poniedziałek, 30 grudnia 2013

Polskie szambo AD 2013

W polskim sraczu jesteśmy tak chłostani polskim skurwysyństwem, głupotą i kundelstwem każdego dnia -że powiedzmy szczerze - nie wiadomo w co ręce włożyć. Każdy z newsów stanowi kategorię samą w sobie lub można go zakwalifikować do kilku naraz. Jeżeli mielibyśmy choć przez tydzień opisywać poziom gówna w polskim szambie musielibyśmy poświecić na to 8 godzin dziennie. Tak się niestety nie da bo w przeciwieństwie do prawdziwych polskich patriotów którzy swój czas spędzają na rozpierdalaniu miast, bójkach lub kwiecistych patriotycznych rozmowach z policją : "Ty k...o, psie j...ny. Ja jestem patriotą, a ty kim jesteś?" Patrioty rozmowy z policją
my spędzamy swój czas na dokładaniu do polskiego szambowozu który nie tonie jeszcze z dwóch powodów: Primo - ów Szambowóz jest zasilany przez kasę UE (kasę która w sporej część jest skrzętnie rozkradana), oraz fakt że rząd okrada bezczelnie obywateli wmawiając im jakieś pierdoły – vide – okradzenie obywateli z pieniędzy z OFE nie wspominając nawet o ZUSach, Srusach i inne parapodatkach które lądują w wielkim kiblu zwanym budżetem. Tam rozdzielane są między swoich i uprzywilejowanych a ochłapy tego co zostanie po "przekręceniu przez odpowiedni logarytm" są wypłacane obywatelom pod nazwą „polskiej głodowej emerytury” – oczywiście zakładając że obywatel na złość władzy nie zdechnie zaraz po przejściu na ową emeryturę. Tu warto dodać że w większości krajów nawet tych o których polski kundel nie wie gdzie leżą i uważa je za trzeci świat – np. Chile – nagromadzone składki po śmierci obywatela są wypłacane jego rodzinie – w „trzecim świecie” tak – ale nie w sraczu. Tutaj padają łupem „państwa”. Postanowiliśmy więc sprawdzić co obywatel otrzymuje co miesiąc dokładając się do polskiego kibla. Lista jest imponująca – obywatel otrzymuje bowiem:


1. Nieistniejącą ochronę zdrowia dzięki której to ochronie, zdechnie w kolejce do lekarza specjalisty lub zanim dostanie pomoc (słyszeliśmy już o zapisach na 2017 rok). Nie ma tu znaczenia że ów obywatel płacił „składki” przez całe życie - no chyba że jest posłem, wtedy pewne sprawy da się odpowiednio przyśpieszyć : Dzień dobry dzwonię od posła. Wiadomo klasa uprzywilejowana już za komuny była załatwiana poza kolejką.
Obywatel może też zdechnąć w szpitalu albo z powodu błędów przemęczonych lekarzy straci dziecko - za co w polskim kiblu – ów szpital (państwo) zaproponuje mu 1zl : 1 złoty za śmierć dziecka


2. Ma aparat sprawiedliwości - którego skuteczność i działanie opisaliśmy dogłębnie w poprzednim poście. Aparat jak już to wykazywaliśmy nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością a wręcz przeciwnie - celem nadrzędnym jest zgnoić i upodlić znienawidzonego obywatela- szczególnie gdy jest ofiarą przestępstwa lub jest rodziną ofiary. Każdego dnia, wciąż i bez przerwy, jesteśmy chłostani bezprawiem, prywatą i nieudolnością sądów, prokuratorów i kuriozalnymi wyrokami - jak np tu: będzie siedział dalej . Facet siedzi od 15 lat na podstawie kłamliwych zeznań oszusta - który dostał za składanie fałszywych zeznań pieniądze. Świadek- oszust, przyznaje się do oszustwa na policji - a co na to sąd najwyższy? - "Polska procedura karna nie zna czegoś takiego jak odwołanie zeznań, tego zrobić nie można" - tłumaczy Piotr Hofmański, rzecznik Sądu Najwyższego." . Michał Szułczyński z Prokuratury w Gliwicach, dodaje, "że do sprawy organ ścigania wracać już nie będzie." - innymi słowy facet niewinny siedzi - a organ - żeby nie powiedzieć dosadniej, ręce zaciera "bo procedura nie przewiduje" i wracać do sprawy nie ma po co. - Zarówno pan z Sądu Najwyższego jak i pan z prokuratury zasiądą za wigilijnym stołem z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku służbowego i przeświadczeniem zacnego działania na rzecz sprawiedliwości. - gratulujemy.
Lub równie przesmaczny kąsek: Dziadek ze scyzorykiem
Pobity i okradziony przez polskiego kundla dziadek - potraktował tego ostatniego scyzorykiem - w efekcie polska prokuratura zastosowała wobec dziadka dozór, zagroziła wyrokiem 10 lat odsiadki a polskiego kundla- bandytę nie postawiła nawet w stan oskarżenia.
Pamiętajcie władza nienawidzi obywateli, a zwłaszcza tych którzy potrafią się bronić i nie chcą dać się zarżnąć - Ci bowiem przyprawiają władzę o ból głowy - stawiają się kundlo-bandytom - postawią się kiedyś i władzy. Najlepiej więc szybko ich spacyfikować i resocjalizować w pierdlu lub szpitalu dla psychicznie chorych. niczym za ciężkiej komuny w ZSRR.
Sprawy się mają zgoła inaczej gdy ma się odpowiednią kasę i układy i tak:
Linia obrony - niedowaga
Baba która cudem nie zabiła nikogo zap…jąc po pijaku któryś raz z rzędu Mercedesem z odpowiednią papugą staje się niedożywiona i ma problemy zdrowotne – stąd nie może zostać skazana. Co prawda „groźny sąd” zasądza środek zapobiegawczy w postaci zabrania paszportu – fajny żart to baba i tak pyskuje że to jej nie na rękę – bo koliduje z planami urlopowymi – powiedzmy jasno – wiejski chłop prowadzący rower po pijaku – już by układał prycze w pierdlu – ale z odpowiednimi koneksjami bandyta staje się ofiarą.
Sk… Jacek T po raz kolejny spala komuś samochód ale jest bezkarny: Jacek lubi palić samochody Tu też wysoko postawiony w palestrze tatuś nie pozwoli by synkowi który lubi bawić się zapałkami – włos z głowy spadł. Może sobie palić cudze samochody. Bo spalił ich już kilka jeżeli nie kilkanaście, ale palenie skutkowało kolejnymi obserwacjami psychiatrycznymi. Ach, tatuś jest rzekomo znanym działaczem w środowiskach jednego z klubów piłkarskich – to bardzo pomaga. Gdyby w Korei Północnej synuś ważnego tatusia bawił się tak samo – też nie poniósłby żadnych konsekwencji – zupełnie jak w polskim kiblu.


3. Ma obywatel też policje która owszem ma raczej w dupie pilnowanie porządku ale bardzo szybko i skutecznie łapie obywateli którzy ten porządek z niemocy,rozpaczy i wyczerpania chcą zaprowadzać. Zarzuty za zabójstwo kundli . Dla niewtajemniczonych - mieszkańcy bloku nie wytrzymywali darcia mord polskich kundli, smrodu ich gówna i szczyn na klatkach, butelek petów i przekleństw rzucanych po nocach więc wzięli sprawy w swoje ręce. - teraz już siedzą z etykietką morderców. - Dobrze wykonana robota władzy - statystyki wykrywalności już puchną.
A jak wyglądają interwencje policji w takich sprawach o zakłócanie spokoju każdy wie. Kiedy podjeżdża patrol z wykrzywionych pysków polskich kundli dolatują śpiewy o tym jaką k... jest polska policja i jaką potęgą jest gówniany klub X kopaczy piłki nożnej. Przerażeni policjanci (nie wolno używać im broni) grzecznie proszą bandytów o opuszczenie miejsca. I na tym "interwencja" się kończy. Spokój trwa 15 min. Po czym grupa bandytów znów wraca
Dużo lepiej wychodzą naszym służbom wjazdy na chatę o 6 stej rano do kogoś kto wyprodukuje gierkę gdzie rzuca się kupą w prezydenta.. Wtedy skuteczność zamaskowanych panów wywarzających drzwi jest porażająca. Porażające są też błędy gdzie policja wyjeżdża na chatę niewinnych ludzi. I wali ich po mordach. Wjazd na kwadrat


4.Dostaje obywatel także demokracje – sygnowaną przez reprezentantów-wybrańców narodu 1, lub 2lub 3, oraz setek podobnych okazów z kolacji rządzącej, przyszłej przeszłej z lewej i prawej strony sceny politycznej. Na widok większości z tych zakłamanych mord flaki się wywracają i paw podchodzi do gardła. Wybrańcy żyją tylko z Twoich datków obywatelu, są nie-ozusowani i nie opodatkowani - a debatują nad wysokością składek i podatków. Niektórzy są samotnymi specjalistami od hodowli kotów a wypowiadają się w kwestiach życia poczętego i płciowego gnębiąc wszystkich swoimi zabobonami, ograniczeniem i impotencją - mentalną również


Teraz katolickie bojówki pod przewodnictwem profesora Zolla którego należy niestety dopisać go do grona równie zacnych profesorów co: Pawłowicz, Bender, Legutko, Rońda itp., Wymyśliły kolejny sposób znęcania się nad obywatelami. Sposób jest bardzo prosty: ponieważ drastycznie spada przyrost naturalny w kiblu, wiadomo w sraczu nikt nie chce rodzić (za to świetnie polki dają radę za granicą) trzeba metodą średniowiecznej inkwizycji zrobić z kobiety inkubator do płodzenia dzieci. W tym celu należy podwyższyć kary za aborcję, zakazać pigułek wczesnoporodnych i innych metod wymyślonych przez szatana. W ten sposób upodlony i tak obywatel straci też prawo do dysponowania swoim własnym ciałem. Kobieta - inkubator

I tak kólko się zamyka. Czas przejrzeć na oczy kochani i trzeźwo spojrzeć a rzeczywistość. Brodzimy w gównach po szyje - a głowa wystaje nam tylko po żeby zaczerpnąć powietrze i utrzymywać ten syf toczonych przez idiotów z układu bez wiedzy kwalfikacji i wstydu. Jedyna opcja to zaorać ten syf i rozpocząć od początku lub alternatywnie spieprzać oby dalej.

