sobota, 1 lutego 2014

Okradzeni

Otóż moi drodzy w ostatnim tygodniu zostaliśmy okradzeni. Nie jakoś metaforycznie tylko zwyczajnie po polsku - skurwysyńsku. Nie że nas specjalnie zdziwiło wyważone okno, wywalony do góry nogami dom, skradziony sprzęt komputerowy, pamiątki z wojaży biżuteria. Mieszkamy w polsce, jednym z najbardziej złodziejskich zakątków świata gdzie pewne rzeczy są normą dlatego widok rozjebanego domu przez polskich-skurwysynów nie zrobił na nas specjalnego wrażenia. Powiem więcej trochę nas nawet ucieszył fakt że zapewne dzięki alarmowi złodzieje (było ich dwóch w dresach) nie zdążyli nasrać nam na stół i do łóżka oraz rozpierdolić tego czego nie zdążyli zabrać. Okazuję się bowiem z rozmowy z policjantami że jest to teraz dla polskich złodziei normą. My już to kiedyś przerabialiśmy. Chodzi o upodlenie człowieka. Taki polski podpis. Nasz redakcyjny team żył w różnych miejscach, krajach, szerokościach geograficznych. Niektórzy z nas i tam przeżyli obrobienie mieszkania – zdarza się. Ale tylko polski skurwysyn zostawia po sobie skurwysyński śmierdzący i obrzydliwy jak on sam – podpis. Zapewne tak byłoby i teraz, jednak przez alarm do tego nie doszło. Dlatego drogi złodzieju - polaku, niniejszym chcieliśmy ci podziękować z okazaną kulturę. To znak że cywilizacyjnie idziemy do przodu.