środa, 21 sierpnia 2013

Wakacje w Polsce

Przymierzamy się do tzw. „grubego tematu” ale jak zwykle polskie pospolite skurwysyństwo nie daje nam wytchnienia. Więc niech będzie letnio, miło i przyjemnie czyli miłe wakacyjne chwile w polsce.

1. Obrazek ze spływu kajakowego jedną z większych polskich rzek. Widać dwie rodzinki na brzegu. Znaczy najpierw słychać rzucane w oddali „kurwy” i „chuje”, nie że coś tam agresywnego – po prostu taki styl mowy. Po czym wyłaniają się polskie kudelskie mordy a wokół lata wyprodukowane potomstwo. Pada tekst taty do może 3 letniego syna:

-Choć kurwa pójdziemy się zmoczyć

-No nie zapierdalaj tak bo tu głęboko, kurwa jest.
– Jak wchodzisz do wody to się pomódl kurwa -żeby ochrona była i potem możesz wchodzić - kurwaaa


Ot cała nauka bezpieczeństwa na wodzie dla polskiego kundla – pomódl się żeby ochrona była a za parę lat „jebnij pięć piw” dla kurażu – kurwaaa (rzecz jasna).
W ciągu jednego weekendu w polskim syfie tonie blisko 35 osób (znaczy tonie w nim każdego dnia blisko 40 milionów ale w wodzie 35) Od początku maja utonięć było ponad 300. Famę zdobyła nasza reprezentacja na obczyźnie a dokładniej w Holandii - gdzie w ciągu jednego weekendu utopiło się 5 osób – media i władze nie mogły wyjść z podziwu jak w tak krótkim czasie mogło się utopić tyle osób jednej narodowości. Zareagowały nawet holenderskie władze które chciały od razu polakom rozdawać ulotki jak zachować się nad wodą- przetłumaczone na polski. Problem w tym że Holendrzy nie rozumieją że polski kundel - wie lepiej. A co najważniejsze – nie szanuje własnego życia o życiu innych nie wspominając. Kundel przeżegna się „ żeby była ochrona - kurwaa” i chlapnie wódę „żeby była moc - kurwaaa” – i używając słów ojca z obrazka pierwszego – „chuj go reszta obchodzi”. Warto jednak zauważyć szybkość reakcji holenderskich władz. 5 utonięć - reakcja natychmiastowa. W polskim kiblu 35 utonięć w 4 dni na władzach nie robi żadnego wrażenia są wystarczająco zajęte służeniu społeczeństwu - czytaj zajęte sobą.


2. Jeżeli drogi turysto woda nie jest twoim żywiołem – wolisz skarby kultury – polska ma Tobie wiele do zaoferowania. Weźmy przykładowo taki Toruń – miasto z wielowiekową tradycją i piękną starówką. Na starówce skosztujesz prawdziwej polskiej rozrywki i kultury zafundowanej przez bandyckie grupy polskiej patriotycznej młodzieży. Zobaczysz jak odpala się race, tłucze butelki, demoluje samochody sra i szcza w bramie i leje po mordzie, jak będziesz miał szczęście dostaniesz od troglodytów kosę w brzuch. - bardzo miłe miejsce. Na powyższe poczynania jak zwykle, nie może nic poradzić ani straż miejska ani policja – innymi słowy tak ma być. Bo tak jest fajnie - polsko swojsko.

Torun



3. No i kąsek wprost z pieca jeszcze świeży i gorący. Grupa polaków - kibiców patriotów spuściła przysłowiowy "wpierdol" meksykańskim żeglarzom w Gdyni. Polacy zrobili "polowanie na meksyków". W sumie nie jest jasne do końca o co poszło i kto kogo sprowokował ważne jedna że i tu pijane grupy polskich-bandytów robiły burdę dużo wczesniej
Plażing polskiego kibica

- jak zwykle policja była bezradna aż do momentu bijatyki - wtedy pojawiła się po godzinie. I można by rzec dzień jak co dzień i całą sprawę można by zakopać pod dywan - a Pani profesor Monika Płatek (strach pomyśleć komu rozdaje się tytuły naukowe w dzisiejszych czasach) po raz kolejny mogła by mówić o niewinnych figlach znudzonych niegroźnych dzieci - co zresztą uczyniła, gdyby nie fakt że wpierdol dostali obcokrajowcy - zaproszeni do Gdyni. I tu smród gówna niestety poszedł w świat.


Polski rząd - nagle dostał przysłowiowej „sraczki”. Na dywaniku wylądowali ministrowie sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. Premier i ministrowie zaczęli się prześcigać w organizowaniu konferencji prasowych, narad i pierdoleniu jak to „w polsce nie ma miejsca na przemoc”. To że przez lata bandyci-patrioci walili w mordę rodziny z dziećmi na stadionie to było w porządku - bo w końcu niech tam po mordzie walą kogo chcą byle nie wychodziło to poza polskie szambo. Ale wystarczył jeden incydent z udziałem zagranicznych gości by cały kraj postawić na nogi. (Nawiasem mówiąc możemy się założyć że wystarczyłby wypadek samochodowy spowodowany przez polskiego pijanego kundla gdzie ucierpiałby zagraniczny oficjel by nagle stało się możliwe zabieranie samochodów pijanym mordercom i osadzanie ich w więzieniu. )


Wracając jednak do tematu - my czekaliśmy na rozwój wydarzeń spodziewając się cudu. W końcu w owej sprawie odezwały się szefowie rządów obu państw więc już nawet polski sąd można by powiedzieć mógłby poczuć się "zaszachowany". A gdzie tam! W polskim syfie - upadłym kraju nie ma na to szans. Prokuratura – owszem tym razem wnioskowała o 3 miesiące aresztu ale sąd uchylił wniosek - bo nie ma możliwości matactwa (ciekawe jakiego matactwa). Za to zabronił oskarżonym - wyjazdu z kraju. Polski sąd jak zwykle zapomniał że jesteśmy w Shengen i jutro mogą być już na drugim końcu Europy, ale cóż nie należy się po sędziach specjalnej znajomości najnowszej historii spodziewać.
Kibice są ok

Najważniejsze jest to że po raz kolejny nie zawiedliśmy się. Żyjemy w beczce gówna gdzie poczucie sprawiedliwości jest skutecznie zdeptywane przez polskie sądy. Ten sam sąd który nie widział podstaw do aresztowania szefa Amber Gold, nie widzi podstaw do aresztowania bandytów. Rozkład moralny państwa postępuje - Pani profesor płatek powinna być w pełni usatysfakcjonowana.
Ludzie się w końcu czasem biją - pani profesor