Wszystkiego dobrego w nowym roku! Napewno syf nas nie zawiedzie.

piątek, 29 listopada 2013

Aparat Sprawiedliwości

Jest regułą że jednym z najbardziej niewydolnych aktorów polskiego sracza jest „aparat sprawiedliwości.” To ważne gdyż w każdym kraju skuteczna władza sądownicza dająca poczucie sprawiedliwości to właściwie fundament relacji –władza obywatel oraz podstawa funkcjonowania kraju. W końcu wyroki wydaje się w imieniu RP (cokolwiek to znaczy). Jest więc rzeczą niesłychanie ważną by właśnie prawo, sądy, sędziowie, prokuratorzy, porządek prawny był składową idiotów, niedouków, schizofreników i niezrozumiałego bełkotu. Taki koktajl zapewnia kompletne splątanie obywatela co jest podstawią istnienia polskiego kibla. Jednak tu możemy być spokojni w sraczu nic się nie zmieni. System sądowniczy oparty o procedury postępowania rodem z czasów Stalina zasilony przez niejednokrotnie kompletnych idiotów któzy w tym systemie muszą się poruszać, daje nadzieje na to że polska będzie kiblem przez kolejne dziesięciolecia. – tak po prostu lepiej kontroluje się społeczeństwo.
Lubimy więc raz na jakiś czas pochylić się nad dokonaniami polskich sądów i prokuratur i polskiego prawa by utwierdzić się w przekonaniu że w polskim kiblu jak nie zgnoi cię bandyta – zrobi to za niego „polski wymiar sprawiedliwości.

Jest więc kilka podstawowych zasad którymi kieruje się polski aparat sprawiedliwości często zaczerpniętych wprost z poprzedniej epoki i systemów totalitarnych, często opartych na teatrze absurdu oraz literaturze modernistycznej głównie Kafkowskiej.

Zasada 1: upodlić człowieka i zabrać prawo o samostanowieniu oraz obrony własnego życia i zdrowia


Facet nie dał się zabić
Podsumowując – facet nie dał zatłuc siebie i swojej rodziny za co dostał w nagrode od sądu 10 lat. – "prokurator żądała co prawda 25 ale sąd był łaskawy więc posiedzi tylko 10. za GW: „W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Jacek Matejko powiedział, iż sąd przyjął, że oskarżony miał prawo do obrony koniecznej, a przekroczenie jej granic nie nastąpiło w wyniku użycia noża, ale sposobu w jaki się nim posługiwano. W ocenie sądu ciosy zadane napastnikom przez Damiana R. nie służyły tylko ich przestraszeniu lub zranieniu, ale usunięciu z mieszkania nawet, jeśli wiązałoby się z koniecznością ich zabicia, na co oskarżony się godził.”

I tutaj chcielibyśmy przytoczyć wybitny komentarz jednego z internautów który pojawił się pod artykułem. Cieszy przynajmniej to że są w kiblu niezależnie myślący ludzie:

Witamy w polszy, kraju moczem i kałem płynącym. Władza nienawidzi obywateli, którzy chcą i potrafią się bronić. Tacy będą się bronić również przed tą władzą, więc dla władzy logiczne jest że należy ich tępić. Spędzają jej sen z powiek.. Władza potrzebuje takich co po cichutku, pokornie dadzą się zarżnąć i nie będą protestować i broń boże stawać w obronie swoich praw.

- Komentarz redakcji – Amen nic dodać nic ująć.

W tym samym tonie mamy sposób na upodlenie tym razem rodziny ofiary i wielką laskę dla polskich kundli:

Upodlić rodzinę ofiary

Za TVN24: "Sąd w uzasadnieniu stwierdził, że do śmiertelnego wypadku doprowadził splot tragicznych okoliczności. Powołał się przy tym na opinię biegłego, według którego o tragedii, tj. rozbiciu szyby samochodu, przesądziło 0,8 sekundy. Gdyby nastąpiło przesunięcie wydarzenia o 0,8 sekundy, do tragedii by nie doszło - podkreślił sąd w ślad za biegłym."

- bardzo ciekawa argumentacja godna polskiego sracza. Na tej samej zasadzie i tu najlepiej by było zademonstrować to na panu biegłym - różnica między strzałem w powietrze obok ucha a odstrzeleniu łba to 10 cm. Tyle że w normalnym systemie prawnym nikt nie użyłby podobnego argumentu na rozprawie mówiąc że strzelał w powietrze lub rzucił bryłę lodu 0.8 sek za wcześnie bo zwyczajnie by go wyśmiano i wysłano na badania psychiatryczne - w polskim sraczu jest to argument jak najbardziej uzasadniony. Niestety braki w edukacji oraz szkoły wypuszczające debili powodują to że każdy nawet najbardziej debilny argument jest się w stanie obronić. Braki w rozumowaniu przyczynowo-skutkowkowym przynoszą właśnie takie żniwo jak na załączonym obrazku. Opierając się na orzeczeniu tegoż sądu można zawsze argumentować nawet przy zabójstwie z premedytacją że różnica między życiem a śmiercią to 5 - 10 cm - np przy postrzale lub wbiciu noża lub parę sekund w przypadku ataku w konkretnym czasie i przestrzeni. Przygłupy odpowiedzialne za śmierć kierowcy śmiali się podczas odczytywania wyroku - nic dziwnego jak ma się "wymiar sprawiedliwości" po swojej stronie można się śmiać.


Można też zwyczajne wpieprzyć do więzienia przypadkową osobę bo sędziemu nie chciało się dokładnie sprawdzić:
Posiedzi nic mu się nie stanie
Do dość sprytny mechanizm upodlenia bo pokazuje że wolność nie należy do praw człowieka jest tylko łaską darowaną przez aparat władzy.

Jeszcze lepszą metodą jest też areszt wydobywczy – na chatę o 6stej rano wjeżdża Ci jednostka AT wyciągają Cię z wyra przy ciężarnej żonie i płaczących dzieciach po czym ślad po tobie ginie. Po 9 ciu miesiącach okazuje że ktoś „się pomylił” albo nie miał w sumie kwitó ale posiedziałeś na wszelki wypadek, podczas odsiadki starano się Cię złamać (jak za czasów starej dobrej Ubecji). Jak wychodzisz okazuje się że nie ma majątku firma padła lub została rozkradziona – jesteś z niczym – załatwiło cię państwo polskie:

Układ zamknięty


Pan prokurator generalny natomiast nie traci rezonu, - mówi o "artystycznej fikcji" oraz że "Obserwuję niepokojącą aktywność stowarzyszeń, które za główny cel swoich działań obrały dyskredytowanie instytucji państwowych"
Artystyczna wizja

Najwyższy czas z owymi stowarzyszeniami się odpowiednio rozprawić.


Zasada 2: Zrobić z człowieka durnia i pozbawić złudzeń o sprawiedliwości zarówno w skali mikro jak i makro


W skali mikro kontakt z sądem lub w ogóle z aparatem tzw. sprawiedliwości kończy się najczęściej poczuciem że oto trafiliśmy do domu dla psychicznie chorych bez klamek i nikt nic nie może zrobić żeby nas wydostać - co więcej - wszyscy przekonują cię że tak właśnie ma być. Przykłady można mnożyć tysiącami. My ze względu na ograniczone miejsce wyselekcjonowaliśmy tylko kilka pierwszych z brzegu:
Pianino po babci
I tak oto dziewiętnastolatce która chciała sprzedać pianino po babci grozi więcej w tym kraju niż gwałcicielowi, gangsterowi czy gnojom którzy zamordowali kierowcę tira (patrz wyżej). Oczywiście nie chodzi tu o podważanie zasadności międzynarodowych konwencji dot. handlu gatunkami zagrożonymi lecz o konkretną sytuację. W normalnych krajach analogiczne sprawy są załatwiane są urzędowo w ciągu kilku dni i wygrywa trzeźwa ocena sytuacji, w polskim kiblu dziewczyna skończy w najlepszym przypadku z wyrokiem w zawieszeniu. Jedyną opcją było porąbanie pianina i spalenie go – i to też w ukryciu.

Kolejnym bohaterem jest facet który łowił ryby w swoim stawie.
Ryby we własnym stawie
Dzięki odpowiednim donosom i skutecznej władzy sądowniczej ma duże szanse na spędzenie kilku wspaniałych miesięcy w pierdlu gdzie recydywa zajmie się już odpowiednio jego dziewictwem. Wszystko za to że łowił rybki w swoim stawie - Polski kibel.

I smaczek własnego podwórka - znajoma chciała wyburzyć w mieszkaniu na długości metra kawałek ścianki działowej. Napisała więc do administracji o pozwolenie rozumiejąc że cóż, jest to tylko formalność. Nic podobnego! w polskim gównie nie ma formalności są przepisy ustawy i PRAWO! Jak w każdym państwie prawa" - prawo skuteczne, przejrzyste, sprawiedliwe - jak cały aparat państwowy. W odpowiedzi dowiedziała się ze to nie żadna formalność. Trzeba bowiem złożyć w czterech egzemplarzach projekt budowlany, do urzędu miasta, do urzędu architektury, do spółdzielni, inspekcji budowlanej i paru innych podobnych za nic nie odpowiadających ale jakże ważnych instytucji. Projekt musi być wykonany przez osobę z uprawnieniami państwowymi (już sama nazwa wskazuje na jakiś lepszy syf) musi na nim oczywiści być kilka pieczątek i kilkanaście podpisów bo tylko wtedy w polskim sraczu coś się liczy. Potem już tylko trzeba poczekać niecałe pół roku i jak nikt nie wyrazi sprzeciwu to można zaczynać!. Oczywiście po zakończeniu są nanoszone poprawki, przeprowadzane inspekcje znów przez speców z uprawnieniami państwowymi itd. To wszystko w bloku gdzie większość mieszkańców bez ogródek rozpierdala ściany nośne nie przejmując się na przykład tym że blok się złoży. - Wiadomo polski dureń potrafi. To natomiast nikogo nie interesuje.
Koleżanka chciała, głupia być uczciwa - więc odpowiednio za to zapłaci. Ponieważ nie jest w ciemię bita stwierdziła że trafiła wprost do opisywanego przez nas "Procesu Kawki". Zaczęła więc grzebać w dokumentach, w internecie, w ustawach i pytać specjalistów. Okazało się że w polskim sraczu "prawo w tym względzie nie jest jasne" (jakby w jakimkolwiek innym było) jedne sądy/urzędy/spółdzielnie rozpatrują wyburzenie ścianki jako "budowę" inne nie rozpatrują tego nawet jako remont. Tym samym dla jednych organów RP wyburzenie ścianki to praktycznie to samo co wybudowanie drugiego Pałacu Kultury, a dla innych to tyle co odmalowanie ściany w sraczu - niezły rozstrzał co? I jakże fajna interpretacja jakże niejasnego prawa. W sumie wszystko zależy od tego czy trafi się na kompletnego durnia czy tylko takiego lekko upośledzonego. Najważniejsze żeby przepisy nie były jasne. Wtedy wszech panujący burdel zajmuje obywatela który nie zastanawia się nad głupotami takimi jak afery czy dług publiczny i zapierdala jak pies dookoła własnego ogona. Przykłady można mnożyć w tysiące.


