czwartek, 25 lutego 2010

No i powrót do sprawy tzw. „Customer Care” po polsku.

Od dziś zostaję naczelną wróżką syfu, zaczynam przepowiadać przyszłość, bezbłędnie. Dostałem opinie „rzeczoznawcy” w sprawie butów. Zostałem poinformowany przez but speca z papierem (papier w polsce to podstawa) że obuwie noszone 2 dni przez godzinę jest zniszczone i źle konserwowane.
Wniosek: omijaj polskie sklepy obuwnicze szerokim łukiem, szczególnie te mające z angielska brzmiące nazwy… Teraz modnie jest chlapnąć "zagramaniczną" nazwę że to niby zostaniesz kliencie obsłużony inaczej niż w syfie… Uwaga pułapka.

Rozweselił mnie ostatnio znajomy, któremu przetarły się w miesiąc portki od garnituru. Produkcja polska, firma odznaczona chyba godłem "teraz polska". Opinia "rzeczoznawcy" ze sklepu (pytanie od czego rzeczoznawcy, bo przetarły mu się w kroku): "przetarcie spowodowane nieproporcionalną budową ciałą" :)). Facet jak najbardziej mieści się w normie. Gdzie indziej nawet byłoby to śmieszne w syfie to wyrzucone ponad 2tys PLN. Odwoływał się od opinii dwukrotnie-bezskutecznie. A na koniec usłyszał od szefa sklepu-zapraszamy ponownie :)

Wracając do tematu g...

Wracając jeszcze do tematu gówna, 2 dni temu rozwaliłem koło na zasranych dziurami drogach, które i tak jak na średnią krajową są całkiem niezłe.
Niedawno media donosiły jak to na jednej z dróg wojewódzkich doliczono się na kilometrze 671 dziur.
671 dziur
Oczywiście w każdym normalnym kraju poza Republiką Absurdu, odpowiedzialny za taki stan drogi trafiłby przed sąd, ale to w normalnym kraju… W polsce nie ma winnych. Zresztą gówniane drogi przerabiamy już od 20 lat. Mnie natomiast jako smakosza syfu, fascynuje w jaki sposób gównianie nawierzchnie które już po kilku latach wyglądają jak źle ulepione ciasto „eksperci” tłumaczą zimą - zimnem a latem upałami…

poniedziałek, 22 lutego 2010

Slalom czyli czy wiosenna dieta?






Mamo czy to żuczek czy to wężyk? Ten żuczek to jest dziecko Sruczek a ten wężyk to Zasroniec, polska odmiana Zaskrońca, zostawiona przez polskiego smierdziela a dokładniej jego pieska.

Ahhh, powiało wiosną, wraz z odwilżą i ładną pogodą, jak co roku podniósł się smród gówna. Gówna w każdej wyobrażalnej formie, postaci i kolorze. Jest tak cudnie brązowo że w niektórych miejscach w centrum stolicy, trzeba chodzić slalomem na palcach żeby omijać psie gówna na chodniku przy tym względy estetyczne oraz smród powodują ze paw podchodzi do gardła. Jak żyje tak zasranego miasta na świecie jeszcze nie widziałem.
Tak, tak polski smierdziel lubi pieski ale gówna po swoim zasrańcu już nie sprzątnie. Po co, ktoś może wniesie ja na bucie do domu, rozsmaruje na klatce, w samochodzie sklepie. Zawsze można wrócić jutro w to samo miejsce popatrzyć i z powiedzieć z dumą „ooo tamto duże z lewej to mojego!”. Wszak nie od dziś wiadomo że polak nasra z przyjemnością sąsiadowi na wycieraczkę ale w końcu tu, sam przecież chodzi po tych samych ulicach i ogląda te same gówna, więc można domniemywać że też mogło by mu to troche przeszkadzać. Gdzie tam! Głębsza analiza zjawiska pozwala stwierdzić że taki stan rzeczy to kombinacja umiłowania syfu i zwykłego skurwysyństwa. Podobnie jak wpieprzanie petów za okno z samochodu czy obsraniu deski klozetowej w publicznym sraczu. Wiadomo że zbieranie gówna po psie podobnie jak zostawienie po sobie porządku to nie godne prawdziwego polaka i tak już zostanie.

