Pamiętamy jak za starych dobrych czasów :"Oto Polski" ichniejsza zacna redakcja rozpisała konkurs na najbardziej skurwysyńską polską kradzież. Przyznamy że już wtedy było kilku bardzo mocnych kandydatów do pierwszej nagrody: zajebane stare klapki wraz z rurami z działki, nasranie do kosza na bieliznę po kradzieży wódy piwa i armatury, czy zwykły wpierdol w bramie to tylko kilka z czołowych kandydatów. Jednak pamiętajmy że to było kilka lat temu - od tamtego czasu polacy podnieśli znacznie poprzeczkę, z czego jako patrioci nie możemy nie być dumni. Należy bowiem pamiętać że z ponad puszki albo butelki śmierdzącego zaprawianego spirytusem piwska z napisem "MOCNE" rozbiegane oczki polaczka szukają co by można tu było zapierdolić i komu.
Z kolei niedobitki Polaków - czyli tych którzy mimo skurwienia większości udało się utrzymać kręgosłup moralny, którzy zrządzeniem losu zostali w tym kurwidołku - zastanawiają się w tym samym czasie co zrobić żeby wszystko trzymać w zębach i nie dać się okraść. Wszak wiadomo wszech i wobec, polak złodziejem jest nieprzeciętnym.
Kto choć raz wyjeżdżał na tzw. wczasy w polsce lub ma dom, mieszkanie, samochód czy chociażby chciał pójśc się odlać zostawiając rower przed kiblem, ten dobrze wie o czym mówimy. Należy bowiem pamiętać starą dobrą maksymę: Polak ukradnie wszystko a czego nie ukradnie to zniszczy.
I tak wyjeżdżając na wczasy w polsce, należy pamiętać żeby nic nie spuszczać z oczu - na plaży - oczy dookoła głowy - wysunięta warta złożona z co najmniej dwóch zaufanych sąsiadów musi obserwować teren gdy tylko oddalimy się od ręcznika na 2 metry. W tym czasie - czyli podczas naszego wypoczynku nad polskim morzem - pewien spokój zapewnia nam 5 alarmów w domu i agencja ochrony - bez której twój dom zostanie bez wątpienia okradziony (często przez przy współpracy owej agencji ze złodziejami). Samochód - alarm imobilizer a może nawet nadajnik GPS o pełnym ubezpieczeniu nie wspominając, Rower - zawsze zaczepiony grubym łańcuchem ze zdjętym siodełkiem i przednim kołem - wszak polakowi przyda się wszystko.
W ten sposób po raz kolejny wyselekcjonowaliśmy dla was najbardziej skurwysyńskie polskie kradzieże. Jesteśmy naprawdę dumni że rodacy skutecznie podnoszą poprzeczkę są zaradni i się bogacą! Konkurencja jest duża więc siadajcie i smakujcie polskę z rozkoszą:
Miejsce 6:
Ukraść deske klozetową ze szpitala
Jaką trzeba być klozetową kurwą - w przenośni i dosłownie by kraść w takich miejscach jak szpital. Normalny człowiek ma problem natury moralnej z samą istotą kradzieży, natomiast okradać miejsce które w zasadzie ratuje życie, niesie pomoc, które jest dalekie od luksusów przyjemności i ciągle niedoinwestowanie, często wyglądające jak dworzec PKP, miejsce w którym to nawet polska złodziejska kurwa zapewne kiedyś skończy jak złamie nogę spierdalając z drugiego piętra z czyimś telewizorem albo rozbijając się kradzionym samochodem to trochę jak gwałcić własną siostrę. Ale dla polaka? - Nie ma sprawy! - ukraść można wszystko, wszystko się przyda. A w niedziele i tak pójdzie się po odpust Boży do kościółka klepiąc się w klatkę pięścią i wtedy już zajebane rzeczy ma się "na legalu" - przynajmniej z perspektywy Boskiej.
Miejsce 5
Okradli karetkę
Oczko wyżej w naszym rankingu - aczkolwiek w tym samym temacie. Tu obrazek jest o tyle wyraźniejszy że polski skurwysyńki ryj widział jak ratownicy udzielają pomocy. "To jest dobry moment" - pomyślał polak - "bo kurwy nie patrzo". Na szczęście polacy ukradli coś czego ich swińskie ryje nie widziały i nie można łatwo było zamienić tego na piwo MOCNE lub wódę. Więc sprzęt do EKG wyjebali. Teraz czytając pewnie doniesienia prasowe jakiś "Damian z Sebastianem czy Zdziśkiem" rzucają kurwami i chujami na czym świat stoi że zostawili tak drogocenną zdobycz.
