sobota, 1 grudnia 2012

Czy w polsce jest wolność słowa?

Kochani raz będzie poważniej, dłużej i konkretniej, bo syfu jest sporo a temat gruby.

Kilka miesięcy temu słuchałem w radio rozmowy dotyczącej tzw. „desantu białych misiów” na Białorusi. Chodzi o akcję obrony wolności słowa zorganizowaną przez Szwedzkich aktywistów. – niezorientowanych odsyłam do internetu.
Dziennikarz przeprowadzający wywiad z jakąś aktywistką, znany jest z tego że lubi zadawać proste dość naiwne pytania – zapewne dlatego by przeciętny Kowalski mógł pojąć „clue” problemu.
Tak więc ów dziennikarz zadaje drwiącym tonem pytania:
„No jak to, to oni zrzucili te misie i ich aresztowali , thiehehe? No i przez to aresztowali i oskarżyli też kilku innych białoruskich opozycjonistów którzy rzekomo brali udział w zorganizowaniu akcji? thiehehe. No i stracił prace szef obrony przeciwlotniczej wywiadu itd.? thiehehe. Przez białe pluszaki thiehehe….
Innymi słowy facet pokazuje że to niby takie „smiszne” że tu jakieś głupie symboliczne pluszaki lecą z nieba, a na ziemi taki zamęt i ludzi wsadzają za to pierdla wraz z połową establishmentu. I że to przecież gdzie jak gdzie, ale w dzisiejszym świecie obok takiego okazu demokracji i wolności jak polska – to jest naprawdę bardzo „HIEHIE”.
WRÓĆ!
O ile naruszenie przestrzeni powietrznej obcego kraju jest poważnym naruszeniem prawa międzynarodowego o tyle zwykły ukryty zamordyzm – jak w polsce jest naruszeniem fundamentów demokracji, tym bardziej skurwysyńskim iż ogłaszamy wszech i wobec jakim to jesteśmy przecież „przykładem demokracji w świecie”. To MY uczymy innych jak budować wolność (śmiech), demokratyczne struktury, to nasz parlament przegłosowuje śmieszne ustawy potępiające np. reżim na Kubie który trzyma w pierdlu bojowników o wolność słowa. – Jak to powiedział klasyk – tu w syfie nie potrafimy sobie z niczym poradzić to zajmiemy się Kubą albo kosmosem.

Ale kochani, do tematu – czy w polsce istnieje wolność słowa sumienia i myśli? I cóż to właściwie jest? Pomnimy tu zagłębianie się w akademicką gadaninę o tym że to podstawa demokracji, fundament wolności, główny zapis wszelkich konstytucji, że za wolność słowa przelano hektolitry krwi we wszystkich rewolucjach walczących o wolność i prawa człowieka, poczynając od rewolucji Francuskiej, że to podstawowe prawo itd.

Wolność słowa to możliwość stwierdzenia: „ moim zdaniem prezydent, premier, prezes, poseł – jest idiotą”, „Pan Xsinski – osoba publiczna , jest złodziejem bo zgarnął mienie”, „religia taka czy owaka została wymyślona przez jakiś kolesi narputych winem i ziołem” czy jakoś tak itd.

Innymi słowy wolność słowa i sumienia to jest prawo do wolnego nieskrępowanego wyrażania swoich myśli i poglądów w każdy możliwy sposób pod warunkiem że nie nawołują do agresji ani skrajnych zachowań. Kluczowymi słowami jest tutaj: „MOIM ZDANIEM”. Innymi słowy MOGĘ mieć prawo do zdania że „prezydent, premier, prezes jest idiotą”. Mogę mieć zdanie że taka czy inna święta księga została wyprodukowana przez kolesia który „napruł się winem”. Innymi słowy to jest MOJE zdanie którym mogę się dzielić z kim chce i gdzie che i na jakim forum chce. Jeżeli nie uzasadniam MOJEGO ZDANIA odpowiednio wychodzę na kretyna. – i tyle – sprawa zamknięta.