poniedziałek, 15 lutego 2010

Syfu ciąg dalszy…

Jak zwykle mamy pisać o czymś innym, ale smagani polskim syfem rozdrabniamy się nad przypadkami polskiej codzienności…
Aż ręce opadają i paw podchodzi do gardła jak człowiek czyta takie rzeczy:

Za Tvn24

Atak na policjanta na Śląsku. W nocy z niedzieli na poniedziałek funkcjonariusz został pobity przez mężczyzn włamujących się do samochodu. Dwóch z nich zostało już złapanych.
Jak informuje policja Jastrzębia Zdroju, w niedzielę ok. 23:30 funkcjonariusz z wydziału prewencji zauważył trzy osoby włamujące się do samochodu stojącego na parkingu. Choć nie był na służbie, starał się im przeszkodzić. Powiedział kim jest, ale nie przestraszył tym włamywaczy.

Gdy podszedł do samochodu, włamywacze siedzieli już w środku. Przedstawił się jako policjant, wtedy został uderzony drzwiami i przewrócony. Wszyscy mężczyźni wysiedli z fiata i zaczęli bić funkcjonariusza - powiedziała rzeczniczka jastrzębskiej policji sierżant Inez Biernacka.

Trzech mężczyzn brutalnie pobiło policjanta. Funkcjonariuszowi na pomoc ruszył przypadkowy człowiek, a potem na miejsce dotarli jego koledzy z wezwanego patrolu prewencji.

Dwóch uciekło

Dwóch napastników zdołało uciec, jeden został zatrzymany. To 23-latek, już wcześniej karany. Drugiego przestępcę - jak się okazało, 16-letniego - zatrzymano w poniedziałek po południu. Jastrzębscy policjanci znają już także dane ostatniego mężczyzny.

Włamywacze będą odpowiadać za czynną napaść na policjanta i próbę krótkotrwałego użycia cudzego pojazdu - pełnoletni według normalnego wymiaru kar, 16-latek - przed sądem dla nieletnich. (…)


Primo w normalnym kraju, funkcjonariusz nosi broń, mało tego polaku, wierz lub nie-nie zawaha się jej użyć jeżeli będzie w sytuacji bezpośredniego ataku, i nie ważne czy napastnik ma nóż, siekierę czy pistolet. Tak więc lepiej nie zadzieraj z policją w krajach anglosaskich bo tam drogi rodaku, funkcjonariusz ma prawo do tzw. „Use of deadly force” czyli inaczej mówiąc do wpakowania kuli w łeb. W syfie oczywiście jest inaczej…Można lać w mordę w biały na ulicy policjanta lub zwykłego Kowalskiego bo i tak za to nic nie grozi.

No i secundo – co to w tym posranym prawie oznacza „krótkotrwała próba użycia cudzego pojazdu”. Może czas wprowadzić kategorię „próba krótkotrwałego użycia narządu” (gwałt), i długotrwałe wysłanie do parku sztywnych? (zabójstwo)

niedziela, 14 lutego 2010

Kraj nie dla normalnych ludzi...

Za Onet pl

21-letni Jarosław G. i 25-letni Rafał T. wraz ze swoimi kolegami zaatakowali mieszkańca Ząbek w pociągu relacji Tłuszcz - Warszawa Wileńska. Gdy pociąg hamował przed następną stacją, młodzi mężczyźni wypchnęli ofiarę przestępstwa z pociągu.
Jak wynika z policyjnych ustaleń, 21-letni Jarosław G. i 25-letni Rafał T. wraz ze swoimi kolegami działali w pociągach. Mieli swoją taktykę. Wybierali sobie potencjalną ofiarę, prosili ją o papierosa albo o pieniądze lub żeby udostępniła im swój telefon komórkowy.