W skali makro jest też wybornie. Polski kibel kompromituje się bowiem na każdym kroku z tą różnicą że już medialnymi doniesieniami nikt się nie przejmuje - kiedyś była afera teraz jest norma. I tak od 15 lat polski wymiar sprawiedliwości rozwiązał na przykład sprawę zabójstwa generała policji Marka Papały. Kontrowersyjny Generał który dość skutecznie zaczynał walczyć z mafią której macki widać już było wśród polskich „elit” politycznych - to akurat nic nowego, został jak to ustaliła prokuratura zastrzelony przez złodziei samochodów którzy pokusili się na jego luksusowe Deawoo Espero (przecież każdy by chciał takie cacko). Używając do zabójstwa pistoletu z tłumikiem. No cóż nam jako obywatelom RP nie pozostaje nic innego jak wierzyć w to że po 15 latach śledztwa, organy jak zwykle doszły do właściwych wniosków. Wygląda na to że i tak na tym nie koniec bo znaleźli tam jeszcze jakieś bzdety na zdjęciu, które na pewno zasadniczo wpłyną na wyniki śledztwa - więc trzeba zacząć wszystko od początku. Nikt nie mówił że prokuratorski chleb to łatwy chleb...

Mamy kolejne afery hazardowe, łapówkarzy przy prawie każdym większym kontrakcie np. na budowę dróg, Panią Sawicką która co prawda forsę i łapówki dawała ale już jest na wolności bo zbieranie dowodów było złe. Teraz prosi o zwrot łapówek które leżą w depozycie sądowym zapewne niedługo pewnie poprosi o legitymacje partyjną i immunitet.
Sawicka prosi o zwrot łapówek


Nasze zdolności jasnowidzenia wskazują że finał również obecnej "afery informatycznej" będzie dokładnie taki sam. Dowody okażą się słabe a śledczy za takie "słabe dowody" stracą prace. Nasza rada niech lepiej śledczy zajmą się łapaniem tych co łowią ryby we własnych stawach - bezpieczniejsze a i statystyki rosną.


Zasada 3. Chronić kogo trzeba


Czy słyszeliście kiedyś o sędzi lub prokuratorze który poniósłby jakiekolwiek konsekwencje za skandaliczne uchybienia lub błędy w pracy? Poza może minimalnymi konsekwencjami dyscyplinarnymi. Za złamanie ludziom życia, za skandaliczne uchybienia w procedurze które dopuszczają do milionowych strat przeciętnych szaraczków nie dzieje się absolutnie nic. Dobrym przykładem są spece prokuratorzy z afery Amber Gold - wszyscy pracują mają się świetnie - a śledztwo w polskim sraczu nie skończy się najprawdopodobniej nigdy - wiadomo taka procedura. To że facet z kilkoma wyrokami w zawieszeniu nigdy wyroków nie miał odwieszonych mimo kolejnych skazań - no cóż niedopatrzenie. Co innego gdy obywatel niedopatrzy np zapłacenia 50groszy do skarbówki. Na koniec Pan Marcin P dostanie odszkodowanie za bezzasadne aresztowanie wliczy mu się areszt na poczet kary - wyjdzie i wróci do swoich 12 apartamentów w Gdańsku. - bo nie da się udowodnić związku między okradzeniem dziesiątek tysięcy ludzi na miliony i majątkiem o takiej samej wartości. Wszystko w jak najlepszym porządku.




Kiedy kilka miesięcy temu polski sąd uniewinniał lub dawał symboliczne wyroki tzw staremu gangowi pruszkowskiemu na obliczach tych panów malował się szeroki uśmiech. Cóż można powiedzieć - wyrok sądu tylko potwierdza iż droga życiowa obrana przez tych dżentelmenów jest w obliczu III RP drogą właściwą lub co najmniej mało szkodliwą - zasądzone wyroki potwierdzają tylko ten fakt. Podobnie zresztą jak ich majątki cytując za Gazetą: "Po aresztowaniu przywódców gangu pruszkowskiego, prokuratura zaczęła poszukiwać ich majątku, ale śledztwo umorzyła, bo nie była w stanie wykazać, że to, co posiadają oni i ich rodziny pochodzi z przestępstwa."

Pruszków wolny majątku brak

Fajne -prawda? Większość mafijnych bosów to często bezrobotni albo udający drobnych ciułaczy: związek przyczynowo skutkowy między posiadaniem kilku willi i samochodów za łączną kwotę kilkudziesięciu milionów i faktem że bezrobotny raczej z zasiłku tego nie dostał - jest rzeczywiście ponad siły polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Już teraz możemy prognozować że podobnie będzie też w przypadku układu z przetargami informatycznymi dla ministerstw.


Mamy o to obraz działania prawa w polsce i tak gwoli ścisłości - ludzie naprawdę wyjeżdżają z tego syfu za normalnością niekoniecznie za pieniędzmi.


piątek, 1 listopada 2013

Mamy dziś Wszystkich Świętych…

… Jedno z ulubionych świąt redakcji. A jest tak z kilku powodów:

Po pierwsze, jest to wspaniałą okazja do czczenia wszelkiej polskiej martyrologii, porażek, śmierci i męczeństwa, co rzadko kiedy ma coś wspólnego z pamięcią o zmarłych.

Po drugie polski kundel, w tym pięknym dniu, gnając za męczeństwem, często po pijaku, bo jakże by inaczej zostawi na drogach kilkudziesięciu zabitych i kilkuset rannych, co w cywilizowanym świecie kwalifikowałoby się do stanu klęski żywiołowej – w polskim kiblu jest to norma.

Po trzecie policja zrobi jakże skuteczną akcję „znicz” – czyli schowa się w krzakach tam gdzie drogowcy zapomnieli zdjąć ograniczenia do 40km/h po skończonym remoncie. Zatrzyma kilka tysięcy pijanych kundli i w żaden sposób nie zmniejszy ilości zabitych na drogach – prawo na to nie pozwala.

Po czwarte: już od kilku dni patrole straży miejskiej i policji za pomocą najnowszych technologii obrazowania tropią tzw. „hieny cmentarne” czyli tych „polaków którzy potrafią”. Potrafią najczęściej zajebać czyjś wieniec, kwiaty, wiązankę czy stare wiadro żeby opierdolić ja po raz drugi przed cmentarzem – lub po prostu upięknić grób swoich bliskich. Bo „chuj, święto świętem, ale ważne żeby ten złodziej z grobu po lewej czy prawej nie miał ładniejszej śmieciuszki”.

No i last but not least: cała ta cepeliada pseudo-prawdziwej zadumy która w wydaniu polaka opiera się na przepychaniu łokciami na cmentarzach i rzucaniu nienawistnych spojrzeń na sąsiadów, laniu się po mordzie o miejsce parkingowe na trawniku, czy po prostu o zobaczenie kilku znajomych mord na cmentarzu.
Tak czy owak ze względu na święto my również zapragnęliśmy upamiętnić życie i śmierć godnych reprezentantów polski, którzy odeszli z tego świata jak zwykle, za wcześnie…

1.Otwieramy nasz ranking kolejnym wspaniałym emigrantem-patriotą z Holandii. Otóż w holenderskim Venlo funkcjonariusz plicji - zapewne faszysta zastrzelił polaka-męczennika. Jedyne co może tłumaczyć zachowanie bandyty w mundurze to to że polak chciał zarżnąć jak świnie przypadkowego człowieka nożem, bo ten nie miał ognia, potem chciał zrobić to samo z interweniującymi policjantami. Myślał zapewne, w swoim zapitym łbie, że jest w polskim kiblu gdzie policjantowi można dać po mordzie bez większych konsekwencji… Niestety przeliczył się. Kiedy zaczął grozić nożem policjantom ci zwyczajnie wpakowali mu kulkę. Po krótkim przesłuchaniu policjant wrócił do służby a kundel do piachu. Cześć jego pamięci! Dołączył do panteonu sław na emigracji takich jak nasz bohater z lotniska w Kanadzie. Swoją drogą ciekawe dlaczego Polaków Holendrzy nie lubią
Bohater z Holandii

2. Wróćmy jednak do kraju mamy tu bowiem prawdziwą perełkę. W sierpniu we Wrzeszczu odbył się „marsz milczenia przeciw brutalności policji”. Ofiarą padł tu „Paweł”. Paweł był zawsze grzecznym włamywaczem, polskim złodziejem, dobrym kundlem. Feralnego dnia próbował jak co dzień opierdolić komuś mieszkanie, ukraść dobytek, ciężko zarobione pieniądze – wiadomo. Niefart chciał że polski kundel – Paweł (teraz już nie można mówić kundel bo dołączył do grona świętych – świętych złodziei), trafił na interweniujący patrol policji. Tu nie wiedzieć czemu Święty już Paweł stał się agresywnym skurwielem. Musiał go prowadzać pluton policji bo w świętego wstąpił jakiś diabeł. Takie diabły można nawiasem mówiąc kupić za kilkaset zeta za działkę. Koniec końców był taki że Paweł- Polak –Patriota dostał parę razy po ryju gazem, zastosowano wobec niego siłę (jakim prawem!) i dołączył do grona świętych. Warto zaznaczyć że sekcja wykazała że obicie ryja nie było przyczyną śmierci Świętego Pawła. I tu zaczyna się najlepsze, rodzina przyjaciele lub zwykli sympatycy kundel złodziejstwa i bandytyzmu w Polsce zrobili Pawłowi marsz milczenia. Były wieńce, kwiaty transparenty. Wszystko jak należy jak na ceremonie tej rangi w obronie wolnego bandytyzmu w polskim kiblu, przystało. Cześć jego pamięci! Dajcie nam normalnie kraść!
Dajcie nam kraść!

3. Chcielibyśmy też uczcić pamięć tych Polaków, którzy może nie kwalifikowali się jeszcze do nagrody Nobla ale do Darwina na pewno:
Dwoje Polaków zginęło w Niemczech, gdy próbowali zatrzymać samochód "na stopa". Do zdarzenie doszło około 20 km od polskiej granicy - poinformował portal TVN24.pl.
Około 30-letni mężczyzna i kobieta chcąc zatrzymać samochód położyli się na drodze, jednak kierowca nie zauważył ich i przejechał
Polacy w Niemczech przebywali na kilkudniowej wycieczce za zachodnią granicą. Jak wynika z relacji towarzyszącego im mężczyzny, gdy przez dłuższy czas nie udawało im się złapać stopa, postanowili położyć się na ziemi. Uważali, że wtedy jakiś samochód będzie musiał się zatrzymać. Niestety jadący busem mężczyzna nie zauważył leżących na ziemi ludzi i przejechał po nich.


4. Wspominamy również tych którym się nie udało ze względu na tak zwane Polskie okoliczności:
Tysiące zabitych na polskich drogach przez pijanych skurwysynów – śmierci których można by uniknąć odbierając na przykład samochody za spowodowanie wypadku lub jazdę pod wpływem – na co przypomnijmy nie zgodził się polski sejm.
Tym którzy nie doczekali operacji raka bo bandyci z NFZ skazują ludzi na powolną eutanazję mimo że niektóre placówki dysponują miejscami i świetnym sprzętem, Ale ważne żeby się wszystko zgadzało w papierach.
Cyber nóż

Tych którzy zarżnięci lub zatłuczeni przez polskich kundli
Spotkali na drodze życia polskiego kundla
W tym ostatnim przypadku – skuteczna obrona przed polskim kundlem – czyli taka która zakończyłaby się jego śmiercią, zakończyłaby się długoletnim wyrokiem więzienia dla zaatakowanego. Zgodnie z maksymą jeżeli nie zabije cię napastnik zrobi to polski sąd razem z prokuraturą.

piątek, 30 sierpnia 2013

Dlaczego polak to złodziej?

