Pamiętacie jak 2 posty wstecz mówiliśmy czym pachną konsultacje społeczne w polskim kurwidołku? Powiem szczerze – nasze założenia przeszły wszelkie oczekiwania! Jak zresztą zawsze.
No i zaczęło się! Tłusta morda Piskorski bądź co bądź niegdyś prezydent Warszawy stwierdza że „fotoradary to udręczenie na zapas” – wiadomo on coś o udręczeniu wie. Od tzw. afery mostowej regularnie dręczy go prokuratura i CBA, a to o ustawiane przetargi przy wielkich inwestycjach kiedy pełnił funkcję prezydenta Warszawy, a to o niejasności przy zaniżonych cenach przy sprzedaży mieszkań a to z kolei o podejrzenie oszustw podatkowych kiedy to Piskorski rzekomo wygrał w kasynie niebagatelną sumę 5miliardów starych złotych- faktu o którym nie pamięta nikt kasyna włącznie z jego dyrektorem. A to o podejrzany handel dziełami sztuki, a to o przekręty gdy był szefem SD. Tak czy owak udręczenia dość! - Mówi Pan Prezydent o tłustej gębie i świetlanej przeszłości – występujący jako kolejny ekspert i obrońca praworządności.
Udręczenie na zapas a la Piskorski
Grube działa wytacza też PiS i Solidarna Polska – nowy projekt – to redukcja fotoradarów o 80%. W końcu prawo musi być! Innymi słowy Ci co chcieli stawiać fotoradary teraz chcą je zabierać – dlaczego? Dlatego bo chcą je stawiać ci drudzy z Peło więc jak to nakazuje zwyczaj uprawiania polityki w kurwidołku – trzeba być zawsze na nie.
Radary trzeba ciąć
No i jest Palikot, gdyby sensownie rozegrał karty po wyborach mógłby stać na czele partii względnego rozsądku w polskim parlamentarnym syfie. Bardzo szybko okazało się niestety że to pospolity błazen zachowujący się jak idiota . Pod hasłem „nie chcemy fotopaństwa nie chcemy fotorządu” (trzeba być wyjątkowym durniem żeby wpaść na tak błyskotliwe hasła) rozdaje maski z podobizną premiera i ministrów i zapierdala ile fabryka dała po Warszawie pokazując tym samym że wczuwa się świetnie w role polskiego kundla który nie dorósł do przestrzegania prawa. Ciekawe czy idiota powtórzyłby swoje słowa rodzicom dwójki zabitych dzieciaków, które na pasach tuż przed Bożym Narodzeniem zabił polski pijany kundel w BMW. Zapewne do tego też musiałby założyć na kaprawą gębę maskę.
Fotopaństwo - a la błazen
Do całości tzw. „wojny” przeciw bezpieczeństwu na drogach dołączają tzw. celebryci, szmatławce typu Wprost i media o których wspominaliśmy wcześniej. Podsumowując – wszyscy!
To jest fenomen na skale światową! Dlaczego polskie kundle mają taki opór przed respektowaniem prawa? Źle postawione znaki? – zgoda; syfiaste drogi? – owszem! Idiotyzmy na każdym kroku? – jak najbardziej! Walkę można wytoczyć całemu drogowemu syfowi, ale dlaczego akurat urządzeniom i zaostrzeniu prawa które mają za zadanie powstrzymać kundlo-morderców? Nie ma na to sensownej odpowiedzi. Polski kundel woli ginąć ale łamać zasady, kultywować męczeństwo drogowe stawiając krzyżyki i kapliczki przy drogach – ale łamać zasady, tworzyć cmentarze rozjechanych na przejściach ale łamać zasady! A że rządzą nim dokładnie takie same durnie jak on sam, wyjścia z błędnego koła nie ma.