Kiedy osoba nie zgadzała się, bili ją. Potem zabierali rzeczy, które miała przy sobie typu: pieniądze, dokumenty, telefony. Te rzeczy sprzedawali później innym pasażerom pociągu.

Takie zdarzenie dotknęło mieszkańca Ząbek. W pociągu relacji: Tłuszcz - Warszawa Wileńska grupa młodych mężczyzn podeszła do jednego z pasażerów. Zażądali od niego papierosów i pieniędzy. Kiedy odmówił, zaczęli go bić po całym ciele. Zabrali mu dowód osobisty, telefon komórkowy, odtwarzacz mp3, plecak wraz z książkami i zniszczyli mu okulary. Gdy pociąg hamował przy stacji PKP Ząbki, przestępcy wypchnęli ofiarę rozboju z pociągu.

Osoba ta dotarła do komisariatu policji w Ząbkach i poinformowała o wszystkim mundurowych. Funkcjonariusze zatrzymali już dwóch przestępców: 21-letniego Jarosława G. i 25-letniego Rafała T. Obaj przebywają w areszcie tymczasowym. Pozostali sprawcy rozboju są znani wołomińskiej policji. Schwytanie ich to kwestia czasu. Za dokonanie rozboju grozi im do 12 lat pozbawienia wolności.



Nie chodzi o ten wyrwany z kontekstu przypadek polskiego skurwysyństwa, bo gdyby prześledzić wszystkie takie wypadki jednego dnia można by zapełnić 3 takie blogi, nie chodzi nawet o to że w środku Europy można zasmakować wrażeń które można było doświadczyć 300 lat temu podróżując dyliżansem przez dziki zachód… Chodzi o impotencję tego pieprzonego kraju przy zapewnianiu bezpieczeństwa obywatelom. Jak to zwykle bywa w tego typu przypadkach „sprawcy są znani policji”. Skoro k… są, to dlaczego wożą śmierdzące polskie skurwysyńskie dupy pociągiem i regularnie napadają na ludzi. I trudno mieć tu nawet pretensje do policji gdyż ta puszcza skurwysynów za tzw. „małą szkodliwość społeczną” decyzją prokuratorów i posranego prawa.
Otóż nie ma czegoś takiego jak małą szkodliwość społeczna w zamierzonym przestępstwie, systemy prawne poza syfem dawno odkryły tą oczywistą prawdę… W syfie jednak więcej nieprzyjemności ma przeciętny Kowalski który spóźnił się ze złożeniem PIT-u niż skurwysyny z powyższego obrazka…. Ale jak zwykle w syfie, nie chodzi przecież o sprawiedliwość…

No i ten opis „grupa młodych mężczyzn” – zwykłych sk…… a nie młodych mężczyzn...

czwartek, 11 lutego 2010

Smutna sprawa zabitego policjanta

polskie skurwysynskie śmiecie zabiły człowieka który przeciwstawił się złu i skurwysyństwu. Jeden skurwiel nazywany przez polską prasę „wandalem” lub „chuliganem” rzucił śmietnikiem w szybę tramwaju. Interweniujący człowiek dostał kosą w serce. Z opisów jedno gówno go trzymało drugie dźgało nożem....
Podniósł się lament policjantów – że jak to możliwe! Nikt nie pomógł! podniósł się głos też obrońców bandytów z lewackiej Helsinskiej Fundacji Praw Człowieka, podniosły się też głosy o karze śmierci.
A ja utwierdzam się tylko w tym że w syfie nie warto palcem kiwnąć żeby coś poprawić bo można przepłacić z to życiem, lub w razie sukcesu upieprzyć się po pachy w gównie?
Pieprze od rzeczy polaku?
Wyobraźmy sobie że ów policjant miałby ze sobą Magnum 44, był mistrzem karate, lub miał pomocnika. Załóżmy przez chwilę że uszkodził by ów śmierdzące jedno komórkowe gówno lub zrobił z niego mokrą plamę, przecież w polskim szambie prawnym (państwie prawa) dostałby tyle co gwałciciel własnej córki z poprzedniego wątku. Tułał by się po sądach przez 10 lat.
Dwa polskie łyse skurwysyny były nieletnie więc w myśl ustawy wymyślonej przez jakiegoś ciężkiego humanitarnego debila grozi im najwyżej 25 lat.
Dla mnie, jako dla smakosza syfu, ciekawe jest też jak polski sąd mocno się tłumaczy dlaczego jednak nie zdecydował się zostawić dwóch skurwysynów na wolności:

