Ciekawy casus. Pan prokurator wykazując jakże nieznaną w tym kraju postawę obywatelską zgłosił do GDDKiA wyjątkowo niebezpieczne miejsce na drodze gdzie giną ludzie. GDDKiA ma czarny punkt w dupie
Co na to GDDKiA?
Mówi Michał Ceremuga z krakowskiego oddziału GDDKiA.
- Z całym szacunkiem, ale prokuratura nie jest ekspertem od stawiania znaków i przebudowy dróg - dodaje. - Nie mamy w planach skrzyżowania w tym miejscu, bo według naszych przepisów taki skręt nie jest skrzyżowaniem. Wszystko, co mogliśmy zrobić, już zrobiliśmy.
Drogi w polsce to obraz nędzy I rozpaczy, na większości można zostawić zawieszenie, na drogach remontowanych remonty przeprowadzane są w sposób skandaliczny-zagrażający bezpieczeństwu (wystarczyło chociażby przejechać przez Pułtusk w lato)
Nikt, drogi kierowco, nie ponosi żadnej odpowiedzialności, za to że urwiesz wahacz na dziurze lub pierdolniesz w nocy w krawężnik który robotnicy pozostawili na jezdni...
Na większości odremontowanych dróg krajowych brak poboczy. W razie ucieczki przed polskim chamem wyprzedzającym z przeciwka, walimy w dwu-metrowy rów melioracyjny. Polski zafajdany ekspert od dróg natomiast ma czelność dyskutować o bezpieczeństwie na drodze-tym razem z prokuratorem. Nie ważne że giną tam ludzie-„eksperta” gówno to obchodzi. W normalnym kraju GDDKiA została by pociągnięta do odpowiedzialności karnej-w Polsce jak zwykle-nie ma winnych….