Pamiętamy jak za starych dobrych czasów :"Oto Polski" ichniejsza zacna redakcja rozpisała konkurs na najbardziej skurwysyńską polską kradzież. Przyznamy że już wtedy było kilku bardzo mocnych kandydatów do pierwszej nagrody: zajebane stare klapki wraz z rurami z działki, nasranie do kosza na bieliznę po kradzieży wódy piwa i armatury, czy zwykły wpierdol w bramie to tylko kilka z czołowych kandydatów. Jednak pamiętajmy że to było kilka lat temu - od tamtego czasu polacy podnieśli znacznie poprzeczkę, z czego jako patrioci nie możemy nie być dumni. Należy bowiem pamiętać że z ponad puszki albo butelki śmierdzącego zaprawianego spirytusem piwska z napisem "MOCNE" rozbiegane oczki polaczka szukają co by można tu było zapierdolić i komu.
Z kolei niedobitki Polaków - czyli tych którzy mimo skurwienia większości udało się utrzymać kręgosłup moralny, którzy zrządzeniem losu zostali w tym kurwidołku - zastanawiają się w tym samym czasie co zrobić żeby wszystko trzymać w zębach i nie dać się okraść. Wszak wiadomo wszech i wobec, polak złodziejem jest nieprzeciętnym.
Kto choć raz wyjeżdżał na tzw. wczasy w polsce lub ma dom, mieszkanie, samochód czy chociażby chciał pójśc się odlać zostawiając rower przed kiblem, ten dobrze wie o czym mówimy. Należy bowiem pamiętać starą dobrą maksymę: Polak ukradnie wszystko a czego nie ukradnie to zniszczy.
I tak wyjeżdżając na wczasy w polsce, należy pamiętać żeby nic nie spuszczać z oczu - na plaży - oczy dookoła głowy - wysunięta warta złożona z co najmniej dwóch zaufanych sąsiadów musi obserwować teren gdy tylko oddalimy się od ręcznika na 2 metry. W tym czasie - czyli podczas naszego wypoczynku nad polskim morzem - pewien spokój zapewnia nam 5 alarmów w domu i agencja ochrony - bez której twój dom zostanie bez wątpienia okradziony (często przez przy współpracy owej agencji ze złodziejami). Samochód - alarm imobilizer a może nawet nadajnik GPS o pełnym ubezpieczeniu nie wspominając, Rower - zawsze zaczepiony grubym łańcuchem ze zdjętym siodełkiem i przednim kołem - wszak polakowi przyda się wszystko.
W ten sposób po raz kolejny wyselekcjonowaliśmy dla was najbardziej skurwysyńskie polskie kradzieże. Jesteśmy naprawdę dumni że rodacy skutecznie podnoszą poprzeczkę są zaradni i się bogacą! Konkurencja jest duża więc siadajcie i smakujcie polskę z rozkoszą:


Miejsce 6:
Ukraść deske klozetową ze szpitala

Jaką trzeba być klozetową kurwą - w przenośni i dosłownie by kraść w takich miejscach jak szpital. Normalny człowiek ma problem natury moralnej z samą istotą kradzieży, natomiast okradać miejsce które w zasadzie ratuje życie, niesie pomoc, które jest dalekie od luksusów przyjemności i ciągle niedoinwestowanie, często wyglądające jak dworzec PKP, miejsce w którym to nawet polska złodziejska kurwa zapewne kiedyś skończy jak złamie nogę spierdalając z drugiego piętra z czyimś telewizorem albo rozbijając się kradzionym samochodem to trochę jak gwałcić własną siostrę. Ale dla polaka? - Nie ma sprawy! - ukraść można wszystko, wszystko się przyda. A w niedziele i tak pójdzie się po odpust Boży do kościółka klepiąc się w klatkę pięścią i wtedy już zajebane rzeczy ma się "na legalu" - przynajmniej z perspektywy Boskiej.


Miejsce 5


Okradli karetkę

Oczko wyżej w naszym rankingu - aczkolwiek w tym samym temacie. Tu obrazek jest o tyle wyraźniejszy że polski skurwysyńki ryj widział jak ratownicy udzielają pomocy. "To jest dobry moment" - pomyślał polak - "bo kurwy nie patrzo". Na szczęście polacy ukradli coś czego ich swińskie ryje nie widziały i nie można łatwo było zamienić tego na piwo MOCNE lub wódę. Więc sprzęt do EKG wyjebali. Teraz czytając pewnie doniesienia prasowe jakiś "Damian z Sebastianem czy Zdziśkiem" rzucają kurwami i chujami na czym świat stoi że zostawili tak drogocenną zdobycz.


Miejsce 4

Wielka ucieczka


Zastanawialiśmy się czy nie zasługuje na medal - ale na pewno ten polak będzie mógł się jeszcze wykazać w następnej odsłonie. Akcja jak z filmu Tango i Cash - tylko tam nie mieli koparki i uciekali z więzienia - tu natomiast polak uciekał z więzienia Rzeszy! Nie był to może Tango ale też i nie miał cashu więc zadowolił się skurwysyn koparką. Śmierdzące łapska i rozbiegane skurwysyńskie oczki doprowadziły go prawie do sukcesu, pokonany jednak przez naturę - spierdolił na piechotę. Jak to ładnie sformułował pewien Niemiec z rejonów przygranicznych w wywiadzie dla Newsweeka: "Nie każdy Polak tu to złodziej ale każdy złodziej tu to polak" - nic dodać nic ująć.


Miejsce 3


Dlaczego lubią nas Czesi


Kochani tu już zaczynami pozycje medalowe. Brązowy medal należy się za rozmach i skuteczność - okraść 800 rodzin to już trzeba być konkretnym polskim złodziejem z odpowiednimi tradycjami. Wiadomo dlaczego Czesi tak "lubią" polaków. Tak nas "lubią" bo tak dobrze nas znają. - Zresztą dokładnie tak jak Niemcy. Dość ładnie polakom udawało się okradać czeskie domy podczas niedawnej powodzi.


Miejsce 2

Bili inwalidę kijami


Bardzo mocne drugie miejsce. Dzięki kombinacji złodziejstwa i polskiego skurwysyństwa pomieszanego ze skundleniem. Za czasów kiedy redakcja jeszcze miała przysłowiowe "mleko pod nosem" - czyli wiele lat temu, panował nawet wśród mend społecznych, pewien niepisany kodeks. Polacy kradli zawsze, natomiast jak chciało się zajebać komuś kurtkę albo buty ewentualnie spuszczając mu wpierdol przy odmowie oddania upatrzonej rzeczy przez właściciela, to raczej nie robiło się tego gdy ów gość był niepełnosprawny lub szedł z kobietą. Tak bywało kiedyś na osiedlach. Ale polacy dorośli do innych zachowań - róbta co chceta, brak prawa, łaskawe autorytety moralne jak nasza ulubiona pani ekspert-profesor doprowadzają do tego że zakazane polskie mordy jak na obrazku, potrafią zakatować człowieka na wózku. "Jak to ładnie powieziała pani profesor Płatek "ludzie czasem się biją". Aha, sprawcy oczywiście są znani policji - co już nas wogóle nie dziwi. Sprawcy znani policji chodzą po ulicach a podejrzani złapani z jednym gramem trawy i fifą - pierdzą w areszcie. W końcu Ci drudzy nie wyznają polskich tradycji i obyczajów jak malowani chłopcy z obrazka powyżej.


Miejsce 1


Nasz zwycięzca i jednocześnie, świetny przykład zakłamania mediów.


Niemieccy Surferzy



Przestroga dla wszystkich którzy prowadzą legalny biznes i chcą uczciwie zarabiać. Pamiętajcie STRZEŻCIE SIĘ NIEMIECKICH SURFERÓW! Róbcie biznes tylko z polakami. Jak to ktoś ładnie powiedział - "niemieccy surferzy" to tak samo obrazowe stwierdzenie jak "świnka morska" - ani świnka ani morska. Z informacji uzyskanych u źródła wynikało że owi Niemieccy surferzy, którzy wcześniej przez media byli przedstawiani jako para - polsko-niemiecka, świetnie bez akcentu mówili po polsku. Tak świetnie że aż miło się słuchało jak nasi zachodni sąsiedzi potrafią tak płynnie bez naleciałości czy nawet innej intonacji posługiwać się naszym ojczystym językiem dorzucając czasami jakąś "kurwę". No więc Ci ewidentni Niemcy - posługując się niemieckimi dokumentami - ewidentnie kradzionymi lub podrobionymi, zapakowali sprzęt windsurfingowy wart kilkanąście tysi do samochodu - też na niemieckich rejestracjach (pewnie kradziony) i odjechali w bliżej nieokreślonym kierunku. - Możliwe że do Niemiec. Przez ponad dobę szukały ich 2 śmigłowce SAR i samolot marynarki wojennej zakładając że owe polskie skurw... przepraszam - Niemieccy złodzieje może się gdzieś potopiły. (Czego im szczerze życzymy). Akcje jednostka SAR wyceniła na 170 tys PLN. W tym czasie, polskie skurwysyny już wykrzywiały grubo ciosane ryje nad puszką lub butelką piwska "MOCNE" doprawianego spirytusem śmiejąc się jak to głupia jednostka SAR lata samolotem żeby znaleźć ich ciała a oni wszystkich „wychujali” są tyle „tysi do przodu”. Nawet zakładając że owi polacy mieszkają w Niemczech - potwierdza to tylko stare porzekadło - możesz wyciągnąć polaka z Polski ale polski z polaka już nie.

środa, 21 sierpnia 2013

Wakacje w Polsce

Przymierzamy się do tzw. „grubego tematu” ale jak zwykle polskie pospolite skurwysyństwo nie daje nam wytchnienia. Więc niech będzie letnio, miło i przyjemnie czyli miłe wakacyjne chwile w polsce.

