poniedziałek, 30 listopada 2009

Polscy snajperzy

Za Życiem Warszawy:

Późnym popołudniem 16 października policjanci z warszawskiej Woli zostali zaalarmowani, że w tramwaju linii 1 na wysokości skrzyżowania Okopowej i Anielewicza jakiś mężczyzna strzelał w kierunku kabiny motorniczego(…)Po kilkunastu minutach funkcjonariusze dostrzegli podejrzewanego mężczyznę i jego wspólnika. Wszystko wskazywało na to, że to ten pierwszy strzelał, u drugiego natomiast znaleziono pistolet pneumatyczny.

Zatrzymani mężczyźni byli pijani. 27-letni Łukasz S. miał 2 promile, natomiast 33-letni Artur S. – około 3 promili alkoholu we krwi(śmiało można nazwać go polskim snajperem). Trafili więc do izby wytrzeźwień. Obaj są doskonale znani policji, pierwszy przewijał się w policyjnych sprawach dotyczących przestępczości narkotykowej, drugi znany jest z kolei z przywłaszczeń, kradzieży, rozboju, zniszczenia mienia i gróźb.


Ostatnie czasy strzelanie do środków komunikacji miejskiej to plaga w Warszawie. W zeszłym tygodniu ostrzelano kilka autobusów. A przecież nie dalej jak kilka miesięcy temu pewien minister optował za ułatwieniem dostępu polaków do broni. Pomysł świetny, szczególnie w kraju gdzie nachalny prymityw (jak na wyżej załączonym obrazku) nawet pistoletem na kapiszony potrafi utłuc sąsiada czasem tak dla sportu lub w sumie nie wiadomo dlaczego-bo wypił i akurat tamten przechodził... Z drugiej strony ileż to było spraw gdzie napadnięty w swoim własnym domu facet w obronie własnej oraz swojej rodziny, z braku innych narzędzi załatwił sprawcę/ów np. nożem. Oczywiście w większości przypadków, na wniosek przykładnego prokuratora, kończyło się to odsiadką broniącego się… Ale cóż co syf to obyczaj…