czwartek, 7 stycznia 2010

Pokaż jak jeździsz a powiem ci kim jesteś…

Czy nadejdzie kiedyś taki dzień. JEDEN! który będzie można przejeździć od świtu do nocy bez bycia wychłostanym do granic polskim skurwysyństwem drogowym?
Dziś przerabialiśmy znów chuja w 30 letnim żużlu z gwiazdą mercedesa na wiejskich numerach który jak na skurwysyna przystało TWARDO wali lewym pasem mimo że prawy oczywiście pusty aż po horyzont. Nie działa miganie światłami trąbienie NIC. Ok. –może pijany-jesteśmy w polsce więc opcja wielce prawdopodobna – objeżdżamy więc prawym pasem. Lecz jak tylko zrównujemy się na prawym, wtedy chuj twardo na gaz aż mu olej po gaciach tryska. Ok więc my znów na lewy żeby było zgodnie z przepisami-że może się da wyprzedzić. Znów ni chuja i znów zwolnienie do zera. I tak kilka razy. Wszystko na typowo polskim skurwysyńskim szczękościsku wykręcającym polskiego ryja. Skurwiel zastosował zasadę „JA CIĘ CHUJU NAUCZĘ”. I nauczył…
No i już standard: pas do skrętu w prawo-zawsze kilku skurwysynów TWARDO napierdala na wprost, do końca, po wymalowanych wysepkach żeby wpierdalać się na kursie kolizyjnym na tych co grzecznie stoją w kolejce. Nie wiadomo dlaczego jeden z drugim polski skurwiel czują się uprzywilejowani? Tu panuje zasada „PIERDOLE RESZTĘ”. Ostre jak wejście w osranych gumiakach do teatru (tylko gdzie ten teatr w tym syfie). I nie ważne czy ktoś jeździ starym Golfem czy nowym Audi. Gówno we łbie i na butach wystaje wszędzie. Najgorsze w tym jest to że ci grzecznie stojący w kolejce lub nazywając po polsku: FRAJERZY, mogą w tym kloacznym syfie jedynie zaciskać mocniej zęby. Idę o zakład że w momencie staranowania skurwysyna, pomimo ewidentnej winy wpychającego się skurwiela polska policja + system prawny uznają że nic nie można udowodnić. Wyjście i nastukanie po mordzie grozi już z automatu karą z kodeksu karnego. I znów skurwiel okaże się poszkodowany a w jego obronie twardo stanie polskie prawo… (Esej na temat polskiego systemu prawnego - coming soon)

Dziś z ciekawych obserwacji, widziałem też darmozjadów ze Sraczy Miejskich mozolnie zakładających na koła blokady w miejscu gdzie parkowanie jest zakazane znakiem lecz nie wiadomo czemu, gdyż samochody ABSOLUTNIE NIKOMU nie przeszkadzają ani nie stanowią zagrożenia w ruchu. Ale znak jest i można frajerów trzaskać bez wysiłku. Zresztą znak jest w tym miejscu między innymi właśnie po to. Czy mówiłem że kasują wszystkich? Przepraszam oczywiście nie trzaskają taksiarzy którzy parkują DOKŁADNIE W TYM SAMYM MIEJSCU tyle że po drugiej stronie ulicy tam też stoi TAKI SAM znak zakazu ale przecież swój swojego nie ruszy. Dodam jeszcze że przecznice dalej parkują autokary przywożące dzieci na wycieczki. Zakaz (a nawet kilka) jest na całej długości ulicy, tam zagrożenie dla dzieciarni lawirującej wśród nadjeżdżających samochodów jest ogromne ale Straszaków, gówno to obchodzi! Lepiej ruchać tam gdzie jest łatwo przyjemnie i bez zagrożeń.

Dzień na koniec okazał się łaskawy, miałem okazję podziwiać Gówno Pałac! Wielkie na co najmniej pół metra ze wspaniale zadartymi w niebo kilkoma wieżami. „Pałac” zbudowany był na samym środku chodnika…