystko już jadłem I doświadczałem w polskim syfie.

Ojro Ojro i po ojro

Generalnie nie wyszło źle, co prawda novum na imprezie Euro, które poszło w świat było lanie po mordzie fanów drużyny przeciwnej przez zakapturzonych polskich debili a nie śpiewy Irlandczyków dla polskiej policjantki. Ale niech tam. Ma być propaganda sukcesu więc jest. Polskie szmatławce nie wspomniały też słowa o śpiewanej „czeskiej kurwie” przez kazirodcze mordy w strefie kibica w Warszawie po przegranej polskich szmat. Jednak to możemy zaliczyć do tzw. „normy”. Każdy jest przecież kurwą kto z polskim śmieciem wygra w równiej walce fair play. W końcu i tak wyjdzie że „nic się nie stało…”

Niemniej jednak nie oszukujmy się, pomimo całego naszego cynizmu sukces był. Rozwinięto autostradę na której już polskie kundle zdążyły się pozabijać jeżdżąc pod prąd i po pijaku, pobudowano stadiony które się jeszcze nie zawaliły – nabijając kiesę kilku kolesiom i okradając podwykonawców. Ale cóż tego już zagraniczne media nie muszą wiedzieć.

Wracając jednak do rzeczywistości, mamy tu dość ciekawy materiał o „polskiej piłce” o polakach, o polsce:
Kibice
Z owego materiału wypływa kilka ciekawych obserwacji:
1. Obawy reporterów BBC przed Euro w kiblu, nie były bezpodstawne a wręcz przeciwnie. Jednak polskie szmatławce wolą się teraz z tego szydzić jak ze śmiesznego dowcipu, że to niby problem u nas nie istnieje.
2. Czym właściwie różnią się polacy-bohaterowie owego reportażu od dziczy bojówek Hutu w Rwandzie? Angoli? Sierra Leone?
To dość ciekawe zjawisko: przeciętny polak mówi o „dziczy” i odwraca oczki od telewizorka gdy ogląda scenki obcinania rąk czy szlachtowania ludzi w Afryce a nie dostrzega że dokładnie te same metody nie mówiąc już o narzędziach ma u siebie na ulicach „najbardziej kulturalnego” z miast. Jedyna różnica polega na tym iż w Afryce wchodzą w grę konflikty plemienne, ciągnące się od stuleci. W kiblu natomiast chodzi o honor bandy kopaczy parcianej kulki lub jak kto woli „barwy klubowe”.
3. W Rwandzie klęskę poniosło ONZ jednak udało się zaprowadzić siłą pokój. W kiblu
klęskę poniosło państwo, wymiar sprawiedliwości, organy ścigania. Co prawda ostatnio gdy jedni bandyci napadli na szefa innych za „barwy klubowe”, wysłano śmigłowiec setkę policjantów psy tropiące i antyterrorystów. Ale co z tego wynika? – Nic gdyby ta sama grupa napadła bogu ducha winnego gówniarza – policja co najwyżej spisała by protokół.
4. No i rzecz równie ważna – bohaterowie owego materiału – wszyscy bezrobotni a fury każdy ma za 200tysi. Kolejny dowód na to że bandyci mają się tu w kiblu świetnie.
5. A najlepsze jest to że wszyscy elegancko spotkają się na kolejnym meczu.

Niech żyje polska piłka! Niech żyje!

wtorek, 19 czerwca 2012

Kochan, idą zmiany na lepsze!

Kochani przerywamy wszelkie newsy, transmisje, relacje by z dumą zawiadomić że w naszym kibelku idą zmiany na lepsze! Idziemy do normalności! Nareszcie! Wszystko dzięki wytężonej pracy rzecznika praw obywatelskich i sądu. Jak donosi TEFAUEN (TVN 24):

Zaparkowałeś samochód w strefie płatnego parkowania, kupiłeś bilet parkingowy ale zapomniałeś zostawić go za szybą samochodu i boisz się, że dostaniesz mandat. Od dzisiaj już nie musisz. Nie ma obowiązku zostawiania biletu parkingowego za szybą auta - orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi.
Kierowcy w Łodzi po zaparkowaniu samochodu muszą z góry zapłacić za parking, a dowód wpłaty umieścić w widocznym miejscu, czyli za szybą auta. Z takim "nakazem" nie zgadzał się Rzecznik Praw Obywatelskich, który w 2011 roku złożył do sądu skargę. Zdaniem rzecznika miasto ma prawo pobierać opłaty za parkowanie, ale nie może zmuszać kierowców do wykładania biletu w widocznym miejscu, czyli za przednią szybę auta.Według rzecznika prawem samorządu jest tylko i wyłącznie pobranie opłaty. Nakazując wyłożenie biletu przekracza swoje uprawnienia.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi podzielił wątpliwości Rzecznkia Praw Obywatelskich i orzekł, że kierowcy nie muszą zostawiać za szybą biletu parkingowego. O wyroku sądu powiadomił przewodniczący łódzkiej rady miejskiej Tomasz Kacprzak. - Orzeczenie wpłynęło już do rady miasta - powiedział Kacprzak. Według niego takie orzeczenie bije w kierowców, bo przecież i tak będą musieli pokazać zarządcy drogi, że zapłacili za postój. Przewodniczący nie wie jeszcze, jak to będzie wyglądało.


Czy przepraszam, rzecznik i sąd ma ludzi za durni (zupełnie słusznie)? Czy ten kraj naprawdę jest azylem dla psychicznie chorych? Grzecznie pytamy… Ludzie nie dostają pieniędzy za budowane stadiony czy drogi na OJRO bo zostali zwyczajnie wydymani i okradzieni, nie działa absolutnie nic jak powinno, poczynając od prawa, sądów, urzędów, systemu edukacji ,PZPN-u, administracji itd. Gdzie nie wsadzić ręki to afera syf kolesiostwo, układy, układziki - praktycznie mafijne. A pan rzecznik wraz sądem zastanawiają się czy kierowca może trzymać papierek za szybą czy też może go sobie wsadzić w d… . I czy przypadkiem brak możliwości wsadzenia go sobie w dupę nie jest pogwałceniem jego OBYWATELSKIEGO PRAWA.
To już nawet nie jest żałosne to jest zwyczajnie śmieszne! To jest moi drodzy Monthy Python w najlepszym wydaniu. Można śmiać się aż do bólu brzucha. Niestety radość ustępuje miejsca przerażeniu, gdy zdajemy sobie sprawę, iż nie sposób tego skurwysyństwa wyłączyć! To dzieje się naprawdę! A my w tym gównie żyjemy udając państwo prawa. Kochani przejrzyjmy na oczy! przecież ten kraj to komedia – jeżeli oglądać go z zewnątrz jest cholerycznie śmieszny. Ze środka to jednak zwyczajny koszmar. Jak to powiedział Woody Allen – „Komedia to tragedia która przydarza się komuś innemu” – tu ten ktoś inny dotyczy całego kraju…

Smrodu ciąg dalszy

Kiedy pisaliśmy poprzedniego posta o polskim skurwysyństwie wspomnieliśmy tylko że bandyci wchodzą jednymi a wychodzą drugimi drzwiami z sądów. I cóż kochani znów okazaliśmy się wróżkami - jasnowidzami. Śmierdzące polskie dupy, które zrobiły z kurwidołka pośmiewisko w oczach całego świata, które przedstawiły polski syf w całej okazałości jako kolebkę prostactwa skurwysyństwa i bandytyzmu. Otóż te skurwione mordy dostały głównie kary grzywny do 500 zł. Nadmienię tutaj, że ja również dostałem karę grzywny w wysokości 200zł za przejście na czerwonym świetle. Innymi słowy kibel-polska traktuje kopanie kogoś po mordzie za pochodzenie, równorzędnie z przejściem na czerwonym. Czujecie to??? Mając do czynienia z polskim systemem prawnym musicie pogodzić się z faktem, że właśnie weszliście do sracza przez rurę odpływową a nad wami wisi wielka wypełniona fekaliami dupa. Na pewno nie wyjdziecie z tego czyści ani zadowoleni ani z poczuciem sprawiedliwości. Poczujecie się obsrani. Ale do tego już przywykliśmy prawda?
Ale wróćmy do wyroków zasądzonych na „kwiecie prawdziwej polskiej młodzieży”. Otóż zaraz „po” podniósł się jęk polityków. Jęk z za bufetu, jęk z pałacu prezydenckiego z MSZ-u z Ministerstwa Sportu. Że jak to, tak mało?! Trzeba zmienić prawo! Prosić by sądy nie orzekały łagodnie itd.
Zaraz, zaraz – primo nie przeszkadzało wam to przez całe lata a teraz nagle jest problem?! Czy na polskich drogach też musi zginąć, co najmniej ktoś ważny z UEFA żebyście klozetowe (….) obudzili się, że macie drogi nazywane drogami śmierci i nic z tym nie robicie?!
A secundo czyż to nie wspaniały widok: decydenci, najważniejsze osoby w państwie, mające inicjatywę ustawodawczą muszą prosić prokuratorko-sędziowską mafię żeby wyroki były surowe. Czyż to nie jest piękny paradoks?!