Za tvn24:
Warszawski sąd zdecydował o aresztowaniu obu nastolatków, podejrzanych o zabójstwo w środę na warszawskiej woli policjanta. Sąd uzasadnił swoją decyzję wysokością grożącej im kary - ponieważ nie mają 18 lat odpowiadać będą jak nieletni, grozi im maksymalnie 25 lat więzienia.
Jak powiedział rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Mateusz Martyniuk, sąd obawial sie także, ze pozostając na wolności nastolatkowie będą mataczyć. Rzecznik dodał, że z ustaleń śledczych wynika, że "obaj działali wspólnie i w porozumieniu". Obaj też przyznali się do winy.
Z ustaleń śledczych wynika, że Mateusz N. zadawał funkcjonariuszowi ciosy nożem, kiedy Piotr R. trzymał go - mówił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mateusz Martyniuk.


Co tu k... tłumaczyć czy tych ludzi popieprzyło dokumentnie???

I kolejny skurwysyński wątek
Za TVN24
Okazało się, że Mateusz N. był dobrze znany policji. Notowany go już między innymi za rozbój i uszkodzenie wiaty przystankowej. Najprawdopodobniej jeszcze w czwartek będą mu przedstawione zarzuty. Może mu grozić nawet dożywocie. Mateusz N., zatrzymany tuż po dokonaniu przestępstwa, przyznał się do winy. Jak się okazało, 17-latek miał pół promila alkoholu we krwi.

Typowe blokerskie skurwysyny które również u mnie na osiedlu urywają lusterka i tłuką szyby-nikogo to wtedy nie obchodzi (niska szkodliwość) tu także polaku musisz pamiętać że twoja ewentualna obrona mienia byłaby osądzona z całą surowością zasranego polskiego prawa.

No i puenta z typową polską martyrologią:
Za TVN24
W Komendzie Stołecznej Policji ogłoszono żałobę. Prezydent odznaczył już pośmiertnie policjanta Krzyżem Zasługi za dzielność. Komendant Stołeczny Policji wystąpi także z wnioskiem do MSWiA o pośmiertne nadanie funkcjonariuszowi wyższego stopnia i złotej odznaki "Zasłużony Policjant".

Wszystko super tylko czy któryś z nadętych bufonów pomyślał co by ów nieszczęśnik dostał gdyby jego akcja okazałą się skuteczna – najmniej parę lat odsiadki za sprzątnięcie polskiego śmierdzącego śmiecia…
Pod rozwagę polaku pod rozwagę…

W Świdnicy i Zielonej Górze gwałcą!



