środa, 21 lipca 2010

Polityczna jakość

Ostatnią rzeczą jaką bym sobie życzył to zacząć pisać o politycznym syfie. Wszak od dawna wiemy że jak to ładnie nazwał niejaki badacz syfu Necro J wybory polityczne w polsce to wybór między kiłą a rzeżączką. Jednak trudno się powstrzymać przed skomentowaniem samej jakości politycznej w polskim kiblu.
Otóż lubię często z polski wyjechać i przyznam że wtedy nabieram też względnego zainteresowania polityką (która tu w syfie nie interesuje mnie od dawna). Wystarczy taplania się w gównie na co dzień.
Lubię więc czasem poza granicami śledzić debaty na temat finansowania edukacji, budżetu, wojsk w Afganistanie, tożsamości narodowej, problemu imigracji, bezpieczeństwa drogowego i innych. To jest jakość życia politycznego: kształtowanie prawa i określenie kierunku w jakim kraj i jego obywatele będą podążać.

A jak jest w kiblu? W kiblu jakość życia politycznego to krzyż i Smoleńsk, które nie schodzą z tapety przez ostatnie miesiące. Ten drugi temat niestety, wraz z coraz to nowszymi doniesieniami spełnił najczarniejsze przypuszczenia. Powodem katastrofy była buta, głupota, zacietrzewienie i polskie cwaniactwo. (jak na drogach) Dalej jednak dobre 60% tzw. obywateli jest zdania że samolot ściągnęli ruscy magnesem by zamordować nam polakom prezydenta.
Cóż się jednak dziwić, w kraju gdzie 70% społeczeństwa nie rozumie prognozy pogody lub znaku drogowego, są to tematy chwytliwe. Motłoch rozumie prosty przekaz i proste wojny i takim właśnie przekazem jest karmiony. Co do drugiego tematu (krzyża) 10% myślących niezależnie ludzi w tym kraju, również tych wierzących, wie że folwarczne obnoszenie się z symbolami niszczy wiarę, religię i dialog. Jednak niektórzy liderzy z zaciętymi gębami doskonale wiedzą (lub co gorsza – nie wiedzą) że gdy brak już sensownych argumentów, lub gdy wszystkie argumenty przeczą zdrowemu rozsądkowi trzeba pierdolnąć w przeciwnika gównem którym kundel karmi się na co dzień. W ten sposób prosta decyzja przeniesienia krzyża (nie wyrzucenia, nie zniszczenia PRZENIESIENIA) staje się pożywką dla bulgoczących polskich kompleksów. A zwykła zmiana miejsca ów symbolu, krucjatą kundla. Motłoch jednak to lubi tym się karmi i tym żyje. Kundel żyje po to żeby kąsać i czasem się gdzieś się wyknocić. Taka jest natura kundla. Taka jest też jakość życia politycznego w kiblu.