środa, 13 czerwca 2012

Polskie skurwysyństwo poszło w świat

Miało być jak w Europie było jak zwykle. I nie mówię tu o dzielnie walczących polskich „orłach” czy selekcjonerze który stał się selekcjonerem między innymi po to by nie patrzeć i nie krytykować mafii PZPN. Mówię tu o tym o czym, niczym dobra wróżka, czy jasnowidz paplaliśmy od momentu gdy polsce przyznano organizację Euro.
Pamiętacie jak już wtedy zacieraliśmy rączki na myśl jak to polskie skurwysyństwo wypełznie na ulicę, a świat ujrzy nowoczesnych polskich husarzy ze źle podtartą dupą, w śmierdzących dresach, o skurwysyńskiej nalanej polskiej sklepanej grubociosanej mordzie obowiązkowo z orzełkiem na piersiach często w szmacie na kurewskim łbie… Tak też się stało! Ci prawdziwi polacy – bo tylko oni walczą w tym kraju o polskość i prawdę - którzy przez ostatni rok stali się równoprawnym partnerem w debacie publicznej z którymi spotykał się premier, których wspiera i zachęca do bitwy o polskość prezes, lub jego partyjne pociotki, za których ręczą w sądach posłowie jednej prawdziwie polskiej partii, za którymi wstawiają się autorytety prawne takie jak pani profesor płatek – wybitna polska karnistka, wysłali w świat obraz prawdziwej polskości! Gościnności otwartości itd.
Atrybutami owej polskości – jak zwykle - były agresja, skurwysyństwo, kamienie, race, pięści i kopniaki w mordę i demolka. Obraz poszedł na cały świat. I to dosłownie – naprawdę trudno znaleźć medium w Europie które by o tym nie wspominało!
Cóż trudno przez ponad ćwierćwiecze mieszkać w gównie i starać się pokazać przez miesiąc, że wszystko jest cacy i należy się do cywilizacji. Mniejsza już o drogi robione na szybko infrastrukturę itd. – nie oszukujmy się, zrobiono więcej w dwa lata niż przez ostatnie dwadzieścia. Najdrożej na świecie, dając zarobić wszystkim kolesiom i pośrednikom i urzędnikom pod stołem jak to w Polsce, ale jednak.
Cywilizacyjnie jednak nie sposób udawać: prawnie ten kraj to dno, bandycki raj kolesiów. Jaki ma to związek z wczorajszymi zajściami? Zasadniczy! Gdy Anglia borykała się przed kilkudziesięcioma laty z podobnym problemem, receptą było wzięcie całej tej chołoty za plugawe pyski i wsadzanie do pierdla. Podobnie było zresztą z paraliżem Wielkiej Brytanii przez Związki Zawodowe –głównie górnicze – warchołów takich jak Duda wyrzucało się na zbitą mordę z pracy i brało tych,którym się chciało. Do tego potrzebna była kobieta z jajami i parlament, którego celem było dobro kraju. W Polsce napierdalanie się z policją demolowanie mienia są prawnie „małą szkodliwością czynu”. Polscy husarze ze śmierdzącą dupą wchodzą na komisariat jednymi drzwiami a wychodzą drugimi. W sądach są stałymi bywalcami, wiedzą że prawo nic im nie zrobi a z protekcją takich autorytetów jak pani płatek przekaz jest taki że to oni są ofiarami. Efekt taki jak na załączonym obrazku tyle, że tym razem to już nie TVN relacjonuje tylko CNN i BBC… Dziwne dlaczego tak nie lubią prawdziwych polaków w Europie…

I wiadomość z ostatniej chwili – radny PiS którego imienia i nazwiska ne będziemy cytować żeby czytelnik czytając nie był zmuszony umyć rąk, jak po zdrowej defekacji dziękuje bandytom za obronę polskości:

Radny Pis dziękuje bandytom

Refleksja jest oczywista: dopóki takie klozetowe (….), takie odpadki ludzkie, będą pełniły w tym kraju funkcję choćby kierownika kibla na stacji kolejowej w Pcimiu Dolnym – dopóty nie będzie w tym kraju dobrze.

piątek, 8 czerwca 2012

Zachód ostrzega przed polskim kundelstwem na drogach

Wicepremier Irlandii i minister spraw zagranicznych Eamon Gilmore zaapelował do kibiców wybierających się na Euro 2012, by bardzo uważali na polskich drogach, ponieważ w ciągu weekendu ginie tu tyle osób, co w ich kraju w całym roku.
W czasie wydłużonego weekendu na początku maja na polskich drogach zabitych zostało 65 osób, zaś 1218 zostało rannych. W Republice Irlandii w okresie 12 miesięcy do początku maja zginęło 69 osób - zauważa irlandzka sieć radiowo-telewizyjna RTE.
My mówimy na to:

Panie Premierze nie ma co się bać – polskie durnie z MsWiA już przedsięwzięły odpowiednie kroki które diametralnie poprawią bezpieczeństwo na polskich drogach śmierci. Oceniając powagę sytuacji i ogrom tragedii „specjaliści” z MsWiA wprowadzili po dyskusjach resortowych i międzyresortowych oraz wieloletnich analizach dróg śmierci - zmieniony taryfikator punktów! (Jak już wspominaliśmy na marginesie –wartych podtarcia dupy).
Tak jest Panie Premierze teraz już nie pociągnie polak sobie sanek za samochodem bezkarnie! Bo będzie mógł to zrobić tylko 5 razy – potem straci prawo jazdy. Na pewno zatrzyma się też przed znakiem STOP! Bo jeżeli się nie zatrzyma to będzie mógł to zrobić tylko kolejne dwanaście razy (2 pkt karne) po czym straci prawo jazdy. Aha to też nie do końca, bo może przespać się raz na kursie doszkalającym, co automatycznie zlikwiduje mu 6 punktów. Tak, więc, Panie Premierze, proszę nie straszyć swoich rodaków, polskimi drogami, bo teraz polski skurwiel drogowy zastanowi się dwa razy zanim kogoś zabije – za to jest 6 punktów. Polskie, jak zwykle skuteczne władze zadbały o poprawę sytuacji.
To nic, że główną przyczyną wypadków śmiertelnych w polskim kurwidołku jest prędkość i pijaństwo co z kolei spowodowane jest śmiesznymi mandatami i praktycznie żadnymi karami. To nic iż jedna z głównych dróg w stolicy nazywana jest pieszczotliwie przez przyjezdnych gości „Indy 500”, lub „Nascar Track” (od początku roku na samych przejściach dla pieszych zginęło tam ponad 10 osób). Tego spece z MsWiA nie uwzględnili w analizach. Ale sam Pan wie Panie Premierze, każdy również i ów spece z MSwiA lubią pozapierdalać i czasem się napierdolić więc trudno odmówić im bezkarnej przyjemności rozmazania czyjś flaków na asfalcie jadąc po mieście 150km/h. W faszystowskich krajach za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h traci się samochód dostaje mandat i traci prawo jazdy. Nasz kraj słynie jednak, Panie Premierze z ułańskiej fantazji i wolności – co przekłada się na 4100 zabitych na drogach i ponad 50 tysięcy rannych. Mamy nadzieje Panie Premierze iż również pańscy krajanie skorzystają z tej oczywistej przyjemności którą oferuje polska! Tylko u nas można zupełnie bezkarnie sprawdzić 300 koni w swoim aucie w centrum miasta bez żadnych konsekwencji – poza zasranymi punktami które nie obowiązują cudzoziemców. Nawet gdy się kogoś zabije to też nie koniec świata. Zapraszamy!