Na wypadek gdyby ktoś nie czytał wiadomości (w tym kraju niewskazane z powodów zdrowotnych) a czytał tego bloga wklejamy skurwysyńskie nienawistne proste mordy powyżej.
Nasuwają się dwa pytania:
Primo: po co skurwysynów łapać przecież i tak okaże się że nic nie można udowodnić, a poza tym kilku dziewczynom udało się uciec no i w ogóle to oni byli pijani podczas popełniania gwałtu więc niepoczytalni, no i oczywiście one same chciały bo w krótkich kieckach chodziły…
Głupie? Śmieszne? Polaku? Otóż w zeszłym tygodniu zapadł wyrok w sprawie polskiego „Fritzla” oskarżonego o wielokrotne gwałty na własnej córce! Za same gwałty marne 8 lat! No i co ciekawe sąd nie zgodził się na kwalifikację czynu jako gwałt ze szczególnym okrucieństwem bo:

Za Onet.pl
dla przyjęcia szczególnego okrucieństwa istotny jest sposób działania sprawcy, który "ponad miarę dręczy ofiarę, stosuje drastyczne metody do wymuszenia współżycia, powoduje uszkodzenia ciała".
Czyli gwałcił ale humanitarnie więc w sumie jest ok facet.
Linia obrony oskarżonego była jakże swojska:
Za Obet plz
Najwyższa jest kara 8 lat więzienia za gwałty. Jak ustalono w procesie, trwało to przez 5 lat, według śledczych - pierwsze gwałty miały miejsce, gdy dziewczyna miała 16 lat. Bartoszuk mówił w śledztwie i przed sądem, że nie gwałcił córki, a wręcz "ulegał jej namowom".
No przecież sama chciała! Rzygać się chcę…

sobota, 6 lutego 2010

Dobra polska rada

Czyż nie uwielbiamy dobrych rad rodem z syfu? W związku z zimą dziś przeczytałem ciekawą radę na TVN24. Rade daje Pan Policjant:

Liczne opady śniegu, tygodnie bez odwilży, śnieg zalegający na poboczach i brak miejsc do zaparkowania - co robić? - Korzystać ze środków komunikacji publicznej, albo zaparkować w takim miejscu, żeby samochód nie wystawał na jezdnię - radzi kierowcom Marek Konkolewski z Komendy Głównej Policji. Jego zdaniem kierowcy nie umieją jeździć w ani parkować w trudnych zimowych warunkach.

Czyż to nie wspaniała rada i proste rozwiązanie problemu odśnieżania? Takie rzeczy tylko u nas!
Niektóre cywilizowane kraje choćby nasi zachodni czy północni sąsiedzi przyjęły zgoła inną strategię polegającą na odśnieżaniu i wywożeniu śniegu za miasto. W ten sposób dzień po cięzkich opadach miasto jest odśnieżone i gotowe na kolejny „atak zimy”. W końcu kierowcy płacą podatki drogowe, płacą za parkowanie między innym po to żeby jeździć po odśnieżonych i nie usranych dziurami drogach. Tam tak ale, tu nie! Tu wujek dobra rada radzi – jak ulice zaśnieżone to do autobusiku polaku i nie narzekaj. Jakie będą kolejne super rady z serii? Jak gwałty to nie wychodź z domu a jak kradną to nie kupuj samochodu?

czwartek, 4 lutego 2010

"Customer Care" czyli obsługa klienta w Syfie.