1. Obrazek ze spływu kajakowego jedną z większych polskich rzek. Widać dwie rodzinki na brzegu. Znaczy najpierw słychać rzucane w oddali „kurwy” i „chuje”, nie że coś tam agresywnego – po prostu taki styl mowy. Po czym wyłaniają się polskie kudelskie mordy a wokół lata wyprodukowane potomstwo. Pada tekst taty do może 3 letniego syna:

-Choć kurwa pójdziemy się zmoczyć

-No nie zapierdalaj tak bo tu głęboko, kurwa jest.
– Jak wchodzisz do wody to się pomódl kurwa -żeby ochrona była i potem możesz wchodzić - kurwaaa


Ot cała nauka bezpieczeństwa na wodzie dla polskiego kundla – pomódl się żeby ochrona była a za parę lat „jebnij pięć piw” dla kurażu – kurwaaa (rzecz jasna).
W ciągu jednego weekendu w polskim syfie tonie blisko 35 osób (znaczy tonie w nim każdego dnia blisko 40 milionów ale w wodzie 35) Od początku maja utonięć było ponad 300. Famę zdobyła nasza reprezentacja na obczyźnie a dokładniej w Holandii - gdzie w ciągu jednego weekendu utopiło się 5 osób – media i władze nie mogły wyjść z podziwu jak w tak krótkim czasie mogło się utopić tyle osób jednej narodowości. Zareagowały nawet holenderskie władze które chciały od razu polakom rozdawać ulotki jak zachować się nad wodą- przetłumaczone na polski. Problem w tym że Holendrzy nie rozumieją że polski kundel - wie lepiej. A co najważniejsze – nie szanuje własnego życia o życiu innych nie wspominając. Kundel przeżegna się „ żeby była ochrona - kurwaa” i chlapnie wódę „żeby była moc - kurwaaa” – i używając słów ojca z obrazka pierwszego – „chuj go reszta obchodzi”. Warto jednak zauważyć szybkość reakcji holenderskich władz. 5 utonięć - reakcja natychmiastowa. W polskim kiblu 35 utonięć w 4 dni na władzach nie robi żadnego wrażenia są wystarczająco zajęte służeniu społeczeństwu - czytaj zajęte sobą.


2. Jeżeli drogi turysto woda nie jest twoim żywiołem – wolisz skarby kultury – polska ma Tobie wiele do zaoferowania. Weźmy przykładowo taki Toruń – miasto z wielowiekową tradycją i piękną starówką. Na starówce skosztujesz prawdziwej polskiej rozrywki i kultury zafundowanej przez bandyckie grupy polskiej patriotycznej młodzieży. Zobaczysz jak odpala się race, tłucze butelki, demoluje samochody sra i szcza w bramie i leje po mordzie, jak będziesz miał szczęście dostaniesz od troglodytów kosę w brzuch. - bardzo miłe miejsce. Na powyższe poczynania jak zwykle, nie może nic poradzić ani straż miejska ani policja – innymi słowy tak ma być. Bo tak jest fajnie - polsko swojsko.

Torun



3. No i kąsek wprost z pieca jeszcze świeży i gorący. Grupa polaków - kibiców patriotów spuściła przysłowiowy "wpierdol" meksykańskim żeglarzom w Gdyni. Polacy zrobili "polowanie na meksyków". W sumie nie jest jasne do końca o co poszło i kto kogo sprowokował ważne jedna że i tu pijane grupy polskich-bandytów robiły burdę dużo wczesniej
Plażing polskiego kibica

- jak zwykle policja była bezradna aż do momentu bijatyki - wtedy pojawiła się po godzinie. I można by rzec dzień jak co dzień i całą sprawę można by zakopać pod dywan - a Pani profesor Monika Płatek (strach pomyśleć komu rozdaje się tytuły naukowe w dzisiejszych czasach) po raz kolejny mogła by mówić o niewinnych figlach znudzonych niegroźnych dzieci - co zresztą uczyniła, gdyby nie fakt że wpierdol dostali obcokrajowcy - zaproszeni do Gdyni. I tu smród gówna niestety poszedł w świat.


Polski rząd - nagle dostał przysłowiowej „sraczki”. Na dywaniku wylądowali ministrowie sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. Premier i ministrowie zaczęli się prześcigać w organizowaniu konferencji prasowych, narad i pierdoleniu jak to „w polsce nie ma miejsca na przemoc”. To że przez lata bandyci-patrioci walili w mordę rodziny z dziećmi na stadionie to było w porządku - bo w końcu niech tam po mordzie walą kogo chcą byle nie wychodziło to poza polskie szambo. Ale wystarczył jeden incydent z udziałem zagranicznych gości by cały kraj postawić na nogi. (Nawiasem mówiąc możemy się założyć że wystarczyłby wypadek samochodowy spowodowany przez polskiego pijanego kundla gdzie ucierpiałby zagraniczny oficjel by nagle stało się możliwe zabieranie samochodów pijanym mordercom i osadzanie ich w więzieniu. )


Wracając jednak do tematu - my czekaliśmy na rozwój wydarzeń spodziewając się cudu. W końcu w owej sprawie odezwały się szefowie rządów obu państw więc już nawet polski sąd można by powiedzieć mógłby poczuć się "zaszachowany". A gdzie tam! W polskim syfie - upadłym kraju nie ma na to szans. Prokuratura – owszem tym razem wnioskowała o 3 miesiące aresztu ale sąd uchylił wniosek - bo nie ma możliwości matactwa (ciekawe jakiego matactwa). Za to zabronił oskarżonym - wyjazdu z kraju. Polski sąd jak zwykle zapomniał że jesteśmy w Shengen i jutro mogą być już na drugim końcu Europy, ale cóż nie należy się po sędziach specjalnej znajomości najnowszej historii spodziewać.
Kibice są ok

Najważniejsze jest to że po raz kolejny nie zawiedliśmy się. Żyjemy w beczce gówna gdzie poczucie sprawiedliwości jest skutecznie zdeptywane przez polskie sądy. Ten sam sąd który nie widział podstaw do aresztowania szefa Amber Gold, nie widzi podstaw do aresztowania bandytów. Rozkład moralny państwa postępuje - Pani profesor płatek powinna być w pełni usatysfakcjonowana.
Ludzie się w końcu czasem biją - pani profesor

środa, 7 sierpnia 2013

Gwiazdy "państwa prawa" powracają!



Jednym z naszych ulubionych tematów jest temat polskiego prawnego skurwienia. Oczywiście frazes o tzw " państwie prawa" jest bardzo lubiany przez polityków i ludzi z "układu" natomiast prawda jest taka że polski kibel ma tyle wspólnego z państwem prawa co tonik na pryszcze z kosiarką spalinową. Dlaczego tak jest? Przez lata zakładaliśmy że wynika to głównie z nieudolności i głupoty polskich ustawodawców, prawników sędziów i prokuratorów - o ile teraz wiadomo że i owszem jest to kluczowy element gdyż wymiar sprawiedliwości we władaniu idiotów jest farsą o tyle staje się również jasne że jest to celowe działanie układu. Otóż sprawny Wymiar Sprawiedliwości jest fundamentem każdego dobrze funkcjonującego państwa. Im bardziej popieprzony jest ów wymiar tym gorzej funkcjonuje państwo i tym lepiej mają się różnej maści mafie i układy, kolesie, polityczne przekręty itp itd.
W systemie totalnie skurwionym państwo jest kpiną a obywatele lądują w szpitalu wariatów nie rozumiejąc dlaczego zostali wydymani przez wymiar sprawiedliwości który w zasadzie ma ich chronić. I tak mamy kolejny smaczny kąsek z polskiego kibla.
Banda starych zimpotenciałych oderwanych od rzeczywistości schizofreników zasiadająca w tzw Trybunale Konstytucyjnym w kooperacji z rzecznikiem praw obywatelskich zadecydowała że kiedy kolejny pijany skurwiel zabije 4 osobową rodzinę samochodem - nie można mu pobrać krwi - to gwałci jego konstytucyjne prawa. - Bardzo fajnie prawda? Będziemy mieli teraz pijanych zupełnie bezkarnych drogowych morderców którzy wesoło uśmiechną się gdy policja będzie chciała pobrać im krew. – nie zapominajmy że ów Trybunał schizofreników zakazał również zabierania samochodów pijanym mordercom jeszcze za Ziobry – „bo samochód to nie narzędzie zbrodni” TK wnioskował. Pytanie dlaczego w tym kurwidołku dzieją się takie jawne chore niesprawiedliwości?
Badanie krwi morderców - niekonstytucyjne
Dlaczego ofiara jest sprowadzana do poziomu kurwy klozetowej a bandyta cieszy się ochroną praw. Spieszymy z odpowiedzią - skurwiałe społeczeństwo dużo lepiej nadaje się do kontroli i do pomiatania. Gdy głowi się jak to możliwe że skurwysyn który zabił ich żonę, dziecko czy matkę chodzi i śmieje się w twarz nie zastanawia się dlaczego kraj sterowany jest w przepaść zarówno ekonomiczną jak i cywilizacyjną. Nie ma czasu zastanawiać się nad kolejnymi przekrętami i defraudacją publicznych środków – bo zwyczajnie się zastanawia się w szpitalu wariatów że może coś jest nie tak z jego poczuciem sprawiedliwości.
Jest to jasny komunikat ze strony państwa: obywatelu nędzny śmieciu nie walcz z nami bo i tak nie wygrasz z my ustawimy cię tak że jak skończymy nie będziesz wiedział gdzie góra gdzie dół co dobre z co złe, co prawe a co bandyckie. Warto jeszcze słówko wspomnieć o Konstytucji - najważniejszym akcie prawnym w państwie. Otóż w tym utopijnym dokumenciku wszyscy mają po równo i do syta, wszyscy za darmo leczenie edukacje godne życie poszanowanie i tym podobne pierdoły które w zderzeniu z rzeczywistością stają się stekiem kompletnych nieistniejących bzdur. Ale spróbuj obywatelu powołać się na swoje prawa konstytucyjne przed jakimkolwiek sądem a idiota w todze wyśmieje cię jak wariata.
Ciekawe jest również to ze ta informacja o wspaniałym postanowieniu TK zbiegła się z zupełnie inną, a mianowicie że Polki nie chcą rodzić dzieci. I że naród powoli wymiera. - Nie przez wojnę czy zabory tylko przez zwykły brak chęci wydawania na świat dzieci w tym kiblu.
Polski nie chcą rodzić dzieci
Spieszymy z pomocną odpowiedzią: wydawanie na świat dziecka w kraju gdzie banda schizofrenicznych wariatów wydaje tego typu kuriozalne wyroki jest zwykłą niegodziwością dla ów dziecka. Podobny syf panuje też zresztą w innych dziedzinach. dlatego Polki owszem rodzą ale za granicą - rodzą dzieci które z tego i innych podobnych orzeczeń schizo-trybunału będą się śmiali już jako obywatele innych państw… Żeby żyło się lepiej.