A tak na marginesie – kto idzie o zakład iż ów „nowy taryfikator” nie przyniesie żadnych ale to żadnych zmian w ilości zabitych i rannych i nie przyczyni się w żaden sposób do poprawy bezpieczeństwa na drogach? To mówię ja średnio inteligentny laik. Ciekawe czego spodziewali się kretyni-specjaliści wprowadzający te kosmetyczne zmiany. Trochę jak leczenie raka za pomocą aspiryny

czwartek, 7 czerwca 2012

Wzrastająca świadomość

Odpowiadając poniekąd koledze GHZ - (swoją drogą szkodą że zaprzestał prowadzenie swojego bloga) powiem tylko iż to złe zarządzanie celowe lub nie, nie jest niczym innym jak tylko i wyłącznie przykładem polskiego syfu. Jest to kraj w którym nie kto inny tylko sami polacy sobie ten syf zgotowali. Kraj w którym właściwie nie można przeprowadzić żadnej sensownej reformy, oprócz wysrywania kolejnych nic nie wnoszących bubli ustawowych. Właściwie tylko jeden rząd post-solidarnościowy próbował przeprowadzić znaczące trzy reformy i w efekcie poległ z kretesem w wyborach bo motłoch wybrał post komunę. Wybitni ekonomiści doceniani i szanowani w świecie są tu obsrywani przez ludzi którzy stają się premierami po zawodówce i wyrokach sądowych. Czyż to nie skundlenie narodu? Budujące jest jednak to iż coraz więcej ludzi jest świadomych otaczającego ich syfu i bandytyzmu. Tylko co z tego wynika??? I tu pozwolę sobie przytoczyć w całości jeden z komentarzy który pojawił się na Onecie pod artykułem dotyczącym jakieiś tam kolejnej afery, złodziejstwa, czy korupcji. Autorem wypowiedzi jest internauta o niku "w333". Muszę przyznać że trudno o lepszy komentarz obecnej sytuacji: ~w333 do ~mi(r)co: Popatrzcie dookoła, obejrzyjcie też transmisję z sejmu, przeczytajcie sprawozdanie z obrad rządu, a potem - zachowując powagę - powiedzcie, że w Polsce nie ma idiotów ;o)) My brniemy od 22 lat za jakimiś pajacami, podstawionymi nie wiadomo przez kogo i służącymi nie wiadomo komu. Nasze państwo gnije, nie mamy już prawie nic. Nie funkcjonują żadne instytucje - ani wymiar sprawiedliwości, ani prokuratura, rozkradany jest samorząd, bałagan, marnotrawstwo, rządy kolesi, samowola i arogancja ZUS, urzędów skarbowych - samowola byle urzędniczyny mającego władzę w nadzorze budowlanym, w urzędzie celnym, w starostwie i gminie. A my widzimy to wszystko i dalej pokornie brniemy w te ścieżki, które pokazuje nam system - chodzimy na wybory, które nie są żadnymi wyborami tylko głosowaniem na z góry ustalone listy, stajemy przed jakimiś śmiesznymi facetami czy kobitkami poprzebieranymi w togi i z pokorą mówimy do nich "wysoki sądzie" - chociaż to najczęściej zwyczajne (...), które po znajomości, przez tatusia-mamusię, "krewnych i znajomych królika", wkręcili sie do funkcji sędziego. Całe to państwo jakim jest Polska to czysta operetka, seria idiotyzmów ustrojowych nieznanych w cywilizowanych bytach państwowych. To domek z kart, który w normalnych czasach dawno by został przejęty przez jakichś okupantów czy zaborców, niewykluczone zresztą, że taki będzie tej operetki koniec. Na napisanie takiej opinii mam argumenty. Oczywiście jeżeli anonimowy autor w333 nie zgadzał by się na publikację ów komentarza na łamach do przodu polsko, prosimy o kontakt - cytat zostanie usunięty.

środa, 23 maja 2012

Prezydent zmartwiony demografią

Ostatnio Pan Prezydent Buła bardzo się zmartwił danymi demograficznymi. W jednym z wystąpień apelował „ polki rodzą za mało dzieci”, „trzeba to zmienić” i takie tam. Wyliczenia wskazują bowiem że jest nas w kurwidołku coraz mniej i będzie jeszcze mniej a ogół społeczeństwa się starzeje. Polki w kwestii rodzenia radzą sobie całkiem nieźle tyle że za granicą. I tu nasuwa się pytanie – skoro za granicą jest tak dobrze to dlaczego tu w kiblu jest tak źle? Otóż drogi Prezydencie, pozwól iż oświecę jego wysokość. Nikt nie chce rodzić ani płodzić dzieci w syfie. Kto chce potomkowi fundować przyszłość w której nie będzie miał go kto przyjąć na świat niczym w buszu vide: kolejna likwidacja szpitala położniczego w Tychach. (rodzące pacjentki utykało się po szpitalach w całym województwie). Potem w przypadku powikłań może się okazać że NFZ nie refunduje takiego czy innego zabiegu więc można przy poczęciu się przekręcić lub zafundować dziecku kalectwo. Potem należy posłać naszą pociechę do szkoły gdzie polski „nowoczesny system nauczania” pokaże mu jak rozwiązywać testy najlepiej szukając odpowiedzi na portalach społecznościowych – vide ostatnie skandale egzaminacyjne na maturach. Potem studia, które w większości przypadków nie przygotowują do niczego, a czołowe uczelnie mieszczą się w trzeciej setce światowej czołówki. No i praca na umowach śmieciowych kiblowych czy jeszcze innych dlatego bo koszty pracy w tym kurwidołku są po prostu astronomiczne a to z kolei dlatego że lepiej obciążyć kosztami zwykłych ciężko pracujących z klasy średniej niż darmozjadów z różnych protegowanych przedsiębiorstw, kolegów ze służb czy polskich farmerów którzy to mając jeden hektar ziemi płacą KRUS i zapierdalają w mieście na czarno zarabiając więcej niż niejeden profesor uniwersytecki. Oczywiście nasza pociecha będzie już w tym czasie pełni świadoma otaczającego ją świata i trochę bezradna wobec bezprawia, skurwysyństwa, drogowego piractwa, braku możliwości ochrony tak podstawowych dóbr jak życie, zdrowie czy własny majątek. No i nadejdzie też czas gdy nasz pociecha pomyśli o zdrowiu: czy nie zostanie skazana na śmierć bo bydle w garniturku nie zamówiło leków, lub nie będzie przywiązana do łóżka bo NFZ nie refunduje takiej czy innej terapii, w końcu czy nie będzie musiała ta pociecha żebrać o pieniądze na operacje, leczenie czy rehabilitacje również dlatego iż dla bandyckiego systemu jest tylko numerkiem w statystyce. ( w przeciwieństwie do grupy „kolegów królika” którzy zawsze dostaną najlepszą opiekę). Także Panie prezydencie zamiast zastanawiać się jak tu zakazać używania kondomów zastanów się lepiej jak dać ludziom nadzieje. I nie mówię tu o kundlach z polski B, C czy Z robiących rozpierduche co pare dni pod Sejmem zastanawiających się jak tu prysnąć na rentę „na kręgosłup” a potem od razu na emeryturę, tylko o ciężko pracujących ludziach którzy pozwalają pchać ten szambowóz do przodu, łożąc za całą resztę. Narodziny i demografia przyjdą później.

