Kiedy pisaliśmy poprzedniego posta o polskim skurwysyństwie wspomnieliśmy tylko że bandyci wchodzą jednymi a wychodzą drugimi drzwiami z sądów. I cóż kochani znów okazaliśmy się wróżkami - jasnowidzami. Śmierdzące polskie dupy, które zrobiły z kurwidołka pośmiewisko w oczach całego świata, które przedstawiły polski syf w całej okazałości jako kolebkę prostactwa skurwysyństwa i bandytyzmu. Otóż te skurwione mordy dostały głównie kary grzywny do 500 zł. Nadmienię tutaj, że ja również dostałem karę grzywny w wysokości 200zł za przejście na czerwonym świetle. Innymi słowy kibel-polska traktuje kopanie kogoś po mordzie za pochodzenie, równorzędnie z przejściem na czerwonym. Czujecie to??? Mając do czynienia z polskim systemem prawnym musicie pogodzić się z faktem, że właśnie weszliście do sracza przez rurę odpływową a nad wami wisi wielka wypełniona fekaliami dupa. Na pewno nie wyjdziecie z tego czyści ani zadowoleni ani z poczuciem sprawiedliwości. Poczujecie się obsrani. Ale do tego już przywykliśmy prawda?
Ale wróćmy do wyroków zasądzonych na „kwiecie prawdziwej polskiej młodzieży”. Otóż zaraz „po” podniósł się jęk polityków. Jęk z za bufetu, jęk z pałacu prezydenckiego z MSZ-u z Ministerstwa Sportu. Że jak to, tak mało?! Trzeba zmienić prawo! Prosić by sądy nie orzekały łagodnie itd.
Zaraz, zaraz – primo nie przeszkadzało wam to przez całe lata a teraz nagle jest problem?! Czy na polskich drogach też musi zginąć, co najmniej ktoś ważny z UEFA żebyście klozetowe (….) obudzili się, że macie drogi nazywane drogami śmierci i nic z tym nie robicie?!
A secundo czyż to nie wspaniały widok: decydenci, najważniejsze osoby w państwie, mające inicjatywę ustawodawczą muszą prosić prokuratorko-sędziowską mafię żeby wyroki były surowe. Czyż to nie jest piękny paradoks?!