piątek, 2 sierpnia 2013

Niespotykane okrucieństwo - ukrzyżowanie to przy tym pikuś

Niejednokrotnie pisaliśmy o polskim skurwysyństwie sięgającym astronomicznych rozmiarów. Skurwsyństwie, uwarunkowanym kulturowo, wszechobecnym chamstwem, prymitywem i wrodzoną okrutnością połączoną z alkoholizmem. Praktycznie codziennie czytamy w doniesieniach z kraju o zakatowanych zwierzętach, bitych kobietach, zamordowanych dzieciach, że już o zwykłym tępym skurwsyństwie nie wspomnę jak np. strzelanie do przechodniów z wiatrówki. Jak zwykle w polsce to niejednokrotnie ofiara musi się ukrywać a kary są śmiesznie nieskuteczne. Co jakiś czas polska reprezentacja zagraniczna - kwiat polskiego kundelstwa - zasłynie za granicą nadając polsce rozgłosu, ustanawiając kolejny rekord jak np zarżnięcie 5 osób nożem przez nachalnego rodaka na wyspie Jersey – o czym pisaliśmy. Jednak to wszystko jest nic w porównaniu z potęgą polskiego skurwysyństwa z poniższego obrazka:

polska reprezentacja w Ukeju

Dożywocie dla polaków



Czteroletni chłopiec był regularnie bity, polska para traktowała go jak worek treningowy do tego skurwysyny głodzili go do tego stopnia że dziecko podkradało innym dzieciom kanapki i żywiło się resztkami ze śmietnika, był zamykany w pokoju bez klamek, feralnego dnia (jak to się mówi), dziecko zostało tak pobite, że jak donoszą brytyjskie media jego ciało było jak worek kości – pokruszonych również z głodu, przez 30 godzin konało na łóżku... Gdy zwłoki zabrało pogotowie patolog sądowy uznał że ciało chłopca wyglądało jak ciało więźnia z obozu koncentracyjnego.
W dość już mocno zróżnicowanym społeczeństwie brytyjskim różne rzeczy już widywali, Pamiętajmy że to nie gdzie indziej jak w Iukeju (jak to teraz polak mówi) działają np frakcje radykalnego Islamu gdzie delikatnie mówiąc z ludzkim życiem niewiernych nikt się nie patyczkuje. Jednak podobnej zbrodni nie widziała Wielka Brytania od dawna. Znów polacy zaliczają czołówkę brytyjskich gazet - znów wstyd będzie się przyznać do pochodzenia. Znów i tak znienawidzeni przez swoje chamstwo i prymityw polacy, będą wytykani palcami. Choć fala imigracji Polaków po II wojnie cieszyła się wielkim szacunkiem. Zbrodnia polaków do tego stopnia poruszyła Wielka Brytanię że nazwana została przez brytyjskie media "niespotykaną". Niespotykaną jest w „Iukeju” ale my tu w polskim kiblu czytamy o analogicznych przypadkach zakatowanych zatrutych alkoholem czy zwyczajnie zamordowanych dzieci średnio raz w tygodniu. - można by rzec - polska norma – dziki kraj to i zwyczaje dzikie nawet trudno to porównać z ludożercami.
W Iukeju w sprawie zabrał głos sam wicepremier. W polsce premierzy wicepremierzy czy nawet ministrowie sprawiedliwości mają takie sprawy w dupie. Są ponad to, i mają ważniejsze priorytety jak np zajmowanie się zwalczaniem in vitro albo ochroną 2 zlepionych komórek które nazywają życiem poczętym które to komórki zły Niemiec wykrada do eksperymentów. W „Iukeju” dostali dożywocie, w polsce zasrany sąd dałby pobicie ze skutkiem śmiertelnym albo jakieś tam niedopełnienie obowiązków rodzicielskich czy inne podobne gówno - kara- może z 5 lat, wyjście po dwóch. Pamiętajmy za sprawę utopienia dziecka w Wiśle polski sąd zasądził symboliczne kary. Polska reprezentacja zagraniczna daje rade! CZekamy już na ekstradycję do polskiego syfu gdzie dożywocie zostanie zamienione na 3 lata.

piątek, 19 kwietnia 2013

Dziękujemy wam sk………!

Kilka dni temu, jeden z klubów parlamentarnych wpadł na już nie nowy pomysł zabierania pijanym skurwysynom za kółkiem samochodów. Projekt całkiem nie głupi biorąc pod uwagę że zakładał zabieranie od 1 promila w wzwyż. Czyli żadne tam „czekoladki z likierem albo jabłka” tylko konkretne polskie napierdolenie. W kilku krajach gdzie podobne rozwiązanie zostało wprowadzone problem chlania za kierownicą został praktyczne rozwiązany. Wszędzie tak ale nie w jebanej chujolandii. Tu sprawy jak zwykle mają się inaczej. 248 zachlanych mord oraz wspierający ich minister Królikowski wyraził zdanie że „projektodawca strzela za daleko z sankcją”. Innymi słowy tłumacząc sprawy na język polski – pan minister i świta 248 sejmowych mend wybrało ochronę pijanych morderców niż ofiar, żeby „nie strzelać za daleko”. Pan minister też polak i najwyraźniej jak wspomagająca rzesza 248 pijackich polskich ryjów też lubi sobie czasem strzelić.
Polski pijany morderca może spać spokojnie
Dziękujemy wam sk…. że nie potraficie przegłosować nawet tak banalnej sprawy jak ochronę zwykłych ludzi przed pijanymi mordercami. Jak po raz kolejny pokazujecie zupełną bezradność lub raczej niechęć tego obsranego kibla w tak podstawowych sprawach jak ochrona swoich obywateli. Jak bardzo troszczycie się o prawa morderców i o własne dupy zamiast o ludzi. Za to sk….. serdecznie wam dziękujemy!



piątek, 8 marca 2013

Teraz polska!

Warto obejrzeć ten materiał w całości:
Polska Wędlinka

Kochani, może i programy typu “uwaga” to wywoływanie niezdrowych sensacji, ale trudno tu o niezdrowych sensacjach mówić, gdy fakty mówią same za siebie. Cudem na skale tego zasranego kraju jest to, że TVN podało nazwę firmy gdyż Sanepid z pewnością by tego nie zrobił. –Chodzi o rozpowszechnioną w polskim prawie ochronę gangsterów przez instytucje państwowe. Mieliśmy tego przykłady przy sypaniu soli drogowej do żywności czy zatrutego suszu jajecznego. Zarówno w jednym jak i drugim przypadku dane firm, które wprowadzały produkty skażone zostały utajnione przez Sanepid i Państwo Polskie. Wracając jednak do pysznych kiełbasek i szyneczek z firmy Viola, mamy więc wspaniałą polską produkcję mięsną, która jest niczym innym jak mielonką starych gnijących śmierdzących i zgrzybiałych odpadów, które nie nadają się nawet na paszę dla zwierząt. Polska firma VIOLA posiada jednak wszelkie cudowne certyfikaty „Teraz Polska” Solidna Firma” „Wspaniały pracodawca”, „nagroda fair play”, nagroda publiczności, ze dwa Frederyki i kij wie co jeszcze. Wszystko przyznane za wybitną działalność, i produkty pierwsza klasa! Można, więc śmiało rzec, że jest to polska firma modelowa! Creme de la creme! Czołówka! Biznes, z którego jakby to premier powiedział – możemy być dumni!
Rzeczywistość kibla, znacznie różni się jednak od rzeczywistości cywilizacji Europejskiej. Wszystkie super naklejeczki z certyfikatami dostaje się jak się okazuje za łapówki, lekarzom weterynarii odpowiedzialnym za kontrole zakładu daje się paczki wędlinek – tym razem świeżych-za pozytywne opinie a kontrole jak to prawo w polskim skurwysyństwie jest przewidziane przeprowadza się po wcześniejszej zapowiedzi. Wiadomo – bez zapowiedzi to co to za kontrola! Innymi słowy mamy świetnie prosperującą firmę utylizacji niebezpiecznych odpadów, która prosperuje, jako zakład mięsny pierwsza klasa. Takie rzeczy tylko w Polsce! Warto zauważyć kilka znamienitych POLSKICH typowych faktów:
1. Spójrzmy, czym jeżdżą prezesi - Audi Q5 za 250 tysi. Czyż nie o tym pisaliśmy? Takimi oraz lepszymi samochodami jeżdżą tzw. Polscy biznesmeni – czytaj Ci, którzy w normalnym kraju kwalifikowali się do odsiadki w pierdlu. W Polsce to są ludzie sukcesu! Zaradni i przedsiębiorczy – po polsku rzecz jansa. Patrzysz na furę patrzysz na mordę – i wszystko jasne.
2.Z Audi wytaczają się dwie tłuste świnie w festynowych krawacikach i jakże typowych polskich czarnych wiejskich skórzanych kurteczkach – to PREZESI. Morda, co prawda zamazana – ale nie ma wątpliwości jak ta polska twarz wygląda.
3. Wydawać by się mogło, że firma, która doszła do pewnej renomy (wszystko jedno czy kupując certyfikaty i nagrody – jak to się w Polsce robi) czy legalnie. Zechce trzymać, jakość. Nic podobnego! Takie dość logiczne rozumowanie akceptowalne jest tylko w cywilizacji – tu natomiast jest polska! Najbardziej skurwysyński kurwidołek pod słońcem, oszustwo, kradzież dymanie innych jest wpisane w genotyp polaka jak jazda po pijaku. Dotyczy to zarówno małych graczy jak i tłustych nadzianych świń. Jak polak nie oszuka czy nie ukradnie – nie będzie dobrze spał!
5. Państwo prawa: dlaczego jest tak, że na takie smaczki wpadają jak zwykle dziennikarze śledczy a nie inspekcje weterynaryjne czy Sanepid. Odpowiedz jest prosta – jedna i druga instytucja jest wystarczająco zajęta zajmowaniem się sobą i braniem odpowiednich gratyfikacji za kontrole, że nie ma czasu na takie pierdoły jak naloty na takie zakłady. Ręka rękę myje. Pan inspektor zawiadomi o kontroli na parę dni przed, za to dostanie szyneczkę na święta i dla siebie i rodziny. Przybije pieczątkę i wszystko jest po polsku.
6. Co na to tłusta morda „ministra” Kalemby co dopiero co kłapał mordą że w sprawie koniny w mięsie – polska jest czysta jak łza – a 5 dni później okazało się że co najmniej trzy zakłady w tym bandyckim kraju mielą koniki do hamburgerów na potęgę! Czy poniósł jakiekolwiek konsekwencji pierdolenia niesprawdzonych bzdur? Co powie teraz w sprawie promocji polskiej jakże wspaniałej żywności za granicą? Czy dalej będzie zachwalał te toksyczne odpady?
7. No i w końcu co na to Europa, już wielokrotnie kraje ościenne próbowały zamknąć dopływ polskiego odpadu do swoich rynków. Nie ze względu na konkurencje tylko w obawie o zdrowie swoich obywateli. Niestety w EU nie jest to takie proste. Na szczeblu rządowym polska skutecznie broni rodzimych „producentów” zachwalając tym samym ich produkty.

wtorek, 5 marca 2013

Jest 300 miliardów

Zdarzyła się cud i błogosławieństwo dla wszystkich polaków. Pan premier walczył gryzł szarpał, wił się jak piskorz i jest! Wywalczył! 300 miliardów PLN! Morda się cieszy. Media szaleją twitter premiera się grzeje. Wszyscy poklepują się fajnie po pleckach - jest dobrze! Wszak warto wiedzieć, iż jakkolwiek anty europejscy są polacy zarówno kulturowo jak i w przekonaniach, Jakkolwiek nienawidzą brukselki co to im suwerenność zabiera to, łapę po forse wyciągają z chęcią. Wtedy jest wzrost jest zielona wyspa jest sukces. Problem polega na tym że gdyby Bruksela nie pompowała w to szambo gotówki, polski syf wyglądałby nawet nie jak trzeci a czwarty świat!
Jednak żeby dobrze zrozumieć na co to 300 miliardów pójdzie – a pójdzie głównie na infrastrukturę należy powrócić znów do fenomenu tzw polskiego biznesu lub raczej „byznesu”. Otóż kochani –żeby nie było wątpliwości – spora część tej sumy zostanie zwyczajnie rozkradziona przez rodzimych biznesmenów i tzw działaczy z GDDKiA. Złodziejstwo było rozpowszechnione na tak gigantyczną skalę iż trudno wyobrazić sobie to w cywilizowanym świecie.
Autostrady złodziei
Cały proceder dokładniej opisał polski Forbes:
Kossaki Porsche i zaniżone asfalty
Lektura warta smakowania. Tak w polsce robi się biznes tak powstają fortuny.