poniedziałek, 14 maja 2012

Na Sawannie żyrafę zjada stado lwów a w sraczu…

…żyrafę zjada stado polskich skurwysynów. Jak dziś doniosły media za TVN24: „Jak wynika ze wstępnych ustaleń, w nocy z soboty na niedzielę grupa osób dostała się przez ogrodzenie na teren ZOO i zdewastowała część wyposażenia. Wandale zniszczyli niektóre tablice informacyjne i edukacyjne oraz wrzucili część ławek na teren wybiegów dla zwierząt. Dewastacji dokonano m.in. w pobliżu żyrafiarni. Sprawcy uciekli. W niedzielę nad ranem w pawilonie padła jedna z trzech żyraf. Dzień później kolejna. Sprawców co prawda nie znaleziono ale jak to zwykle w polsce bywa – można domniemywać „że byli pod wpływem”. Bo tak się w polsce kundel „bawi”. Darli zapewne mordy na całe miasto ale na to też nikt nie zwraca uwagi bo zgłaszanie tego nie ma większego sensu - nikomu się do takich rzeczy nie chce jechać. W końcu można co najwyżej wypisać mandat. Prewencja zaczyna się jak kogoś zabiją. Tak czy owak to chyba jak do tej pory jedyny ogród zoologiczny w Europie – jeżeli nie na świecie gdzie kundle zabiły żyrafe i rozpierdoliły zoo. Oby wieść poszła w świat.

czwartek, 10 maja 2012

Podsumowanie majówki

Podsumujmy majowy weekend na polskich skuwiałych drogach: -średnio co 2.5 godz ktoś tracił życie (zginęło 65 osób) - 1218 osób zostało rannych w 938 wypadkach - Zatrzymano ponad 5000 nachalnych potencjalnych morderców – ilu faktycznie jeździło pijanych, nie wiadomo - pewnie 10 razy więcej. Warto nawet przejrzeć materiał o polskich kundlach zapierdalaczach . 220 km/h to dla polskiego skurwiela norma. Rekordziści W końcu „się dorobił” „się ma” „się trza pokazać” a tłusta nalana morda i polski rodowód zobowiązuje. A że flaki jakiejś rodziny albo gnojka na rowerze rozsmaruje się na zderzaku to tylko potem będzie się z czego śmiać z kolegami przy piwie. W końcu kara żadna. I tu pytamy po raz kolejny: Coś żeście klozetowe szmaty z tej, przeszłych, przyszłych z lewa prawa i środka rządzących ekip uczynili żeby tą hekatombę zatrzymać?! Jeden chciał zabierać pijakom samochody – to banda starych tetryków stwierdziła że to niekonstytucyjne. Pchacie szmaty swoje parszywe mordy przed kamerę gdy wydarzy się katastrofa lub zginie polski żołnierz a gówno was obchodzi śmierć tysięcy obywateli tu w kraju, każdego dnia. Duża cześć ginie z rąk skundlonych skurwysynów mających za nic ludzkie życie – które winno być największym dobrem w każdym cywilizowanym kraju. Co żeście szmaty zrobiły?! Wprowadziliście 4 punkty karne za ciągnięcie sanek za samochodem i 6 za zawracanie na autostradzie w ramach waszego posranego programu zaostrzania prawa?! Wysraliście tabliczki z serii „czarny punkt” na których co tydzień domalowuje się nowe cyferki? Robicie eksperymenty w stylu „weekend bez ofiar” po których to eksperymentach ginie setka! Słucham w radio takiego polskiego ministerialnego durnia i cóż słyszę: „Nasze badania wskazują że punkty są bardziej dotkliwe niż karanie mandatami”. Za minutę redaktor pyta: „ale może panie ministrze podnieść jednak również mandaty skoro chcemy poprawić bezpieczeństwo.” I tu minister o popierdolonym łbie mówi jak to jego synek za przekroczenie prędkości za zachodnią granicą zapłacił 900 Euro mandatu i dostał zakaz wjazdu na terytorium Niemiec na 3 miesiące. I na pewno już nie zignoruje ograniczenia prędkości w tym kraju - nigdy. Niemniej jednak minutę wcześniej mówił o większej dotkliwości punktów. Posrany łeb nie wie najwyraźniej iż w polsce można jeździć bez prawa jazdy i kij ci mogą zrobić. I nachodzi tu pytanie dlaczego tak się dzieje? Dlaczego po raz kolejny sytuacja która w normalnym kraju zebrałaby nadzwyczajne zgromadzenie rządu oraz szereg inicjatyw ustawodawczych – tu w kiblu jest traktowana jak informacja w stylu „pies wysrał się na trawnik”. Otóż odpowiedz jest łatwa w polsce – kiblu łamanie prawa jest wpisane w rzeczywistość jak kupa psa w trawnik. Prawo łamie się od góry do dołu, robi to Kowalski robi to tzw. polski biznesmen jego kolega sędzia czy prokurator robi to też poseł. Po co ustanawiać więc bata na siebie?! Tylko idiota w praworządnym kraju by tak robił. Lepiej dać im ginąć, niech zdychają tysiącami każdego roku! niech stawiają krzyżyki i świeczuszki! Niech mają to złudne poczucie wolności wypisane na wykrzywionych mordach gdy gnają 230 km/h po pijaku i walą gówniarza na rowerze albo 5 osobową rodzinę. Przynajmniej będą upodleni i nie będą mieli czasu ani ochoty na patrzenie na ręce władzy.

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Afera goni aferę, czyli jak państwo polskie dba o zdrowie obywateli.

Dopiero, co relacjonowaliśmy zbrodnie ludobójstwa popełnianą w imieniu rp na pacjentach chorych na raka. A już skurwysyństwo polskie daje nam następne afery. Tym razem chodzi o ochronę jeszcze zdrowych na ciele obywateli, (bo zdrowych na głowę pozostała tylko garstka). Otóż wątek należy do naszych ulubionych tj. szeroko rozumianego w Polsce „byznesu” czyli jak się zaradnie „dorobić”?

Dopiero, co mieliśmy sprawę gangu „biznesmenów-skurwysynów”, którzy truli ludzi drogową solą w żarciu, a już mamy kolejną aferę na tapecie. Tym razem jest to susz jajeczny do którego pan Krzysztof Z. „byznesmen” z Kalisza ładował ołów, kadm, bakterie coli i salmonelli. Najmniej w suszu jajecznym było… jajek. Susz ów, był i jest wciąż używany w całym kraju w przemyśle spożywczym. Warto dodać, że pierwsze dwie wyżej wymienione substancje są jednymi z bardziej rakotwórczych dla człowieka. Pan Krzysztof (polski byznesmen-skurwysyn właściciel firmy Viga) słał by dalej swoją trutkę do odbiorców, gdyby nie wpadł za kredyty. Żeby klimacik był jeszcze bardziej polski – zakład pana sk...... Krzysztofa był kontrolowany przez lokalny sanepid-ale cóż na niefart! Zawsze w złym momencie, gdyż albo nie było produkcji albo był pusty. Mały szczególik – szef sanepidu Pan Piotr Kisieliński (za Gazetą Wyborczą) to szwagier Pana sk…… Krzysztofa. W wypowiedzi dla G. Wyborczej Pan Kisieliński zapewnia, że rodzinne powiązania nie miały tu żadnego znaczenia! :-))) Dobre prawda! :-)

I tak przez lata żarliśmy i żremy skażone rakotwórcze kluseczki, ciasteczka, torciki, i wszystko to gdzie używa się białek z jajek, podczas gdy instytucje państwowe powołane do tego by chronić naszego zdrowia, ze względu między innymi na koligacje rodzinne, były jak zwykle w kiblu BEZRADNE... I to też było by jeszcze do zniesienia gdyby nie fakt, iż prokuratura podobnie jak to miało miejsce w przypadku skażonej soli – NIE UJAWNI listy odbiorców tej trutki na szczury z opóźnionym zapłonem! Obawiasz się o swoje zdrowie? Chcesz by Twoje dziecko jadło zdrowe rzeczy a nie np. fast foody? To podasz mu kluseczki z rosołkiem, które zabiją go za 10 lat na raka! Czujecie akcje kochani? Instytucja stojąca na straży prawa (prokuratura) chroni interes finansowy firm grając w ruską ruletkę naszym zdrowiem!