W polskim kiblu sprawy mają się jednak zgoła inaczej! Polaczkom dano taką wolność słowa „na niby”. Można wyrażać wszystko pod warunkiem że nie wyraża się nic: że nie obraża się uczuć religijnych, osób, organizacji, osób prawnych ani osób fizycznych które to obrażenie mogło by narazić na poniżenie, utratę zaufania potrzebnego do pełnienia danego stanowiska zawodu lub działalności. Nie można propagować faszyzmu, totalitaryzmu nienawiści na tle rasowym religijnym wyznaniowym lub bezwyznaniowym, lub przynależności narodowej itd. Nie można też znieważać osób, grup ludności z powodu jej przynależności rasowej, etnicznej wyznaniowej narodowościowej etc. (to ostatnie jest najlepsze jakoż że dla polskiego kundla narodowości są następujące szwab, rusek, makaroniarz amerykaniec, żabojad itd.), Do tego jeszcze dochodzą zakazy obrazy konstytucyjnie wybranych organów i władz i mamy już PRAWIE komplecik. PRAWIE bo już szykuje się kolejny „zamordyczny bat”.

Tak więc w polskim kiblowym prawie wolność słowa oznacza że mamy prawo do stwierdzeń w stylu : „Pan prezydent ma dziś niebieską koszulę”, bo już powiedzenie że ma „niedostrzyżone wąsy” kwalifikuje się zgodnie z literą prawa, pod paragraf i grozi trzema latami w pierdlu. – Autentycznie!
Możemy powiedzieć że „Pan Marcin P ma okrągły słowiański owal twarzy ale to że jest typowym złodziejem z tłustą polską mordą już nie – bo godzi w jego dobre imię. – i ukryte prawnie nazwisko. (gdyż należy pamiętać że bandyci są tu w kiblu pod specjalną ochroną)
Jakiekolwiek stwierdzenie o Polakach, inne niż mówienie że jest to naród wybrany któremu słońce z d… świeci - to już paragraf.

Krótko mówiąc mamy zamordyzm w najbardziej parszywej postaci – bo ukryty pod maseczką demokracji. Nad przestrzeganiem zamordyzmu czuwają:
1.polskie zasyfiałe sądownictwo które z niczym a głównie z poczuciem sprawiedliwości nie potrafi sobie od lat poradzić, za to co jakiś czas wysyła liściki do prawdziwych demokracji z prośbą o zdradzenia jakie bydle prowadzi taka czy inną stronę na serwerach za granicą żeby można mu było dopierdolić wyrok. Ów liściki są w demokracjach gdzie panuje wolność słowa wyrzucane do śmieci.
2.Oraz odpowiednie służby które o rannych godzinach wyciągają z łóżka chłopaczków którzy robią głupie gry we flashu, podczas gdy Panowie tacy jak Marcin P czy mafia pruszkowka robią konkretne bandyckie interesy.

Rządząca koalicja stwierdziła iż zamordyzmu nigdy nie za wiele. Z pomocą przyszedł bohater ostatnich dni Brunon K terrorysta. Dzięki niemu, ponieważ nastąpiła „eskalacja nienawiści”, szybciutko złożono projekt ustawy która za tzw. „Mowę nienawiści” idzie się na 2 lata do pierdla. Co podchodzi pod ów mowę? Absolutnie już teraz wszystko!
Nowością jest dopisanie krótkiego zdanka o „ naturalnych lub nabytych cechach osobistych”. Niby może chodzić o dużo różnych rzeczy ale wszyscy wiemy że GŁÓWNIE chodzi o przynależność polityczną.
-„W sposób znaczący rozszerzamy katalog wartości, których chce chronić ustawodawca, czyli polski parlament. Mamy nadzieje że to będzie lepszy instrument dla prokuratur” – mówi Krzysztof Kwiatkowski z PO (niezłe! co kochani? – dajemy prokuraturze instrument do ochrony wolności słowa :-))- przyp.red)
-Małgorzata Kidawa-Błońska uzasadniała potrzebę zmian w prawie następująco: „Mamy przykłady oskarżeń, kłamstw półprawd i agresji w społeczeństwie – Takim językiem mówią politycy, zaczynają mówić artyści. Dzieje się coś niepokojącego.”

Innymi słowy czas najwyższy żeby tłuszcze ale i elity (w końcu „mówią tak artyści”) wziąć raz a dobrze krótko i porządnie za mordę! Teraz najwyżej będzie mogła pomlaskać pod nosem jak będzie żarła cicho przegłosowane GMO i zdychała na raka wcześnie bo na leczenie nie ma pieniędzy już od pazdziernika.

Czy możemy tu w polskim kiblu liczyć na przelot samolotu tym razem już na Białoruskich tablicach i zrzuceniu paru białych misiów wolności? Tolerancji i wolności słowa możemy zacząć się powoli uczyć od władz naszych wschodnich sąsiadów.