Wszystko za Forbes Polska:
Dyrektor GDDKiA: I teraz ci powiem jedną rzecz, że dzisiaj złapali Budimex na Wyszkowie (wartość kontraktu 120 mln zł, odchylenia od normy sięgały 28 proc. - od red.). Musimy być bardzo ostrożni!
Członek zarządu TEERAG ASDAG: A mnie niech badają..
Dyrektor GDDKiA: Wiesz na czym ich złapali?
Członek zarządu TEERAG ASDAG: No?
Dyrektor GDDKiA: Na grubościach i na nasiąkliwości.
Członek zarządu TEERAG ASDAG: Betonu?
Dyrektor GDDKiA: Nie, ścieralna nie była dowałkowana. I to jak! Wiesz co zrobili? Sprowadzili wóz strażacki, kazali im polać na drodze rozlać wodę i później wiercili próbki.
Członek zarządu TEERAG ASDAG: To skurwysyny w dupę jeża.
Dyrektor GDDKiA: Na moście w Wyszkowie.
Członek zarządu TEERAG ASDAG: To nas złapią? Jak na tych mostach? No wygląda to źle jak się idzie, bo woda tam stoi, wychodzi na zewnątrz.
Dyrektor GDDKiA:To wiemy. Tak, tak...
Członek zarządu TEERAG ASDAG: Coś z tym trzeba zrobić. Albo zerwać, albo poczekać jak się rozsypie i wtedy wymienić. Wydłużyć gwarancję i 3sezony od razu pokażą o co chodzi.

Rozmowa 2:
Dyrektor GDDKiA: Dzisiaj mamy coś takiego, że mam badania kieleckie, które mówią tam o 220 tysiącach metrów kwadratowych, które są niewłaściwe i badania lubelskie które mówią o 40 tysiącach. (...) Komisja wpisuje, że przyjmuję warunki lubelskie jako ostateczne! Na 400 metrach proponujecie wymianę tej konstrukcji nawierzchni szorstkiej. Jeżeli jest OK - klasnę wam wszystko i już. Albo wprowadzić ograniczenia do 100 km, potrącić za te 40 tysięcy metrów. To wszystko, no!
Dobra. Na razie. Będę musiał skończyć z tobą rozmowę. Mamy na to czas powolutku.
Trzy godziny potem członek zarządu Mostostalu-Warszawa dzwoni do swojego pracownika, żeby się dowiedzieć czy wszystko w porządku.
Członek zarządu Mostostalu-Warszawa: Jak się te rozmowy zakończyły?
Pracownik Mostostalu-Warszawa: Ustaliliśmy ostatecznie, że oni zlecą do Instytutu Badawczego Dróg i Mostów ponowne badanie szorstkości tych odcinków, żeby sprawdzić czy ten wynik ostatni jest najkorzystniejszy, a przy którym droga hamowania jest prawidłowa! Czyli pomimo to, że ten wskaźnik szorstkości nie jest taki, jak podany jest w specyfikacji, to daje to możliwość jak gdyby bezpiecznego korzystania z tej drogi. Bez potrzeby stawiania znaków ograniczających prędkość (...).

Rozmowa 3:
Po kontroli, pewny swego prezes firmy z Mińska Mazowieckiego zadzwonił do swojego kierownika budowy, żeby się dowiedzieć jak poszło...
Kierownik: No panie dyrektorze, źle wyszło z tymi próbkami, no, wyszło nam za mało asfaltu. Ja byłem na 100 proc. że to są dobre próbki, bo przebadaliśmy jedną i wyszło nam dobrze. Oddaliśmy to na Korkową (laboratorium GDDKiA mieści się na ulicy Korkowej w Warszawie - od red.).
Próbowałem z nimi rozmawiać ale oni wszystkich obdzwonili dookoła.
Prezes PBDiM: Zamiast wziąć próbki pobrać sobie samemu...
Kierownik: Podmieniliśmy te próbki z nadzoru które były. Na wszelkiwypadek. I tak podmieniliśmy, że też wyszło, że za mało asfaltu znowu na tej dwójce.
Poirytowany prezes PBDiM z Mińska Mazowieckiego natychmiast dzwoni do znajomego inspektora z laboratorium na Korkowej.
Prezes PBDiM: Mam taką sprawę, złe próbki dali do badania. No nie takie próbki dali, no po prostu, które są nie z dwójki.
Inspektor GDDKiA: To musicie pismo wysłać wyjaśniające. Bo gdzie te zaniżone asfalty są?
Prezes PBDiM: No, nie z tej drogi wzięli.
Inspektor GDDKiA: Słuchaj, wszystko odkręcimy. Chyba nigdy nie było przypadku, że coś nie chciałem pomóc?
Prezes PBDiM: Nie. Zgadza się.
Inspektor GDDKiA: No. To, żebyście napisali dobrze.

Rozmowa 4:
Rozmowa szefa Przedsiębiorstwa Budowy Dróg i Mostów ERBEDIM z córką odbyła się w sierpniu 2009 r., tuż po wygranym przez firmę przetargu.

Szef: Na to cię jest stać cały czas. Czego ty gadasz o jakichś tam pierdołach.
Córka: To se kupuj co chcesz.
Szef: Dzisiaj mi się takie porsche podobało. Nawet ci miałem zadzwonić, że kupiłbym ci porsche. Jak mi oddasz golfa to ci kupię porsche.
Córka: Dobrze.
Szef: Chciałem poinformować panią właścicielkę, że 3 września będzie podpisywany kontrakt życia dla twojej firmy. (...) Za miliard siedemset dwadzieścia. (...)
Córka: Bardzo się cieszę, bo w końcu będzie mnie stać, żeby kupić sobie mieszkanie w Barcelonie.
Szef: Na to cię jest stać cały czas. Czego ty gadasz o jakichś tam pierdołach.
Córka: To se kupuj co chcesz.
Szef: Dzisiaj mi się takie Porsche podobało. Nawet ci miałem zadzwonić, że kupiłbym ci porsche. Jak mi oddasz golfa to ci kupię Porsche.
Szef: Może być?
Córka: Kiedy, mów kiedy?
Szef: Jutro, może być jutro, jak chcesz
Córka: Ale ja bym wolała jednak to mieszkanie. He, he... W tej samej cenie.
Szef: Mieszkań to sobie kup z pięć, nie tam jedno mieszkanie. Wykorzystaj teraz public relations. Trzeciego września pani właściciel (...) będzie podpisywać, uczestniczyć w podpisaniu umowy na kontrakt, na przebudowę 60 km drogi. Za miliard siedemset dwadzieścia.
Córka: 60 km tyle kosztuje? (...) Daj spokój. Przecież to jakieś zdzierstwo jest!
Szef: Dla kogo zdzierstwo? Jak Chińczycy budują autostradę, to za 30 km biorą 750 mln. A ty za 60 bierzesz miliard siedemset, tylko modernizacji. To gdzie tu zdzierstwo?
Córka: Żartuje przecież.
Szef: Tak, duży biznes zrobiłaś życia. Więcej takiego biznesu nie zrobisz...

Krótko mówiąc – Drogi w Polsce buduje tzw. kilka. Dokładnie mówiąc są to bandyci powiązani z mafią z GDDKiA. Wszystko się klepnie. Pan prezes z GDDKiA chętnie pomoże, dostanie w zamian Kossaka albo pióro za 20 tysi i wszystko jest jak trzeba. I wilk syty i owca cała – jak to polacy lubią mawiać. Potem zagraniczna prasa zastanawia się jakim cudem w kraju gdzie średnia pensja brutto pozwala na kupno garnituru średniej jakości jezdzi tyle Mercedesów, Porsche , i najdroższych BMW a mieszkania za pół miliona dolarów rozchodzą się jak świeże bułeczki. Odpowiedz jest prosta – to tzw polska zaradność! Bruksela pompuje w to szambo pieniądze wierząc, że idzie to na poprawę infrastruktury. I owszem idzie, ale przy okazji nażreć się muszą polskie świńskie mordy. Innymi słowy z 300 milionów, które pan premier tak dzielnie wywalczył 150 pójdzie na uposażanie kryminalistów. A za cały syf zapłacimy my. Któs urwie koło i zabije się na słupie dlatego że jakaś blać chce mieszkanie w Barcelonie a pan dyrektor z GDDKiA chce Kossaka na ścianie.
W sumie i tak zarówno pan prezes jak i pan dyrektor przyczynią się do wzrostu gospodarczego. Zarobią bowiem zakłady pogrzebowe – i warsztaty samochodowe które często również zamieszane są w kradzież i paserstwo. Tak więc zyskają wszyscy – tylko nie ty szaraczku który jak frajer odprowadzasz dzielnie podatek składki sradki, i którego urząd skarbowy miesza z błotem jak gówno jak pomylisz się w zeznaniu.
Co na to Pan premier? – Pan premier kwituje to stwierdzeniem że „jakość dróg w Polsce, nie zawsze jest zadowalająca”. Mafia odpowiedzialna za ten cały syf chodzi dalej na wolności i wszystko w syfie jest super.