A jak myślicie czy rodziny panów prokuratorów, sędziów ministrów czy innych decydentów nie dowiedzą się, od kogo ciasteczek nie kupować, jeżeli się chce żyć? Ależ oczywiście, że się dowiedzą! W przypadku najwyższych władz to nawet obowiązek służb by pan Premier, Prezydent czy minister nie dostawał na talerzu trucizny. Wystarczy tylko jeden telefon do kolegi w prokuraturze i już wiadomo, czego nie kupować. A ty durny obywatelu wpierdalaj ten kadm i ołów i zdychaj szybko popieraj polski syf czynem! Przysłużysz się tym samym reformie emerytalnej, bo na raka i tak cię nikt nie będzie leczył, bo nie ma czym. Powiązania mafijno bandyckie w tym kraju nie mają końca.

Warto dodać, iż Czechy już na forum Unii Europejskiej chcą zakazać importu polskiej żywności w związku z aferą solną – ta jajeczna jeszcze do nich nie dotarła. Powód jaki podają Czesi – polska prokuratura- chroniąc interesy bandytów oraz firm, które być może w dobrej wierze kupiły ów trutkę – nie poda namiarów na producentów, którzy używali trucizny do produkcji żywności. W ten sposób polska chce by trutkę żarli też za granicą. Na szczeście zagranicą nie dają się na to nabrać.
Trujące jajka

sobota, 14 kwietnia 2012

Skurwysyństwo reloaded

Kochani warto obejrzeć ten materiał – skurwysyństwa ciąg dalszy. Trudno tu nawet o komentarz bo słowa stają w gardle. Przerzucanie kłamstw w mafii ministerstwo – nfz. I kłamliwe wypowiedzi pocącego się pana ministra przed kamerą – szybko demaskowane na szczęście. Papierki z orzełkiem piecząteczkami i podpisikiem jakiegoś ……… , zabraniające importu docelowego – bo to UWAGA - nie zgodne z prawem! Sic! Już samo wspomnienie o prawie w kiblu budzi spastyczny śmiech! Ważne żeby było zgodne z prawem a że przy okazji oznacza wyrok, no cóż bywa – przynajmniej w papierach się zgadza a to w polsce-sraczu najważniejsze. Przynajmniej równie pozbawiony empatii i zdrowego rozsądku sąd i prokuratura się nie przypierdolą. Każda taka decyzja wydana w imieniu RP - to wyrok, często wyrok śmierci. Kto znał lub miał kogoś kto chorował ten wie! W polsce sa jednak wazniejsze sprawy: Smoleńsk, wrak, itp To z czym mamy do czynienia w chwili obecnej to zwyczajna zbrodnia. Żyjemy w bagnie. Brakuje słów...

Na śmierć zgodnie z prawem

czwartek, 12 kwietnia 2012

Szczyty sk............a

Trąbią o tym media już od kilku tygodni.: W Polsce nie ma już leków dla chorych na raka! Zainteresowanych tematem odsyłamy do „wprost”, „TVN24” i innych. Chorzy, którzy powinni natychmiastowo dostawać terapię są zwyczajnie odsyłani z kwitkiem lub jak kto woli skazywani praktycznie na śmierć. Jak w obozach zagłady. Czasami stosuje się leki zastępcze – bardziej toksyczne i wyniszczające. Ministerstwo Zdrowia i NFZ „naradza się”. Od tygodni! Człowiek, pacjent jest tu gówno ważny –liczy się natomiast udawanie władzy i politykierstwo. Kilku umarlaków w lewo czy w prawo to dla Ministerstwa Zdrowia czy NFZ tylko statystyka. Winę ministerialni bandyci starają się zrzucić na jedną z firm farmaceutycznych która ze względu na nieopłacalność sprzedaży w Polsce, jak wskazują media, wstrzymała sprzedaż leku. Tak się składa że ministerstwo podpisało umowę właśnie z tą firmą. Innych leków nie ma bo nie są refundowane – można by zastosować import docelowy lecz tu również jest typowo polska papierkologia-skurwologia, a poza tym w import docelowy można się bawić w przypadku gdy brakuje leku dla kilku osób nie kilku tysięcy. Znów gramy w grę pod tytułem „darmowa służba zdrowia”. O ile w polskim kiblu wciąż chcą w to grać o tyle świat dawno już wie, że to mit. W polskim sraczu, popierdoleni decydenci wieszają psy na firmie by wyczyścić swoje zasrane sumienia bez honoru i brak kompetencji. Opanujecie się! Firma to nie organizacja charytatywna! To wy macie krew na rękach jeżeli już!
Ale prześledźmy sprawę od początku. Nie było, bowiem problemu dopóki, dopóty krętacze z Ministerstwa Zdrowia nie wpadli na pomysł by wolny rynek odpowiednio ”uregulować”. Wprowadzono więc tzw. ustawę refundacyjną. Ustawa chórem została okrzyknięta przez lekarzy i specjalistów jako skandal i bandytyzm. Autorzy są jednak zadowoleni. – to w kiblu najważniejsze! Ustawa zmienia bowiem obrót lekami i refundację w „gospodarkę planowaną”. Coś na kształt zmiany kas chorych na NFZ –wtedy chodziło o ukręcenie dla kolesiów dobrych posadek i kupy forsy – teraz pewnie chodzi o to samo – ale o tym dowiemy się za kilka lat. Ustawa jak głosi hasło „ukraca zysk firm farmaceutycznych kosztem polskiego pacjenta”. Jakie to zacne i szlachetne! Nie będzie więc hurtownia i producent leku dyktował cen na rynku-zrobi to Ministerstwo (zastanówcie się dlaczego). Jak widać wynegocjowało tak, że ni kija nie opłaca się firmom robić z polaczkami interesów. Firmy nie działają charytatywnie. Wolą sprzedać tam gdzie można na lekach zarobić. Skoro już inwestują w badania by te leki stworzyć. Warto też dodać ze wynegocjowane stawki i idące za tym rzekome oszczędności to ni mniej ni więcej zwykłe oszustwo. Bardzo często bywało, tak iż hurtownie uzyskiwały dużo większe rabaty niż ministerialne kołki. Do listy leków dostają się natomiast, zamiast leków markowych, polskie gówniane zamienniki - robione najwyraźniej u wujka Zenka w piwnicy gdzie różnice w zawartości substancji czynnej wahają się +/- 20%! Tak było w przypadku leków na padaczkę. Można wiec chorego zabić albo mu zaszkodzić – ale to nie szkodzi. Ważne że produkt jest POLSKI! Świetny i po wynegocjowanych stawkach! I nie kosztem pacjenta – co najwyżej kosztem jego życia. W normalnym kraju za coś takiego idzie się na długie lata do pierdla. Ciekawostką była też próba stworzenia takiej zasłony dymnej by całą winę za powstały syf, machloje i bandytyzm zrzucić na lekarzy i aptekarzy i skłócić ich między sobą. Wszystko zgodnie z zasadą dziel i rządź! Stosowana przez każdy bandycki reżim.
O ile pacjent z padaczką raczej eksperymenty na swoim życiu spowodowane lekami nie spełniającymi norm może przeżyć o tyle dla pacjentów z rakiem nie podanie dawki leku albo leczenie lekami od wujka zenka to wyrok śmierci. Jak słyszymy ministrów odpowiedzialnych za politykę lekową było w ostatnich miesiącach już paru. – w sumie sam czytelniku możesz wywnioskować dlaczego.
Podsumowując:Polaku – to co obserwujemy na ww. obrazku czyli chorych na raka skazywanych na śmierć przez ministerialną mafie jest zwyczajną zbrodnią załatwianą białych rękawiczkach. Jeżeli masz, więc Polaku dwie ręce i jeszcze zdrowie nie trać czasu na leczenie i ratowanie tego szamba wyjedz stąd i ratuj życie swoje i swoich bliskich. By żyło się lepiej.

sobota, 7 kwietnia 2012

Skopali mnie w tramwaju

Ot historia jakich wiele którą za TVN Warszawa warto przytoczyć w całości:
Skopali mnie w tramwaju