Miejsce 4
Wielka ucieczka
Zastanawialiśmy się czy nie zasługuje na medal - ale na pewno ten polak będzie mógł się jeszcze wykazać w następnej odsłonie. Akcja jak z filmu Tango i Cash - tylko tam nie mieli koparki i uciekali z więzienia - tu natomiast polak uciekał z więzienia Rzeszy! Nie był to może Tango ale też i nie miał cashu więc zadowolił się skurwysyn koparką. Śmierdzące łapska i rozbiegane skurwysyńskie oczki doprowadziły go prawie do sukcesu, pokonany jednak przez naturę - spierdolił na piechotę. Jak to ładnie sformułował pewien Niemiec z rejonów przygranicznych w wywiadzie dla Newsweeka: "Nie każdy Polak tu to złodziej ale każdy złodziej tu to polak" - nic dodać nic ująć.
Miejsce 3
Dlaczego lubią nas Czesi
Kochani tu już zaczynami pozycje medalowe. Brązowy medal należy się za rozmach i skuteczność - okraść 800 rodzin to już trzeba być konkretnym polskim złodziejem z odpowiednimi tradycjami. Wiadomo dlaczego Czesi tak "lubią" polaków. Tak nas "lubią" bo tak dobrze nas znają. - Zresztą dokładnie tak jak Niemcy. Dość ładnie polakom udawało się okradać czeskie domy podczas niedawnej powodzi.
Miejsce 2
Bili inwalidę kijami
Bardzo mocne drugie miejsce. Dzięki kombinacji złodziejstwa i polskiego skurwysyństwa pomieszanego ze skundleniem. Za czasów kiedy redakcja jeszcze miała przysłowiowe "mleko pod nosem" - czyli wiele lat temu, panował nawet wśród mend społecznych, pewien niepisany kodeks. Polacy kradli zawsze, natomiast jak chciało się zajebać komuś kurtkę albo buty ewentualnie spuszczając mu wpierdol przy odmowie oddania upatrzonej rzeczy przez właściciela, to raczej nie robiło się tego gdy ów gość był niepełnosprawny lub szedł z kobietą. Tak bywało kiedyś na osiedlach. Ale polacy dorośli do innych zachowań - róbta co chceta, brak prawa, łaskawe autorytety moralne jak nasza ulubiona pani ekspert-profesor doprowadzają do tego że zakazane polskie mordy jak na obrazku, potrafią zakatować człowieka na wózku. "Jak to ładnie powieziała pani profesor Płatek "ludzie czasem się biją". Aha, sprawcy oczywiście są znani policji - co już nas wogóle nie dziwi. Sprawcy znani policji chodzą po ulicach a podejrzani złapani z jednym gramem trawy i fifą - pierdzą w areszcie. W końcu Ci drudzy nie wyznają polskich tradycji i obyczajów jak malowani chłopcy z obrazka powyżej.
Miejsce 1
Nasz zwycięzca i jednocześnie, świetny przykład zakłamania mediów.
Niemieccy Surferzy
Przestroga dla wszystkich którzy prowadzą legalny biznes i chcą uczciwie zarabiać. Pamiętajcie STRZEŻCIE SIĘ NIEMIECKICH SURFERÓW! Róbcie biznes tylko z polakami. Jak to ktoś ładnie powiedział - "niemieccy surferzy" to tak samo obrazowe stwierdzenie jak "świnka morska" - ani świnka ani morska. Z informacji uzyskanych u źródła wynikało że owi Niemieccy surferzy, którzy wcześniej przez media byli przedstawiani jako para - polsko-niemiecka, świetnie bez akcentu mówili po polsku. Tak świetnie że aż miło się słuchało jak nasi zachodni sąsiedzi potrafią tak płynnie bez naleciałości czy nawet innej intonacji posługiwać się naszym ojczystym językiem dorzucając czasami jakąś "kurwę". No więc Ci ewidentni Niemcy - posługując się niemieckimi dokumentami - ewidentnie kradzionymi lub podrobionymi, zapakowali sprzęt windsurfingowy wart kilkanąście tysi do samochodu - też na niemieckich rejestracjach (pewnie kradziony) i odjechali w bliżej nieokreślonym kierunku. - Możliwe że do Niemiec. Przez ponad dobę szukały ich 2 śmigłowce SAR i samolot marynarki wojennej zakładając że owe polskie skurw... przepraszam - Niemieccy złodzieje może się gdzieś potopiły. (Czego im szczerze życzymy). Akcje jednostka SAR wyceniła na 170 tys PLN. W tym czasie, polskie skurwysyny już wykrzywiały grubo ciosane ryje nad puszką lub butelką piwska "MOCNE" doprawianego spirytusem śmiejąc się jak to głupia jednostka SAR lata samolotem żeby znaleźć ich ciała a oni wszystkich „wychujali” są tyle „tysi do przodu”. Nawet zakładając że owi polacy mieszkają w Niemczech - potwierdza to tylko stare porzekadło - możesz wyciągnąć polaka z Polski ale polski z polaka już nie.