wtorek, 22 grudnia 2009

Niezmierzone skurwysyństwo

Czasem człowiek stara się zsyntetyzować polskie skurwysyństwo, nadać mu jakiś sens, jakieś wytłumaczenie, początek, koniec. Mimo usilnych prób syntezy polskie skurwysyństwo jednak umyka definicjom ucieka wszelkim ramom czy gotowym schematom, jest praktycznie niemierzalne, nie ma wytłumaczenia. Dlatego, niczym wszechświat, warto go badać. Ot kilka dni temu pisaliśmy o 3 młodych skurwielach, dumnie zwanych blokersami, którzy zabili tylko po to żeby popatrzeć jak ktoś umiera, dziś czytamy o 3 śmierdzielach, którzy pobili do nieprzytomności kierowcę autobusu… Powód? Bo zwrócił im uwagę na przystanku końcowym żeby nie stali w drzwiach bo wyziębiają autobus…

Za tvn24
Ustalono, że 51-letni kierowca autobusu stał obok pojazdu, korzystając z kilkuminutowej przerwy. Na przystanku pojawiło się trzech młodych mężczyzn, którzy stanęli przy drzwiach autobusu. Ponieważ jest on wyposażony w automatycznie otwierane drzwi, które reagują na bliskość osób, kierowca zwrócił im uwagę, aby odsunęli się od drzwi, bo wnętrze pojazdu zbytnio się wychłodzi.

- Ta uwaga rozwścieczyła mężczyzn. Rzucili się na kierowcę, przewrócili go na chodnik, bili pięściami i kopali - relacjonował Gwis. Potem odeszli w kierunku ulicy Piotrkowskiej. Pobity kierowca z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu został przewieziony przez pogotowie do szpitala.

Wydarzenia zarejestrowała kamera policyjnego monitoringu. Tuż po zdarzeniu w jednym z klubów przy ulicy Piotrkowskiej policjanci zatrzymali dwóch podejrzanych w wieku 24 i 27 lat. Obaj byli nietrzeźwi, mieli po prawie promilu alkoholu w organizmie.

27-latek jest znany policji z wcześniejszych kradzieży, rozbojów i pobić. Po wytrzeźwieniu obaj sprawcy usłyszą zarzuty pobicia. Grozi im kara do 3 lat pozbawienia wolności. Trwa ustalania personaliów trzeciego z napastników.

Po raz kolejny, dobry człowieku, potwierdza się fakt że nie warto mieszać w szambie, nie warto zwracać uwagi czy starać się wpływać na polskie skurwysyństwo by choć trochę poprawić otaczającą zasyfiałą rzeczywistość. Bulgoczące skołtunienie odgryzie się zajadle, a obitą mordę będziesz leczył sam…