Wszystko wydarzyło się w piątek ok. 8.00 rano w tramwaju nr 4. "Zwróciłem uwagę czterem niezwykle "miłym" i niewątpliwie sympatycznym "panom" w stanie po spożyciu, nawet nie tyle alkoholu, ile środków "rozweselających", żeby z łaski swojej zaczęli się pomiędzy ludźmi zachowywać jak należy i przestali zaczepiać wszystkich dookoła" - relacjonuje internauta.
Gdy to nie poskutkowało, zadzwonił pod nr 112. Poinformował, że tramwaj wkrótce dojedzie do skrzyżowania ul. Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej. „Pan przyjął zgłoszenie, powiedział, że załoga za chwilę podjedzie” - zaznacza internauta. Gdy napastnicy usłyszeli, że policja dostała sygnał o ich wybrykach zwyzywali i skopali Marcina, a później wyskoczyli z tramwaju i uciekli. - Gdy podjechaliśmy na przystanek Marszałkowska/Świętokrzyska załogi niestety nie było. Trudno. I szczerze mówiąc nie mam pretensji do policjantów. Trudno, taka pora i czas - pisze internauta.
"Rozpacz ogarnia człowieka"

Policja potwierdza, że zgłoszenie telefoniczne faktycznie było. - Zadzwonił pan mówiąc, że grupa mężczyzn rozrabia w tramwaju - mówi Tomasz Oleszczuk z biura prasowego stołecznej policji. Zapewnia, że funkcjonariusze zgłoszenia nie zignorowali. Na miejsce dotarli jednak za późno. - Rozmawiali z motorniczym, szukali też sprawców, ale niestety bezskutecznie - tłumaczy Oleszczuk.
Po tej przykrej historii Marcin deklaruje, że następnym razem dobrze się zastanowi, zanim zwróci komuś uwagę: - Rozpacz ogarnia człowieka na postawę innych pasażerów, na ich obojętność. Byli tam i inni mężczyźni. Usłyszałem jednak tylko, że powinienem zostawić chuliganów w spokoju, i że niepotrzebnie ich prowokowałem, bo mogli przez to zrobić komuś krzywdę - relacjonuje z niedowierzaniem.
Policja przekonuje, że sprawy nie warto zostawiać. - Gdyby pan chciał sprawę oficjalnie zgłosić, czekamy - mówi Oleszczuk.


A ja zapytam – czego się kundle dziwicie? (Bo to że reagujący facet w stresie jest zszokowany brakiem reakcji innych to normalne).Ostatnie 20 lat tkwienia w post stalinowskim systemie prawnym, gdzie jednostka nie ma żadnych praw do obrony, gdzie setki ludzi trafia za kraty za to że broni swoich dobytków, zdrowia, życia, bliskich, wychowało w ludziach odpowiednią znieczulice i odwracanie nie dupą w sytuacjach zagrożenia. Mało, niektórzy wolą dostać po mordzie na ulicy gdyż wiedzą że lepszy wstrząs mózgu i skradziony portfel niż bycie traktowanym jak bandyta przez polski wymiar sprawiedliwości. Wystarczy że ćwiczysz boks i atakującemu dresiarzowi zafundujesz wózek do końca życia – przekroczenie obrony koniecznej – idziesz siedzieć. Do tego dokładają się lewackie instytucje jak HFPC czy pożal się Boże eksperci jak pani Prof. Płatek by skutecznie wpoić ludziom do głowy fakt że to bandyta ma prawa a państwo jest właśnie od tego żeby mu te prawa zapewnić (odsyłam do wywiadu z panią prof w Tok FM). Niestety kolejne przykłady życia w polskim sraczu utwierdzają przeciętnego obywatela że obracanie się na pięcie jest właśnie właściwym zachowaniem.
A nawiasem mówiąc czy zdarzyło się wam że wzywana policja czy straż miejska przyjechała na czas do zdarzenia mniejszej wagi? Wielokrotnie niżej podpisany lub sąsiedzi dzwonili po nocach by ukrócić ekscesy lokalnych dresiarskich śmierdzieli z bloków, panoszących się po pijaku i niszczących mienie , z takim efektem że patrol pojawia się po godzinie lub wcale.

Kiblizacja prawa

Czy wiesz Polaku iż podstawowym obowiązkiem państwa jest ochrona swoich obywateli. I chodzi tu zarówno o ochronę prawną jak i fizyczną. Czy wiesz Polaku że masz prawo wymagać by państwo wywiązywało się z tego obowiązku? Oczywiście prawo sobie możesz mieć a polski syf i tak rządzi się swoimi prawami. I tak mamy następujący przykład kiblizacji prawa.

Maszyna do zabijania

Otóż mamy tu przykład polskiego wydania Dr Lectera. Morderca-pedofil-gwałciciel skazany za komuny na KS, za 2 lata wyjdzie na wolność. Wyjdzie dlatego że w polskim sraczu prawnym, jakieś prawnicze humanitarne szmaty w owym czasie zapomniały o obywatelach koncentrując się na prawach bandytów. Akurat syndrom Sztokholmski w naszej prawniczej mafii to norma. Dzięki teoretykom prawa pokroju naszej ulubionej pani profesor, uwaga z ochrony dobra społecznego przeniesiona jest na ochronę dobra bandyty. Tak było i w tym przypadku. Ktoś „zapomniał” w kodeksie karnym o potrzebie ochrony społeczeństwa przed „maszynami do zabijania” i zasłużona kara śmierci dla miłego pana mariusza została zamieniona na 25 lat więzienia. Dopiero później ktoś inny przypomniał sobie że może warto chronić społeczeństwo przed bestiami. Niestety prawo nie działa wstecz… Tak więc pan mariusz wyjdzie sobie za 2 latka i zacznie się totolotek – kogo dziecko będzie następne. Polski „porządek prawny” po raz kolejny nie wie jak z sytuacji wybrnąć.

I można by rzec że przypadek naszego bohatera jest trochę przerysowany, jednak przypadków kiblizacji prawa mamy wiele. Poczynając od prokuratorów wypuszczających oprawców rodzin, którzy mordują swoje ofiary aż po tłuków od kodeksu drogowego którzy pięć tysięcy ofiar na drogach rocznie (głównie za sprawą polskich zachlanych zapierdalających kundli) „załatwiają” wprowadzaniem „rozsądnych” przepisów w postaci 3 pkt karnych za ciągnięcie sanek. Podsumowując – polaku obudź się! Twój kraj nie potrafi nawet prawnie Cię ochronić! Tak wygląda życie w syfie!

sobota, 17 marca 2012

Nowa sól drogowo-jadalna - czyli jak się w polsce robi się fortuny?

Niejednokrotnie poruszaliśmy na naszych łamach zagadnienie polskiego „byznesu”. Skąd skurwione kaprawe mordy jeżdżą mercedesami za pięćset tysi, mają domy za miliony a wykształcenie i IQ mają na poziomie słoika musztardy. Tajemnica tkwi w odpowiednim „byznes planie”. Świetnym przykładem polskiego „byznes planu” jest „afera solna”. Jak wiemy kilku polskich „byznesmenów” – skurwysynów, wpadło na pomysł by zamiast soli jadalnej sprzedawać sól wypadową używaną do sypania dróg. Proceder trwał ponad 12 lat, zyski sięgały dziesiątek milionów. Firmy ZPS Łojewski z Księża Wielkopolskiego, Amasol i Konsalt z Chełmiczek miały się świetnie. Ludzie w kiblu i krajach ościennych żarli truciznę i wszystko było ok. Niestety „byznes plan” został zdekonspirowany i wyszedł jeden wielki syf – który odbił się szerokim echem w Europie. Odpowiednie służby (Sanepid) wszczęły badania a skurwysyny które truły miliony przez lata usłyszały zarzuty – jak na razie nie wiadomo jakie. Wiadomo natomiast że chodzą wolno. – jak to określiła pani Mazur-Prus z prokuratury – zastosowano „wolnościowe środki zapobiegawcze” (!)
Biolodzy i chemicy jasno określili iż sól wypadowa zawiera substancje rakotwórcze oraz śladowe ilości dioksyn, jednak Sanepid nic nie znalazł -jeszcze by spróbował coś znaleźć! Mało – zaserwował nam propagandę z pewnością podyktowaną odgórnie jakoby sól drogowa była bezpieczna do spożycia! Durny świat sypał tym drogi a polaczki wymyśliły metody oszczędnościowe. Takie rzeczy tylko jebanym sraczu.
Nasuwają się pewne oczywiste wnioski:
1. By w sraczu zarobić konkretne pieniądze trzeba zrobić przekręt
2. Jak przekręt jest na tyle duży że ośmiesza władzę to okazuje się że nie ma przekrętu
3. Za przekręt w sraczu grożą z początku „wolnościowe środki zapobiegawcze” potem kara w zawiasach (gorzej jest jeżeli podrobisz polaku legitymacje szkolną)
4. zarobionych fortun nikt nie ruszy w najgorszym wypadku przepisuje się wszystko na babcie

Także rodacy do dzieła! Fortuna jest na wyciągnięcie ręki.