Mój dobry znajomy, obcokrajowiec mieszkający w syfie od jakiegoś już czasu, zawsze powtarza: wszystko tu jest super ale pojęcia o customer care (obsłudze klienta) to tu jeszcze nie znają. W knajpie, w salonie samochodowym czy w sklepie, wszystko jedno, klienta ma się w dupie od momentu skasowania gotówki potem natręt może się bujać.
Dziś akurat dostałem wstęp „cutomer care w syfie” w obuwniczym. 2 dni temu kupiłem buty, okazało się że wszystko super tyle że jak jest mokro to buty po trzech krokach przemakają.
Pojechałem więc do sklepu oddać towar. Ponieważ od dawna nie kupowałem butów w polsce, zapomniałem że to nie jest tak jak w cywilizacji, gdzie przychodzisz mówisz na czym polega problem i dostajesz zwrot pieniędzy albo nową parę i jeszcze cię sprzedawca przeprosi.
Nie nie! Tu w syfie jak żeś już kliencie kupił to można cię teraz kopać w dupę do woli.
A więc w pierwszej kolejności trzeba sporządzić protokół reklamacyjny, i „wszcząć procedurę”. Buty trafią do tzw. rzeczoznawcy tj. but-speca, który dzięki wiedzy buciarskiej (???) tudzież kupionym papierze (w polsce mieć papier to podstawa) będzie się zastanawiał przez 2 tygodnie czy buty mogą przemakać.
Najśmieszniejsze jest to że ów spec z papierem jest opłacany przez sklep czyli jak by tu powiedzieć „jest mało obiektywnym specjalistą”. Czekam z niecierpliwością na argumentację która otrzymam za 2 tygodnie – z informacją że reklamacja została odrzucona bo coś tam coś tam.
Potem już droga prosta jak zakażenie syfem – czyli zapłacenie innemu specjaliście z federacji konsumentów z drugą ekspertyzę, mediacja ze sklepem, sąd polubowny, potem powszechny. Podsumowując zmarnowany rok. Należy bowiem pamiętać że zgodnie z zasadami syfu klient ma wszelkie prawa czyli żadne. Opcja druga - olanie tego całego gówna i nie zawracanie sobie dupy zakupami czegokolwiek w syfie. Lepiej zostawić pieniądze gdzieś gdzie cię szanują i gdzie chce się wracać...

środa, 3 lutego 2010

Zima zaskakuje drogowców

Zastanawia mnie, dlaczego zima, bądź co bądź będąca normą w tej szerokości geograficznej, od mniej więcej 115 tys lat zostawia ten żałosny kraj na skraju klęski żywiołowej. Wystarczy, że mrozek zaszczypie polaczka w dupę i okazuje się że przestają jeździć pociągi, ludzie są bez prądu inni bez wody, ogrzewania, a jeszcze inni zostają odcięci od świata całkowicie. No i te DROGI! Zasrane dziurami wielkości kraterów. "Drogowców" taki stan rzecy specjalnie nie obchodzi gdyż mało kto ma determinacje by walczyć o rozwalone zawieszenie. Zresztą nawet "naprawa" polega na zalepianiu dziury gównem wystającym 5 centymetrów ponad reszte jezdni-przecież nie opłaca się robić dobrze.

Ciekawym zjawiskiem jest też odsnieżanie, otóż zawsze „zima zaskakuje drogowców”. Ale już jak ruszą to rypią często czarny asfalt no bo w końcu trzeba nakręcić kilometrów żeby zapłacili-co z tego że śniegu już na drodze nie ma. Efektem zimy są syf i dziury na których urywasz Polaku swoje podwozie, tracisz zdrowie lub powodujesz wypadek. Jak zwykle nie ma odpowiedzialnych a batalia przed polskimi sądami będzie ciągnęła się latami... O to przecież chodzi

Wyrok za dzieci w beczkach

Za TVN24
Dzieci w beczkach

Ot i kolejny przykład polskiej patologii. Brak słów...

Cóż przykładna rodzina z najokazalszym domem w całej wsi. Wszystko super! Pewnie w kościele też co niedziele. A jak już jest dom i fura to można powiedzieć paniska!

Ciekawe są jednak wyroki polskich zasyfiałych sądów. Pamiętajmy bowiem że wyrok tu nic nie znaczy. Jest wyrok potem apelacja potem znowu wyrok potem apelacja od apelacji i ponowne rozpatrzenia-machina syf prawnego musi się toczyć wolno i okazale. Zastanawia jednak logika orzeczeń. Otóż paru sprawiedliwych sędziów, siadło na swoich dupach i stwierdziło że w sumie dla pana na włościach 12 latek to będzie za dużo jak za kiszenie pięciorga dzieci! A jakże może jeszcze dobrze rokuje i wyjdzie jako sprawiedliwy porządny Polak. W efekcie dostał Pan „tylko” osiem, wyjdzie zapewne po czterech. Pani no jednak 25…