Miało już nie być o objawieniach polskiego skurwysyństwa drogowego, ale tutaj jakoś trudno przejść obojętnie obok takiego kąska:
za tvn 24
Siedem osób rannych, w tym pięcioro dzieci. Troje z nich w stanie ciężkim. To bilans wypadku, do którego doszło w Siennicy Nadolnej w województwie lubelskim. W grupę pieszych wjechał pijany 36-latek. Według nieoficjalnych informacji kilka lat temu, także pod wpływem alkoholu, zabił pasażera, którego wiózł na motorze.
W grupie, w którą uderzyło BMW prowadzony przez 36-latka, szło dwoje dorosłych i pięcioro dzieci. Wszystkie te osoby wracały z kościoła. Teraz trzy z nich (dzieci), według informacji policji, przebywają w ciężkim stanie w szpitalu dziecięcym w Lublinie. (...)
Radosław K., sprawca wypadku, miał w chwili zatrzymania 2,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Został zatrzymany po pościgu. Chwilę wcześniej porzucił swój samochód i próbował uciec z miejsca zdarzenia. - To mieszkaniec Siennicy Nadolnej. Z relacji świadków wynika, że stracił panowanie nad autem wyjeżdżając ze skrzyżowania. To był prosty odcinek drogi - mówi tvn24.pl podkomisarz Jacek Deptuś z zespołu prasowego policji w Lublinie.
Mamy tu części składowe polskiego skurwysyństwa: jest więc burakowóz BMW oczywiście ściągany rozjebany syf z tzw. NRFu, jest najebany polski skurwysyn, jest ucieczka z miejsca wypadku (bo należy pamiętać że skurwysyna cechuje hardość tylko pod budką z piwem tudzież w samochodzie-jak przychodzi płacić za swoje skurwysyństwo to oczywiście najlepiej spierdalać), no i jest cudny system prawny który ma w dupie odławianie chorego skurwysyńskiego elementu-przecież nasz kutas zabił już kogoś po pijaku na motocyklu-za co gdzie indziej stracił by prawo jazdy dożywotnio). Komentarz chyba zbędny... Do przodu Polsko! Gaz do dechy! i nie zapomnij się wcześniej napić!