Powroty

Ehhh ostatnie czasy redakcja kręciła się po miejscach gdzie owszem bywają Polacy ale polskie kundle jeszcze z rzadka. W miejscach gdzie samochód może stać otwarty i zapakowany po brzegi sprzętem i nikt go nie ruszy, gdzie narty można zostawiać na zewnątrz nawet na noc i będą stały w tym samym miejscu następnego dnia. A jak zgubisz portfel to możesz go odebrać na recepcji z całą zawartością. Przez ten okres obiecałem sobie że odetnę się od polskiego syfu, nie wejdę na polskie portale, nie przeczytam żadnej gazety, nie obejrzę polskiego programu. Ehh było pięknie! Odpoczywało ciało i umysł. Nawet wiadomości regionalne w tym świecie wyglądają jak dobranocka w porównaniu z tym co serwuje się w polskim kiblu. Niestety do powrotu do rzeczywistości przywołał mnie brutalnie mail którego dostałem ostatniego dnia pobytu od kolegi następującej treści:
!! OSTRZEŻENIE !!!! - do posiadaczy aut
W ostatni Weekend w Piątkowy wieczór zaparkowaliśmy na publicznym parkingu.
Jak wyjeżdżaliśmy z parkingu to zauważyłem naklejkę na tylnej szybie.
Na szczęście kolega powiedział mi żeby się nie zatrzymywać
bo ktoś może czekać aż ja wysiądę z samochodu
Po dojechaniu do domu zdjąłem kartkę, która była zwykłym rachunkiem za paliwo.
Po jakimś czasie otrzymałem tego maila
OSTRZEŻENIE OD POLICJI
DOTYCZY KOBIET I MĘŻCZYZN
UWAŻAJCIE NA PAPIERY PRZYKLEJONE DO TYLNEJ SZYBY AUTA
TO NOWY SPOSÓB NA KRADZIEŻ SAMOCHODU (TO NIE JEST ŻART)
O co więc chodzi ???
Parkujesz przodem.
Wracasz do samochodu, odpalasz zaczynasz cofać aby wyjechać z miejsca parkingowego,
oglądasz się do tyłu i widzisz kartkę na szybie przesłaniającą widok.
Zatrzymujesz się i wysiadasz, żeby ją usunąć. Gdy zbliżasz się do tyłu samochodu
złodziej wyskakuje znikąd, wsiada do auta i odjeżdża praktycznie cię potrącając.
Dodatkowo moje panie założę się że wasze torebki są w samochodzie i odjeżdżają razem z samochodem
A więc tracicie samochód, pieniądze, dokumenty z adresem domowym no i pewnie klucze do domu.
Tak więc wasz dom i osobowość są zagrożone.
Parkując tyłem wyjeżdżasz do przodu nie zerkając na tylną szybę.
TO JEST NOWY SPOSÓB ZŁODZIEI
Jeśli zobaczycie kartkę na tylnej szybie cofając na parkingu
NIE zatrzymujcie się, zdejmijcie ją po powrocie do domu.
Prześlijcie tę wiadomość znajomym i rodzinie zwłaszcza kobietom - kobieca torebka zawiera wiele osobistych informacji i dokumentów
a nie chcielibyście żeby wpadło to w niepowołane ręce.
PROSZĘ Powiadomcie swoich znajomych"


No cóż trudno, skoro mieszka się w kiblu trzeba oswoić się z myślą że POLAK POTRAFI!!!
Każdy sposób na „polską zaradność” (czyt złodziejstwo) jest dobry. Nie bez powodu w końcu, polak uchodzi za jednego z najlepszych złodziei w Europie.
Szybka konsultacja polskich newsów przed wyjazdem gdzie niczym z listy Forbesa dowiedziałem się „jakie samochody najczęściej się w polsce kradnie i w jaki sposób (dowiemy się np. że najczęściej wyrywają zamek). Artykuł zresztą jak zwykle przyozdobiony pięknym metaforami typu: Najczęściej złodzieje kradli volkswageny passaty i golfy. Nic w tym zresztą dziwnego - niemieckie marki od lat cieszą się największym powodzeniem wśród amatorów cudzych aut. (Co to k..a jest amator cudzego auta? – ot taka dzienikarska metafora na złodzieja)
Krótki „przelot” przez tytuły prasowe w stylu: Ojciec zabił syna, potem wujek okradł ich dom – było by nawet groteskowo śmieszne gdyby nie było tragiczne i prawdziwe i nie zalatywało smrodem z kibla.
(Podobno ojciec atakował niczym Husarz siekierą i nożem a wujka który opierdolił ich chałupę okradli inni polacy po drodze). Wszystko to jasno daje do zrozumienia iż sracz jest tuż tuż. Ehh Czas wracać…

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Pan prokurator broni honoru

Cóż były kiedyś czasy, tu na terenach gdzie obecnie leży kibel, gdzie gdy panowie oficerowie grali w pokera na spore sumy to nie sprawdzali nawet kart – liczyło się słowo. „ Jak mówi że ma fulla to znaczy że ma”. Gdy kogoś kto wkręcił się w to towarzystwo z zewnątrz nakryto na oszustwie. Ten wychodził i strzelał sobie w łeb. Celnie! Zbłaźnienie się czy nie trafienie było by gorsze od śmierci.

O ile Redakcja nie popiera tego typu ostatecznych rozwiązań o tyle jak najbardziej rozumie kwestie honoru. Jeżeli już człowiek, uważający się za człowieka honoru decyduje się na tak drastyczny krok i w dodatku nosi mundur to upadanie po przestrzeleniu sobie policzka i udzielanie wywiadu na następny dzień robi z niego niezrównoważonego błazna lub jak kto woli rozhisteryzowaną nastolatkę. Jeżeli do tego okazuje się że lubi brać udział w szopkach gdzie udaje rzymskiego centuriona biczującego Chrystusa to robi się już naprawdę niebezpiecznie.

Cóż takiego stało za desperackim czynem naszego nowego bohatera. Jakiego honoru zamierzał bronić? Z tego co przekazał na konferencji prasowej, były to zarzuty związane z inwigilacją dziennikarzy przez prokuraturę podczas śledztwa Smoleńskiego (cóż prokuratura lubi być ponad prawem), oraz plany połączenia prokuratury wojskowej z cywilną – co zdaniem naszego bohatera nie pozwoli prowadzić wojskowych śledztw „tak skrupulatnie”. Jeżeli przypomnimy iż do zeszłego roku każde użycie broni na misjach (nawet strzał w powietrze) wiązało się z długimi przesłuchaniami przez śledczych, oraz że zgodnie z polskimi normami prawnymi trzeba przesłuchać wszystkich świadków zdarzenia oraz biorąc pod uwagę fakt że niektórzy żołnierze z patrolów bojowych podczas jednej zmiany biorą udział nawet w kilkudziesięciu potyczkach ogniowych, jasne staje się że potrzeba co najmniej drugiej takiej armii prokuratorów i śledczych by prowadzić wszystkie śledztwa tylko na samych misjach. Śledztwa które nota bene gówno dają czy dawały.
Dopiero w zeszłym roku zmiana przepisów pozwoliła na poluzowanie procedury – czyli do prowadzenia śledztwa tylko wtedy gdy są straty w ludziach. Jak widać świat się od tego nie skończył. Tylko trochę więcej papieru można zaoszczędzić.