Analogiczną sytuację mamy na lotnisku w Modlinie. Smród gówna poszedł w świat. Śmieje się z kurwidołka cała Europa. Lotnisko natomiast według władz pracuje normalnie. Tyle że samoloty nie latają. Polskie skurwysyny naprawiają tą fuszerkę ale już wiadomo że syf trzeba zbudować od początku. Zresztą, kto by chciał teraz latać z lotniska, które zostało naprawione przez polską firmę i zaaprobowane przez polski nadzór budowlany. Lotnisko przynosi dziennie milionowe straty – ale to i tak pokryje się z budżetu – więc ogólnie nie ma sprawy.

niedziela, 20 stycznia 2013

Wojna radarowej ciąg dalszy

Pamiętacie jak 2 posty wstecz mówiliśmy czym pachną konsultacje społeczne w polskim kurwidołku? Powiem szczerze – nasze założenia przeszły wszelkie oczekiwania! Jak zresztą zawsze.
No i zaczęło się! Tłusta morda Piskorski bądź co bądź niegdyś prezydent Warszawy stwierdza że „fotoradary to udręczenie na zapas” – wiadomo on coś o udręczeniu wie. Od tzw. afery mostowej regularnie dręczy go prokuratura i CBA, a to o ustawiane przetargi przy wielkich inwestycjach kiedy pełnił funkcję prezydenta Warszawy, a to o niejasności przy zaniżonych cenach przy sprzedaży mieszkań a to z kolei o podejrzenie oszustw podatkowych kiedy to Piskorski rzekomo wygrał w kasynie niebagatelną sumę 5miliardów starych złotych- faktu o którym nie pamięta nikt kasyna włącznie z jego dyrektorem. A to o podejrzany handel dziełami sztuki, a to o przekręty gdy był szefem SD. Tak czy owak udręczenia dość! - Mówi Pan Prezydent o tłustej gębie i świetlanej przeszłości – występujący jako kolejny ekspert i obrońca praworządności.
Udręczenie na zapas a la Piskorski

Grube działa wytacza też PiS i Solidarna Polska – nowy projekt – to redukcja fotoradarów o 80%. W końcu prawo musi być! Innymi słowy Ci co chcieli stawiać fotoradary teraz chcą je zabierać – dlaczego? Dlatego bo chcą je stawiać ci drudzy z Peło więc jak to nakazuje zwyczaj uprawiania polityki w kurwidołku – trzeba być zawsze na nie.
Radary trzeba ciąć

No i jest Palikot, gdyby sensownie rozegrał karty po wyborach mógłby stać na czele partii względnego rozsądku w polskim parlamentarnym syfie. Bardzo szybko okazało się niestety że to pospolity błazen zachowujący się jak idiota . Pod hasłem „nie chcemy fotopaństwa nie chcemy fotorządu” (trzeba być wyjątkowym durniem żeby wpaść na tak błyskotliwe hasła) rozdaje maski z podobizną premiera i ministrów i zapierdala ile fabryka dała po Warszawie pokazując tym samym że wczuwa się świetnie w role polskiego kundla który nie dorósł do przestrzegania prawa. Ciekawe czy idiota powtórzyłby swoje słowa rodzicom dwójki zabitych dzieciaków, które na pasach tuż przed Bożym Narodzeniem zabił polski pijany kundel w BMW. Zapewne do tego też musiałby założyć na kaprawą gębę maskę.

Fotopaństwo - a la błazen

Do całości tzw. „wojny” przeciw bezpieczeństwu na drogach dołączają tzw. celebryci, szmatławce typu Wprost i media o których wspominaliśmy wcześniej. Podsumowując – wszyscy!

To jest fenomen na skale światową! Dlaczego polskie kundle mają taki opór przed respektowaniem prawa? Źle postawione znaki? – zgoda; syfiaste drogi? – owszem! Idiotyzmy na każdym kroku? – jak najbardziej! Walkę można wytoczyć całemu drogowemu syfowi, ale dlaczego akurat urządzeniom i zaostrzeniu prawa które mają za zadanie powstrzymać kundlo-morderców? Nie ma na to sensownej odpowiedzi. Polski kundel woli ginąć ale łamać zasady, kultywować męczeństwo drogowe stawiając krzyżyki i kapliczki przy drogach – ale łamać zasady, tworzyć cmentarze rozjechanych na przejściach ale łamać zasady! A że rządzą nim dokładnie takie same durnie jak on sam, wyjścia z błędnego koła nie ma.

czwartek, 10 stycznia 2013

Czy Polak ukradnie naprawde wszystko?

Miało być głosowanie nad najbardziej skurwysyńską kradzieżą 2012 ale ze względu na tysiące kandydatów do tego konkursu trudno wybrać chociażby dziesiątkę faworytów. Nie pozostawia to jednak wątpliwości – Polak to złodziej. Stereotyp? Wolne żarty – nie znam nikogo kogo by porządnie raz nie okradli. Kto ma działkę za miastem może czuć się szczęściarzem jeżeli nie opierdolą mu wszystkiego łącznie z rurami i kafelkami co najmniej raz w roku, a na koniec nie rozpalą ogniska na środku lub nie nasrają do kosza na pościel. Kto? Jak to kto polacy zapewne patrioci - bo jak ma to pewnie ukradł więc i jego opierdolimy! Ostatnio jednemu z autorów poniższych wypocin zpierdolono na treningu buty. Wszystko w tzw „ekskluzif klubie” gdzie przychodzą tylko klubowicze - również ekskluzif i podają Ci nawet rękę! Ale co tam polakowi wszystko się przyda. Wielką wesołość i uśmiech na twarzach redakcji wzbudzają ci samotni idealistyczni rycerze którzy wierzą w dobroć i uczciwość polaka. W gdańskich tramwajach wymyślono fajny pomysł: otóż w siateczkach dano podróżnym do poczytania książeczki. Pomysł zaświtał w głowie jakiegoś dobrego człowieka który zapewne wierzył w polską dobroć. Bardzo szybko okazało się jednak że polacy nie tylko zapierdoli wszystkie książki ale jeszcze pokradli siateczki – zawsze się mogą przydać a zaradnym trzeba być! Dziwne że tych siatek których nie mogli ukraść zwyczajnie nie spalili.
W gdansku kradną ksiązki

Przepięknie opisał sprawę forumowicz „gunter” z forum TVN:

Oto Polska właśnie.W tym kraju pobożny naród patriotów i bohaterów, królewski szczep Piastowy ukradnie wszystko. A czego nie ukradnie to zniszczy, albo w ostateczności zgubi.

Bardzo ładnie zagrali nasi krajowi reprezentanci wczoraj na zawodach w Wiśle. Polacy w bardzo ładny sposób opierdolili pokoje hotelowe Norwegów. Ukradli między innymi laptopy kamery i pieniądze. Norwegowie zapewne zapamiętają prawdziwą polską gościnność. Polskie kundle już ujadają na forach że sami Norwegowie są sobie winni – „bo przecież źle zamknęli pokoje”… wniosek taki że dla polaka źle zamknąć oznacza zaproszenie do złodziejstwa. Skurwienie sięga zenitu

Bardzo ciekawej skurwysyńskiej kradzieży dokonali polacy w siedzibie fundacji walki z rakiem. Zapierdolili mianowicie cały sprzęt komputerowy, komórki itp.
Opierdolić fundację
Jak tłumaczy tą kradzież forumowy polski kundel pod pseudonimem „i tak ma być” – prawdziwy polak patriota: „Jeśli zostawiali komórki, to znaczy że były im niepotrzebne. Więc strata mała. To samo z laptopami. To jest urządzenie mobilne i należy je brać ze sobą jak się wychodzi. Ja tak robię.” – Prawdziwy mental polskiego złodziejskiego kundla.

Równie polska skurwysyńska kradzież dotyczyła wózka inwalidzkiego – kradzież odbyła się kilka miesięcy temu – bardzo mocny kandydat na skurwyśyńską kradzież roku.

O tysiącach kradzionych samochodów maszyn rolniczych czy okradanych domach w Niemczech nawet nie wspomnę gdyż to normalka:
Kradzione BMW
Niedawno pisaliśmy o tym w tekscie pod tytułem nie każdy polak to złodziej ale każdy złodziej to polak.

Ale kochani cóż się tu dziwić jak wigilia w najbardziej katolickim kraju przy stole pojednania w polsce wygląda tak:
Wigilia Radom
32 sekundy I wszystko rozkradzione! Dlatego kościół katolicki rekrutuje nowych wiernych którzy, zdaniem jego hierarchów ,stanowią nową jakość:

Katolicy - polscy patrioci
Nowi pielgrzymi- nowa jakość - rekrutowana wśród pospolitej bandyterki, handlarzy narkotyków kradzionych samochodów specjalistów od pobić i walk na maczety i siekiery. Tak więc jeżeli ktoś zastanawia jak wyglądają nowa jakość w kościele to własnie jak na wyżej załączonym obrazku - prawdziwi patrioci i przyszłość tego całego bandyckiego społeczeństwa .

No i stało się!

No i stało się Minister Nowak najwyraźniej nasz stały czytelnik, wysłuchał naszego mendzenia o polskim syfie i stwierdził - co graniczy z cudem - że już dość! Trzeba coś zrobić z polskim drogowym skurwysyństwem w jeden możliwy i sensowny sposób. Ukręcić na polskiego kundla bat, w postaci zaostrzenia kar!Można by rzec – nareszcie! Ale nie tak prędko po to dopiero projekt, który trafił pod tzw. „konsultacje społeczne” a że społeczeństwo polskie to w większości wredne durnie do tego kundle - „konsultacje” są rozwiązaniem idiotycznym. To trochę tak jak pytać złodzieja czy jest za zaostrzeniem kar za kradzież…Szczerze mówiąc redakcja nie spodziewała się takiego obrotu sprawy i takiego odzewu kundli świadczącym o wyjątkowym skurwieniu. Gdy we Francji w latach siedemdziesiątych dochodziło do porównywalnej liczby śmiertelnych wypadków, co w Polsce inicjatywa była oddolna. Na znak protestu przeciw bezczynności władz tworzono happeningi, flash moby – na przykład na minutę zamierało całe miasteczko - wszystko po to by pokazać rządzącym że w ciągu roku na drogach giną tysiące. W efekcie rząd Francuski wprowadził drakońskie kary – efekt był natychmiastowy. Uratowano tysiące ludzkich istnień. A Francja należy do najbezpieczniejszych krajów w ruchu samochodowym. Tą drogą poszła reszta cywilizowanego świata. W Polsce inicjatywa jest odgórna a polskie kundle ujadają, gryzą i szarpią jakby ktoś ich batem lał. A więc – mamy że to „skok na kasę, wyzysk, państwo policyjne, szmaty, że zabierają wolność itp.” Oliwy do ognia dolewają dziennikarskie ścierwa. W jaki sposób? Bardzo prosty: gdy pojawiają się statystyki z długiego weekendu z chęcią wycierają sobie tym gębę bo temat medialny ale jak już mowa o środkach zapobiegawczych to sprowadza się „eksperta” tj ładnie wyglądającą medialną pipkę którą nazywa się „kierowcą rajdowym i „zawodowcem” która to pierdoli polskim debilom z ekranu że „każdy ma żyłkę współzawodnictwa” i że podnoszenie mandatów to skandal „bo nie będzie się można wyżyć za kierownicą”. W normalnej sytuacji powinno się zacząć od odebrania takiej przeuroczej skądinąd kretynce licencji rajdowej i prawa jazdy – jeżeli uważa że droga to miejsce do wyżycia. Właśnie dzięki takim kretynom- może nie tak przeuroczym- polskie drogi nazywane są drogami śmierci.
Fajna rajdowa dupeczka
Innymi słowy szanse na wprowadzenie tych sensownych zmian w polskim kurwidolku są znikome gdy „ekspertami” stają się dupeczki które pościgały się troszkę w KIA picanto cup i banda zamieszkująca ten kraj kombinujących chcących wyruchać wszystkich kundli. Niemniej jednak sprawę obserwujemy z bliska – czyżby początek zmian?