Dobrym przykładem „skrupulatności” prokuratury jest też sprawa z Nangar Khel. Przypomnijmy, oskarżeni żołnierze zostali potraktowani jak szmaty i bandyci najgorszej kategorii – prowadzani w kajdankach z wygiętymi rękami na plecach po tym jak ostrzelali z niejasnych powodów i sprzecznych rozkazów wioskę w Afganistanie. Prokuratura zażądała dla większości kary 12 lat więzienia (czyli tyle ile w kiblu dostaje się za gwałt ze szczególnym okrucieństwem na dziecku). W świecie komentowano szeroko nie tyle samo zdarzenie (jest wojna i takie sprawy niestety się zdarzają) ale sposób w jaki wojsko polskie (prokuratura wojskowa) potraktować swoich żołnierzy. Zastanawiano się jak polski żołnierz może być skuteczny skoro bardziej niż wroga boi się konsekwencji prawnych po użyciu broni, w swoim kraju. Śledztwo trwało cztery lata – cztery lata upokorzeń i pomiatania. Nieważne że za grupką nieszczęśników stali murem wybitni dowódcy ministrowie czy wreszcie opinia publiczna. Ważne że prokuratura miała pełne ręce roboty, że polska machina prawna szła do przodu i że można było zaistnieć w mediach. Skończyło się wyrokiem uniewinniającym nieco ponad miesiąc temu. Skrupulatna prokuratura wojskowa jednak nie odstępuje już skierowała sprawę do sądu najwyższego. Może się jednak uda!

Polak kradnie bo łatwo

Polak to złodziej, taki obrazek popłyną w świat od polskiego ambasadora w Niemczech (nie ukrywajmy – obrazek mało odkrywczy). Jednak ten złodziej nie jest złodziejem z wyboru on tym złodziejem jest z okazji! W końcu jak to mówią polacy „okazja czyni złodzieja”. - Nawiasem mówiąc to chyba jedyny kraj w którym podobnie durne powiedzonka funkcjonują. Cóż – ambasadorowi „ się wymsknęło” że polacy kradną w Niemczech samochody – bo w „Niemczech kradnie się za łatwo”! Nie przez przypadek po otwarciu granic kibla na zachód, kradzieże we wschodnich landach wzrosły o 500 procent! Ambasador Prawda mimo wieloletniej indoktrynacji w różnych szkołach i nienagannie uczesanej grzyweczki a la John Wayne, prawdziwej natury i korzeni nie oszuka. A więc polacy kradną bo u niemca samochód nie jest przykuty łańcuchem do latarni, nie ma pięciu auto alarmów i odcięć paliwa, prądu, oleju i Bóg wie czego jeszcze, poza tym nie ma policjanta na każdym kroku co by tych nie strzeżonych samochodów pilnował – wniosek polskiego pana ambasadora: można kraść – bo łatwo. Nawiasem mówiąc nie tak dawno opisywaliśmy jak to polak ukradł niemieckiemu ministrowi luksusowe Audi.
Jak to mawiał poeta: polak potrafi!

wtorek, 3 stycznia 2012

Ciąg dalszy ku pokrzepieniu serc

To tak ku pokrzepieniu serc i potwierdzeniu poprzedniego posta. Od sylwestra ciągnie się sprawa polskiego skurwysyna który ściął w jednym polskim skurwysyńskim geście 6cio osobową rodzinę. Zabił 6cio letniego chłopca, ze zdrowych ludzi zrobił kaleki. Zabrał im zdrowie nadzieje przyszłość życie. Ów skurwysyn – polak był jak zwykle w polsce bywa – najebany. I nie było by w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt iż kundel Przemysław był zatrzymywany przez policje 7 razy ostatnie czasy i skazywany za drastyczne łamanie przepisów przez polski warty podtarcia dupy – wymiar sprawiedliwości. I zapierdalał dalej w końcu trzeba dawać szanse człowiekowi jak to mówi nasza ulubiona Pani profesor Płatek. Samochodu nikt mu nie zabrał (co było by normą w normalny kraju) gdyż banda starych dziadów stwierdziła że to niekonstytucyjne. W związku z powyższym ów kundel Przemysław zabił konstytucyjnie, Bogu ducha winne dziecko a rodzinę zamienił w kaleki. Teraz zastanówmy się wraz z Panią Profesor Płatek i podobnymi specjalistami jak przywrócić kundla przemysława społeczeństwu i jak dać mu drugą szanse.

Do przodu polsko!

Zabił dziecko i załątwił rodzinę

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Bilans sylwestrowy czyli dlaczego w polsce nic się nie robi w sprawie drogowej hekatomby.

Tego roczny bilans sylwestrowy: 31 ofiar – 305 rannych – 945 pijanych kierowców. Polski kundel jak zwykle postanowił wejść w nowy rok szybko, bezpiecznie i z procentami na dodatek. Znów to same zaskoczenie – apele policji nie pomogły. (Cóż za niespodzianka!)
Kundel nie usłuchał tylko cisnął z czerwonym wykrzywionym ryjem ile fabryka dała na trzeciego, na piątego by móc pochwalić się przed podobnymi do siebie kundlo-kolegami nowym czasem na trasie Warszawa-Katowice. Efekt jednego weekendu jest jak zwykle porównywalny z 10cio letnimi stratami polski w Afganistanie.

Czy można temu zaradzić? Oczywiście że tak. Pisaliśmy o tym wielokrotnie – wystarczy wzorem cywilizowanych państw wprowadzić odpowiednio restrykcyjne prawo. Pytanie podstawowe:

Po co?

Primo: Przecież o to chodzi żeby przeciętny „Kowalski” srał w gacie wyjeżdżając na święta, sylwestra czy długi weekend. Żeby miał temat do rozmowy pisał zawczasu testament miał zajętą głowę. Jak będzie srał w gacie, czy opłakiwał żonę, syna czy ojca którego stracił w wypadku przez pijanego skurwysyna lub świetnie jeżdżącego polskiego kundla który pod szkołą jechał 180km/h - nie będzie sobie głowy zawracał takimi pierdołami jak kryzys, śmietnik w urzędach, afery polityczne, kręcenie lodów, Rysiów, Zbysiów i innych kolesiów, rosnącymi cenami akcyzy, Vat-u, możliwe że również podatków itp.
Gdy jako poszkodowany będzie latał po sądach walcząc z wymiarem sprawiedliwości, ubezpieczycielami tylko po to by na koniec dostać śmieszną jałmużnę będzie po prostu zajęty. Nie wyjdzie na ulice, nie pójdzie na sejm lub co gorsza nie będzie chciał ani miał czasu żeby rzeczy zmieniać. A przecież o to chodzi by "Kowalskiego” zając. A Kundlowi dać poczucie wiatru we włosach i wrażenia Kubicy, pozwolić się wyszaleć. Nawet jeżeli ceną do zapłacenia jest 4500 zabitych. W końcu dla decydentów to tylko statystyka…

Secundo: W polsce wśród tak zwanych „autorytetów prawnych” panuje tendencja promująca rozkład pojęcia państwa prawa. Dzięki takim autorytetom jak Pani Profesor Płatek forsuje się tendencje nisko śmiesznych wyroków, kar w zawieszeniu i przerabianiu cel więziennych na hotele. Przecież to nie kto inny jak polski Trybunał Konstytucyjny zakazał zabierania samochodów bandytom którzy spowodowali wypadek „pod wpływem”. Uzasadnienie – bo samochód nie może być traktowane jako narzędzie zbrodni… Ciekawe że w wielu krajach może w polskim kiblu – nie. Efekt – zaostrzenie prawa polega na dawaniu punktów karnych za ciągnięcie sanek za samochodem. Innymi słowy raka leczy się witaminą C, a kundel zabija dalej.